Był czy nie mobbing w szpitalu?
Podczas wtorkowej (27.03) sesji Rady Powiatu Chojnickiego nie raz poruszane były sprawy związane z funkcjonowaniem Szpitala Specjalistycznego im. J. K. Łukowicza. Jedna z nich dotyczyła podejrzeń o stosowanie mobbingu wobec podwładnych przez szefową laboratorium analitycznego.
Autorem interpelacji w tej sprawie, adresowanej do władz powiatu, był radny Wojciech Rolbiecki. - Zostałem poinformowany o dość nieprzyjemnej historii związanej z kierowniczką laboratorium analitycznego w szpitalu. Informację tą potwierdziłem u dwóch pracowników szpitala. Pani kierownik jest oskarżona o mobbing przez pracowników bezpośrednio jej podległych. Pracownicy laboratorium monitowali u dyrekcji placówki, jednak nie były podejmowane żadne kroki w celu zmiany postępowania pani kierownik. Sprawa ma znaleźć finał w sądzie pracy, gdyż pracownicy zawiadomili odpowiednie organy ustawowo powołane do rozstrzygania tego typu spraw. Czy ta sprawa jest znana zarządowi? Bardzo proszę o komentarz – stwierdził na sesji radny.
Reklama | Czytaj dalej »
Członkowie zarządu uchylili się od bezpośredniej odpowiedzi. Starosta Stanisław Skaja poprosił o udzielenie jej przez Leszka Bonnę. – Interpelacja jest bezprzedmiotowa. Ta umowa o pracę została wypowiedziana – lakonicznie wypowiedział się dyrektor szpitala.
Tak po sesji skomentował te wyjaśnienia Wojciech Rolbiecki. - Odpowiedź pana dyrektora Bonny jest, delikatnie mówiąc, wymijająca. Nie uzyskałem odpowiedzi na zasadniczą sprawę, o którą pytałem, czyli, czy doszło do mobbingu, czy nie? W tym momencie zasadne jest kolejne pytanie, dlaczego rozwiązano umowę o pracę?
Liczymy na uzupełnienie informacji o zaistniałej sytuacji przez dyrekcję szpitala i jej radę społeczną.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (57)
- Komentarze Facebook (...)
57 komentarzy
tw_1: Jak uszczęśliwić kobietę?????
A. Należy tylko być:
1. przyjacielem
2. partnerem
3. kochankiem
4. bratem
5. ojcem
6. nauczycielem
7. wychowawcą
8. spowiednikiem
9. powiernikiem
10. kucharzem
11. mechanikiem
12. monterem
13. elektrykiem
14. szoferem
15. tragarzem
16. sprzątaczką
17. stewardem
18. hydraulikiem
19. stolarzem
20. modelem
21. architektem wnętrz
22. seksuologiem
23. psychologiem
24. psychiatrą
25. psychoterapeutą.
B. Ważne też są inne cechy. Należy być:
1. sympatycznym
2. wysportowanym ale
3. inteligentnym ale
4. silnym
5. kulturalnym ale
6. twardym ale
7. łagodnym
8. czułym ale
9. zdecydowanym ale
10. romantycznym ale
11. męskim
12. dowcipnym i
13. wesołym ale
14. poważnym i
15. dystyngowanym
16. odważnym ale
17. misiem ale
18. energicznym
19. zapobiegawczym
20. kreatywnym
21. pomysłowym
22. zdolnym ale
23. skromnym i
24. wyrozumiałym
25. eleganckim ale
26. stanowczym
27. ciepłym ale
28. zimnym ale
29. namiętnym
30. tolerancyjnym ale
31. zasadniczym i
32. honorowym i
33. szlachetnym ale
34. praktycznym i
35. pragmatycznym
36. praworządnym ale
37. gotowym zrobić dla niej wszystko czyli
38. zdesperowanym ale
39. opanowanym
40. szarmanckim ale
41. stałym i
42. wiernym
43. uważnym ale
44. rozmarzonym ale
45. ambitnym
46. godnym zaufania i
47. szacunku
48. gotowym do poświęceń i, przede wszystkim,
49. wypłacalnym.
