„Przy ulewach jest trzy razy więcej ścieków”
Wywołana przez burmistrza Arseniusza Finstera sprawa prowadzonych na osiedlu Kolejarz kontroli podłączeń odpływów wód deszczowych do kanalizacji sanitarnej przez pracowników Miejskich Wodociągów, była jednym z tematów naszej rozmowy z prezesem tej firmy Tomaszem Klemannem.
- Głośnym echem odbiły się prowadzone przez MW kontrole użytkowania kanalizacji sanitarnej. Jak one są przeprowadzane?
- Wykonujemy je od około dwóch lat, kiedy to zakupiliśmy specjalistyczny zestaw. W dużym skrócie jest to generator dymu. Jego końcówkę nasi pracownicy wkładają do studzienki kanalizacyjnej i obserwują, gdzie pojawia się dym. Często są to rynny czy rury spustowe. Wówczas nasza ekipa, jeśli w domu będzie właściciel, dokonuje dodatkowej weryfikacji swego spostrzeżenia, wpuszczając do instalacji deszczowej specjalny fluoroscencyjny płyn. Jeśli pojawi się w kanalizacji sanitarnej, to jest sporządzany protokół. Umieszczana jest w nim informacja, że mieszkaniec podłączył się do kanalizacji sanitarnej z wodami deszczowymi ze swojej nieruchomości, co jest niezgodne z prawem. Nie ma w nim zalecenia, by w jakimś określonym czasie usunął tę nieprawidłowość. Gdy nagromadzi nam się większa ilość tych protokołów, to przekazujemy je policji. Kontrolę rejonu osiedli Prochowa i Kolejarz rozpoczęliśmy, gdy nasiliły się skargi na zalewanie piwnic domów przy ul. Sobierajczyka. Wcześniej nasza ekipa sprawdzały m.in. domy przy ul. Wicka Rogali czy Żwirki i Wigury. Chwilowo nie wykonujemy tych kontroli, gdyż zepsuł się agregat prądotwórczy w tym zestawie.
Reklama | Czytaj dalej »
- Ile stwierdziliście przypadków podłączeń wód deszczowych do kanalizacji sanitarnej?
- Na osiedlu Kolejarz na razie jest ich około 80. W ciągu miesiąca powinniśmy uporać się z ich weryfikacją. Wówczas przekażemy te sprawy policji. Trafiło tam już 18 zgłoszeń dotyczących okolic ul. Sobierajczyka. To zestawienie ma burmistrz miasta. Są wśród nich przypadki niepodłączenia się do kanalizacji deszczowej, mimo istnienia jej w ulicy, gdzie mieszka sprawca. Co dalej z tymi zgłoszeniami, to już decyzja sądu. Różnie się to kończy w naszym kraju. Wpłacane są nawiązki na rzecz fundacji w wysokości od 500 do 1000 zł. Ustawa o zaopatrzeniu w wodę mówi, że ta kwota może dojść do 10 tys. zł.
- Nasi czytelnicy twierdzą, że w okresie, gdy było budowane osiedle Kolejarz, PKP przekazało miastu pieniądze z przeznaczeniem na wykonanie uzbrojenia w m.in. kanalizację deszczową. Czy potwierdza Pan ten fakt?
- Od czasu do czasu dochodzą do mnie takie głosy, że w tamtych czasach taka rzecz miała miejsce. Nie widziałem natomiast nigdy dokumentów, które by to potwierdziły.
- Inni internauci mają pytania dotyczące kwestii, kto powinien wybudować przyłącza do waszych sieci.
- Zgodnie z prawem realizacją przyłączy, studni wodomierzowych, pomieszczeń na wodomierz główny, zapewnia na swój koszt właściciel nieruchomości. W ustawie o zaopatrzeniu w wodę jest zapis definiujący przyłącze do kanalizacji sanitarnej. Jest to odcinek przewodu łączący instalację wewnętrzną budynku odbiorcy usług z siecią kanalizacyjną, za pierwszą studzienką rewizyjną, licząc od strony budynku. W przypadku braku tej studzienki, do granicy nieruchomości. W wydawanych przez nas warunkach technicznych podajemy z reguły obowiązek budowy takiej studzienki i jej lokalizację. Podobnie może postępować właściciel kanalizacji deszczowej, czyli urząd miejski.
- Kolejna sprawa poruszana przez naszych czytelników, to fakt wydawania w przeszłości przez miasto zgód na podłączenie odpływów deszczówki do kanalizacji sanitarnej. Czy potwierdza Pan ten fakt?
- Nie widziałem takich dokumentów. W Prawie Wodnym obowiązującym od 1974 roku nie były uregulowane takie sytuacje. Pierwsze przepisy prawne próbujące to uporządkować pojawiły się w latach 90. ubiegłego wieku. Kiedyś projektowało się zbiorniki retencyjne na wody deszczowe, by móc przepłukać kanalizację sanitarną. Wtedy jeszcze nie było pojazdów, które robiły to wodą pod ciśnieniem. Były czasy, że nikt nie miał nic przeciwko temu, by włączać większe obszary miasta z wodami opadowymi do kanalizacji sanitarnej. Nie było wówczas zakazu takich podłączeń.
