Moim zdaniem. Co zrobić z Rynkiem?
Jest kłopot z centralnym placem naszego miasta, czyli Starym Rynkiem. W różnych miejscach rozgorzała dyskusja, czy zgodzić się na zmianę organizacji ruchu na nim, czy nie. Uważam, że nie jest to dobry pomysł. Ale jego wdrożenie i tak niewiele by zmieniło.
W czasach, gdy wykluwała się koncepcja radykalnej zmiany Starego Rynku oraz ciągu ulic Kościuszki i 31 Stycznia, czyli na początku kadencji 1998 – 2002, byłem radnym i członkiem Zarządu Miasta. Nie było łatwo burmistrzowi przekonać radnych do swej koncepcji rewitalizacji. Kiedyś wziąłem udział w miniwycieczce radnych i ratuszowych urzędników do kilku wielkopolskich miast, aby na miejscu zobaczyć, jak oni rewitalizują swe rynki i centra. Pokazywano nam zdjęcia z rozwiązaniami stosowanymi w Emsdetten. Widzieliśmy, że jest to funkcjonalne i cieszy oko, ale do końca największy opór budziła forma pozyskiwania pieniędzy na realizację planów. Spora część funduszy miała pochodzić ze sprzedaży lokali użytkowych należących do ZGM, do czego ostatecznie doszło. Oczywiście można powiedzieć, że wtedy jeszcze nie byliśmy w Unii, więc na dofinansowanie z tego źródła nie mogliśmy liczyć. Trudno też teraz pisać, że mogliśmy tego nie robić wtedy, a dopiero 10 lat później.
Reklama | Czytaj dalej »
Co mamy teraz na Starym Rynku i przyległych uliczkach? Jakie są na nim „magnesy” dla chojniczan i turystów? Od maja do września działają ogródki piwne, z których można podziwiać hoże dziewoje z nowej fontanny. Jest coraz piękniejszy ratusz, którego od czasu do czasu szpecą billboardy wieszane na jego balkonie. Narożnik Gimnazjalnej i rynku nadal okupuje najtrwalsza prowizorka III RP. Kiedyś wieloletni redaktor naczelny chojnickiego oddziału Gazety Pomorskiej określił ją mianem „szopa”. Gdy w minioną niedzielę z rodziną czekałem tam w barze na obiad, przeszedłem się po jej wnętrzu. Co trzeci boks był do wynajęcia. Na szczęście jest dobrze zaopatrzony salonik prasowy. Latem można kupić lody, wypić kawę. Jest jeszcze na rynku kilka sklepów, apteka, poczta, zegarmistrz, biuro turystyczne. Jedynym handlem ulicznym odbywającym się dłużej, niż jarmark bożonarodzeniowy lub świętojański, to sprzedaż okularów. Niestety, ale na powstanie trwającej dwa lub trzy tygodnie kopii Jarmarku Dominikańskiego, nie liczyłbym. Wpisał się już na stałe w krajobraz punkt z pamiątkami prowadzony przez Mieczysława Blocha. Nie ma w nim, „niestety”, wystawionej na sprzedaż ubiegłorocznej książeczki wydanej przez UM z okazji Drogi Krzyżowej, którą można jeszcze zobaczyć w oknie Promocji Regionu, ale znajdująca się tam oferta jest interesująca. Nie ogranicza się tylko do naszego powiatu. Pisanie o nadmiarze placówek bankowych w centrum miasta jest zdecydowanie nudne. Czy czasem jednak niechcący władze miasta nie przyczyniły się do tego, zbywając lokale użytkowe? Czy ktoś jeszcze pamięta, że na Kościuszki, niedaleko ul. Sukienników, była księgarnia? „Delikatesy” na narożniku rynku i Bankowej także przeszły do historii.
Niestety, musimy pogodzić się z tym, że zaszły rzeczy nieodwracalne. Stary Rynek będzie przede wszystkim miejscem odpoczynku i plenerem fotograficznym.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (41)
- Komentarze Facebook (...)
41 komentarzy
ilu z nas chojniczan czeka nadal na reprywatyzację ?
Nie ma co się dziwić! Niestety chojnicka gmina nie jest w stanie tego zrozumieć, ludzie biedni, niewykształceni, leniwi, niezaradni życiowo i sfrustrowani będą zawsze takie opinie wygłaszać. Naiwnym idealistą jest ten, kto myśli, że jak bogaci chcą być jeszcze bogatsi, to jest źle. W Biblii napisane jest: "Grzeszy ten, kto nie pomnaża swoich talentów" A co mają stać w miejscu i nie starać się o rozwój, o inwestycje, o dalsze perspektywy, tak? Głupota ludzi, który spędzają życie na kuroniówce albo rencie jest niewytłumaczalna i absurdalnie rażąca. Z drugiej strony, to nie jest mi ich ani trochę żal, bo sami są winni. Nie należy dopatrywać się winy w roli państwa, które (moim zdaniem nie powinno być opiekuńcze), losu czy braku szczęścia. Jeżeli, ktoś nie cierpi na żadne poważne choroby (oprócz głupoty i lenistwa oczywiście), to jest kowalem swojego losu i sam za siebie odpowiada. Niech pan kowalski, któremu przeszkadza Pan Libera, weźmie się w końcu za siebie, zdobędzie wykształcenie, założy firmę albo postara się o lepsze zatrudnienie i już! Zycie nie polega na wiecznym narzekaniu i zazdroszczeniu innym sukcesów! Żyjemy w czasach wolnego rynku, różnych szans i deregulacji zawodów (która jest w trakcie), w czym tkwi więc problem, aby nieudacznicy zaczęli zmieniać swój nędzny (jak dotąd) los? W niczym! Chcieć, znaczy: MÓC, a każdy jest kowalem własnego losu. Nie zazdrośćcie więc bogatszym czy mądrzejszym ludziom sukcesu, ale weźcie się do ROBOTY!>
29 Marca 2012, godzina 18:06
..............................................................
Tobie Ola chyba nie tylko w głowie się poprzewracało od tego dobrobytu ale i w d....
Jedno nakręca drugie...
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!