C. Jednocześnie musi mężczyzna uważać na to, aby:
a) nie był zazdrosny, a jednak zainteresowany
b) dobrze rozumiał się ze swoją rodziną, nie poświęcał jej jednak więcej czasu niż danej kobiecie
c) pozostawił kobiecie swobodę, ale okazywał troskę i zainteresowanie gdzie była i co robiła
d) ubierał się w garnitur, ale był gotów przenosić ją na rękach przez błoto po kolana i wchodzić do domu przez balkon, gdy ona zapomni kluczy, lub gonić, dogonić i pobić złodzieja, który wyrwał jej torebkę, w której przecież miała tak niezbędne do życia lusterko i szminkę.
D. Ważne jest aby nie zapominać jej:
1. urodzin
2. imienin
3. daty ślubu
4. daty pierwszego pocałunku
5. okresu
6. wizyty u stomatologa
7. rocznic
8. urodzin jej najlepszej przyjaciółki i ulubionej cioci.
Niestety, nawet najbardziej doskonałe wykonanie powyższych zaleceń nie gwarantuje pełnego sukcesu. Kobieta mogłaby się bowiem czuć zmęczona obecnością w jej życiu idealnego mężczyzny oraz poczuć się zdominowaną przez niego i uciec z pierwszym lepszym menelem z gitarą, którego napotka.
A teraz druga strona medalu. Uszczęśliwić mężczyznę jest zadaniem daleko trudniejszym, ponieważ mężczyzna potrzebuje:
1. seksu i
2. jedzenia
Większość kobiet jest oczywiście tak wygórowanymi męskimi potrzebami mocno przeciążona. Zaspokojenie tych potrzeb przerasta siły naszych pań.
Wniosek :
Harmonijne współżycie można łatwo osiągnąć, pod warunkiem, że mężczyźni wreszcie zrozumieją, iż muszą nieco ograniczyć swoje zapędy i pohamować swoją roszczeniową postawę!
Szanowna Czytelniczko, Szanowny Czytelniku,
- Byłam mobbowana w szkole - zwierzyła mi się kiedyś pewna kobieta w przerwie wykładu o toksycznym środowisku pracy. Jej historia była tyleż niewiarygodna, co, jak się okazuje, powszechna w szkołach. Moja rozmówczyni doświadczyła mobbingu w swojej pierwszej pracy. Była młodziutką polonistką zatrudnioną wprost po studiach w zespole szkół. Na początek dostała 6 klas, każda na innym poziomie nauczania. Jej tygodniowy przydział godzin wynosił prawie 30. Była jedyną nauczycielką polskiego w tej placówce. Jak mi opowiedziała, pracowała ponad miarę. Przygotowywała się do każdej lekcji, miała oryginalne pomysły. Lubiła swoich uczniów i pracę, oni lubili ją. Nie lubił jej wyraźnie dyrektor szkoły. Krytykował przy każdej okazji, publicznie, przy nauczycielach i przy uczniach podczas niezapowiedzianych "wpadnięć" do klasy. Zawsze miał przy takiej okazji uwagi do treści zapisanych na tablicy. Szkolnym hitem stało się jego zakwestionowanie zapisu, że autorem "Ziemi obiecanej" był W. S. Reymont. - Żeromski, proszę pani! Czego pani ich tu uczy? - wrzasnął w klasie.
Bohaterka tej historii nie wiedziała, co się dzieje. Przyczyn zajść dopatrywała się w braku doświadczenia i może niedoskonałym wykształceniu. Czas płynął, a sytuacja stawał się coraz bardziej nieznośna. Pilnowała się, jak tylko mogła, aby dopełniać wszystkich obowiązków. Z klasą, której była wychowawczynią, zorganizowała wystawę grafiki, odmalowała salę lekcyjną, jeździła na wycieczki i koncerty, z maturzystami zorganizowała wieczorek poezji, prowadziła nauczanie indywidualne, przeprowadziła maturę. Brzmi niewiarygodnie. Opowiedziała mi jeszcze o szczegółach nękania przez dyrektora: zmuszaniu do wielogodzinnego oczekiwania pod jego gabinetem po uprzednim wezwaniu, utrudnianiu odebrania formularzy świadectw, podjudzaniu nauczycieli, a nawet rodzaju sądu kapturowego dokonanego przez doświadczonych kolegów z grona, "napuszczaniu" rodziców - uruchamianiu ich pretensji, kiedy wystawiła uczniowi złą ocenę.