- O ile wzrasta w czasie większych ulew ilość ścieków dopływających do miejskiej oczyszczalni?
- Nawet do trzech razy. Bywało i 15 tys. m3 na dobę. Jest to maksimum zdolności hydraulicznych oczyszczalni. To świadczy o skali problemu. Wówczas dochodzi do sytuacji, że woda deszczowa z posesji X miesza się ze ściekami z domu Y, by trafić do piwnicy w nieruchomości Z.
- Jak Pan zapatruje się na ewentualne przekazanie przez miasto wodociągom sieci kanalizacji deszczowej?
- Gdyby tak się stało, to zgodnie z nieraz cytowaną przeze mnie ustawą, musimy mieć pieniądze na jej eksploatację. Sprawdził się model, że to my jesteśmy inwestorem w budowę sieci kanalizacji sanitarnej. Mamy na to środki z opłat za odprowadzanie ścieków przekazywanych na amortyzację, czyli odtworzenie naszej sieci. Powinniśmy robić to z zysku, ale nasz majątek ma długi okres amortyzacji, więc możemy sobie na to pozwolić. Od nowego majątku byłyby także naliczane odpisy amortyzacyjne. Ponadto prawo wymaga od nas, abyśmy wtedy wprowadzili opłaty za odprowadzanie ścieków deszczowych.
Rozmawiał Jerzy Erdman
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (14)
- Komentarze Facebook (...)
14 komentarzy
ale dlaczego miasto i wodociągi miałoby to robić? lepiej zrzucić winę na mieszkańców i buntować jednych przeciw drugim. tak jest taniej i zabawniej, prawda panie burmistrzu?
no chyba, że teraz przyjmiemy, że każdy kto ma dom, powinien śledzić wszystkie zmiany prawa i robić remonty i zmiany w domu, bo tak nakazują nowe przepisy?
a to, że śmierdzi po deszczu, zgadzam się... i nadal - miasto się tym powinno zająć. to, że kanalizacja w chojnicach jest do d**** nie znaczy, że winni są mieszkańcy. prędzej wodociągi.
Jeżeli w protokołach pokontrolnych nie są umieszczane wezwania do usunięcia uchybień, zgodnie z Pana ulubioną ustawą, nie może Pan zgłosić wniosku o ściganie. Proszę doczytać ustawę. Ciąży na wodociągach obowiązek wezwania do usunięcia wad instalacji (tak samo, jak Pan nie podaje konkretnych artykułów z ustawy, tak i ja sobie na to pozwolę, choć przed chwilą upewniłem się, co do ich istnienia - proszę się we własnym zakresie doszkolić i trochę bardziej wysilić).
Wróćmy teraz do kwestii przyłączy. Sam Pan stwierdza, że ustawa Prawo Wodne z 1974r. nie definiowała obowiązków, które teraz próbuje Pan wymuszać. Co za tym idzie, zgodnie z podstawowymi zasadami prawodawstwa w odniesieniu do obywateli, co nie jest zabronione - jest dozwolone. Muszę tłumaczyć dalej?
Nadto nie ma Pan (ani nawet policja) prawa stwierdzić, czy takie przyłączenie odpływu deszczówki do kan. sanitarnej jest nielegalne. Zgodnie bowiem z kodeksem karnym, aby uznać działanie lub zaniechanie za czyn zabroniony konieczna jest możliwość przypisania podmiotowi winy w chwili popełnienia określonego czynu lub zaniedbania.
Natomiast mieszkańcom osiedla, którzy posiadali takie przyłączenie na prawie 20 lat przed nową ustawą i dobre 30 lat przed budową tej szczątkowej kanalizacji deszczowej na osiedlu nie można przypisać winy w chwili popełnienia czynu, bowiem wówczas obowiązywało inne prawo, a kan. deszczowa nawet nie istniała.
Prawo, poza pewnymi szczególnymi wyjątkami (do których ta kwestia nie należy), nie działa wstecz.
Nowe przepisy obowiązują więc tylko tych mieszkańców, którzy od czasu obowiązywania nowych przepisów i istnienia przy ich działkach przyłączy do kan. deszczowej wykonywali remonty uwzględniające ingerencję w instalacją kanalizacyjną. Dodatkowo to na wodociągach ciąży ciężar udowodnienia tego faktu!
Przypominam również, że niektórzy mieszkańcy (co, jak pisałem wcześniej - osobiście sprawdziłem), posiadają dokumenty z "tamtych czasów" poświadczające odbiór instalacji wod-kan. z uwzględnieniem odprowadzenia deszczówki do sieci kan.
Czystą przyjemnością będzie napisanie skargi na Pana działania (w tym: zaniedbanie, przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i próbę wymuszenia), gdy tylko otrzymamy dokumenty związane z czynnościami wodociągów w sprawie mojej nieruchomości.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!