Kiedy jej słuchałam, trudno mi było uwierzyć, a jednak. Odeszła ze szkoły po roku pracy, żegnana przez uczniów, ale w poczuciu klęski. Po jakimś czasie dowiedziała się od życzliwej byłej koleżanki, że za bardzo "rzucała się w oczy". Przez wiele lat nie wiedziała, że doświadczyła mobbingu.
Przypomniała mi się ta historia w związku z wyrokiem na dyrektorkę szkoły, która szykanami doprowadziła do samobójczej śmierci nauczycielki. Nękała także pozostałych nauczycieli w kierowanej przez siebie placówce. Wszyscy milczeli zastraszeni. Musiała zdarzyć się tragedia, aby zmowę przerwano.
O tym, jak reagować na mobbing w pracy napiszemy już wkrótce w magazynie Mentor. Na forach internetowych wiele jest pytań, jak działać w takich sytuacjach. Czy to aż tak powszechna zjawisko? Piszcie Państwo do nas, czy i Wam się zdarzyło być mobbowanym. <mentor@wip.pl>
DWA LATA W ZAWIESZENIU ZA MOBBING W SZKOLE!
dzisiaj, 12:42 KT / PAP
Na dwa lata w więzienia w zawieszeniu skazał w piątek sąd byłą dyrektorkę zespołu szkół w Podobinie (Małopolskie) Annę A., która znęcała się psychicznie nad nauczycielami, poniżała i upokarzała ich, przez co jedna z nauczycielek popełniła samobójstwo.
Sąd Rejonowy w Limanowej zakazał ponadto Annie A. pełnienia funkcji dyrektora w szkołach przez 5 lat. Ma także zapłacić rodzinie zmarłej nauczycielki 5 tys. zł zadośćuczynienia i pokryć koszty sądowe. Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd uznał, że Anna A. od 1998 roku złośliwie łamała prawa nauczycieli szkoły poprzez m.in. szykanowanie ich, grożenie utratą pracy, krytykowanie. Zdaniem sądu dyrektorka doprowadziła do obniżenia samooceny nauczycieli, utraty wiary we własne możliwości, wywołała u nich silne reakcje stresowe i doprowadziła do rozstroju nerwowego.
- Jestem zadowolony, że oskarżona został uznana za winną. Ten wyrok jest ogromnie ważny dla środowiska nauczycielskiego - powiedział po ogłoszeniu orzeczenia pełnomocnik rodziny Bernadetty G., która popełniła samobójstwo w konsekwencji szykan ze strony dyrektorki.
Bernadetta G. zostawiła trzy listy pożegnalne, które adresowane były do rodziny, wizytatorki kuratorium oświaty i dyrektorki szkoły. Fragmenty tego ostatniego na sądowym korytarzu cytował mąż zmarłej.
"Czy ja musiałam być ofiarą tej szkoły tylko dlatego, że pomiędzy mną, a siostrą dyrektorki był konflikt? "Dłużej już tego nie mogę ciągnąć, ja się do tego nie nadaję" - napisała Bernadetta G. w liście pożegnalnym.
Na podstawie zeznań męża Bernadetty G. sąd uznał że, była ona zmuszona przez dyrektorkę do pracy w przedszkolu, choć wcześniej uczyła w szkole. Anna A. wmawiała pokrzywdzonej, że nie ma odpowiednich kwalifikacji do uczenia w szkole. Doprowadziło to do jej poniżenia i upokorzenia.
Po tym jak w maju br. Anna A. przestała pełnić funkcję dyrektorki szkoły, została zatrudniona w urzędzie gminy, który sprawował nadzór nad szkołą. Tam jest odpowiedzialna za fundusze unijne, które trafiają m.in. do szkół. W procesie cywilnym mąż zmarłej Bernadetty G. domaga się od tego urzędu zadośćuczynienia w kwocie 600 tys. zł.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!