O bezpieczeństwie nigdy za wiele
Bezpieczeństwo, śmieci i remonty to tematy, które zdominowały zebranie osiedla nr 5.
Kilka tygodni wcześniej zorganizowano osobne spotkanie poświęcone bezpieczeństwu, ale jak widać po wczorajszym sprawozdawczym (24.04) o tym nigdy za wiele. - Widać zmiany na lepsze. Są patrole piesze – zauważył przewodniczący samorządu Bogdan Tyloch. - Nie zawsze, bo i tak piją – dało się usłyszeć z sali. Według mieszkańców najbardziej oblegane wieczorami są okolice Filomatów 3 i Książąt Pomorskich 30. Pijącym pod blokami sprzyja ciemność i sąsiedztwo całodobowego sklepu monopolowego. O wzmożenie patroli strażników miejskich w godzinach wieczornych apelował do komendanta Stanisław Kowalik. - Są ekscesy. Młodzi załatwiają się, rozbijają butelki, są agresywni – narzekał radny. - Po co strażnicy chodzą o 9 rano? - pytał Edmund Grzywacz. - Niech przyjdą wieczorem – radził. Komendant Tadeusz Rudnik tłumaczył, że do obowiązków straży należy troska o porządek, właściwe parkowanie czy bezpieczną drogę do szkoły. - Pracy do południa jest mnóstwo – mówił.
Reklama | Czytaj dalej »
Czy interwencja straży zawsze będzie możliwa i na miejscu? Kazimierz Fortuński podał przykład, gdy dzieci bawią się na pieszojezdni, którą porusza się auto. - Nikt nic nie zrobi ani policja, ani straż miejska. Jest trzech właścicieli terenu: spóldzielnia, wspólnota i miasto. Nie wiadomo do kogo dzwonić – mówił. - Mogę pianę toczyć i oberwać od jakiegoś goryla – skwitował. Komendant municypalnych tłumaczył, że mieszkaniec ma rację tylko po części, bo stara się problemy rozwiązywać wraz ze spółdzielnią. Są dwie możliwości – albo ustanowienie strefy ruchu albo strefy zamieszkania, gdzie pieszy ma pierwszeństwo i jest ograniczenie do 20 km/h.
Kierowcy do znaków nie zawsze się stosują. Jak relacjonował Kazimierz Karwalski przy Obrońców Chojnic 9 stają samochody ciężarowe. - Jak zwróciłem uwagę takiemu barczystemu, łysemu z Gdańska, to chciał mnie pobić – opowiadał. A zza takiego auta wyjechać może inne, którego nie zauważy dziecko idące do szkoły. - Niedługo stanie się wypadek – przestrzegał chojniczanin. Municypalny pouczył, że można spisać numer auta i świadczyć przeciwko takiej osobie.
Wojciech Czapiewski korzystając z obecności komendanta chciał się dowiedzieć, jaki czas na reakcję mają municypalni. - Zgłaszałem, czekałem 20 minut i się nie doczekałem – żalił się. Taka sytuacja, zdaniem komendanta, nie powinna się zdarzyć. Interwencja musi być podjęta, ale nie ma ściśle określonego czasu. - Jeśli byłby jakiś wolny zmotoryzowany patrol, to na osiedle pewnie nie dłużej jak 3-5 minut – odpowiedział.
Mieszkańcy osiedla narzekali na skutki reformy śmieciowej. - Tyle lat sortowałem, aż do wejścia w życie ustawy. Idziemy wstecz – skarżył się Kazimierz Fortuński. Rację musiał przyznać mu wiceburmistrz Edward Pietrzyk i dodał, że ratusz spróbuje wprowadzić poprawki. - Nie dostałem szansy, by zapłacić mniej za śmieci. Dlaczego muszę mieć niesegregowane, gdy chciałbym segregować? - pytał Edmund Grzywacz. Niestety do porozumienia nie doszli sami mieszkańcy. - Nie było ani jednego budynku jedomyślnego, a musi być 100 % - tłumaczył członek zarządu spółdzielni Grzegorz Sowiński.
Przedstawiciel spółdzielni miał dla spółdzielców dobre informacje. Po pierwsze stawka na fundusz eksploatacyjny nie zostanie podniesiona. Po drugie ocieplanych będzie 11 budynków, m.in. Książąt Pomorskich 22, 6, 12; Jana Pawła II 3, 12, 16; Obrońców Chojnic 9 i 11. - Pozyskaliśmy niskooprocentowany kredyt z Unii Europejskiej w ramach inicjatywy Jessica – poinformował Grzegorz Sowiński. Wszystkie prace są szacowane na ponad 5 mln zł.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (15)
- Komentarze Facebook (...)
15 komentarzy
Jest pan godnym podziwu chojniczaninem i społecznikiem.
Brawo.
Podziękowania należą się także burmistrzowi Arkowi, że chociaż na chwile oderwał się od swoich zwykłych szubrawstw i knucia nowych korupcyjnych planów, i po interwencji pana Wojtka zrobił coś pożytecznego dla bezpieczeństwa mieszkańców Chojnic.
Dziękuję panie burmistrzu, że poświecił pan parę minut swego cennego czasu dla dobra chojniczan!
nieśmiały parafianin
przeciętny mieszkaniec miasta Chojnice
niesmialy.parafianin@mail.ru
W.Czapiewski
Im więcej urzędników pracuje w naszych urzędach, to tym więcej pozornych biurokratycznych działań, z których mieszkańcy naszego miasta nie mają żadnego pożytku. Wystarczy spróbować załatwić coś w ratuszu lub starostwie by zobaczyć urzędniczą nieudolność i doświadczyć bezmyślnej biurokracji na własnej skórze. Za każdym razem gdy jestem zmuszony odwiedzić te urzędy to mam wrażenie, że gro pracy wykonywanej przez urzędników to bezproduktywne tworzenie dokumentacji na własne potrzeby urzędu, z których nie ma żadnego pożytku dla mieszkańców, a które są jedynie potrzebne by stworzyć pozory efektywności pracy urzędników w ratuszu i starostwie. Zmniejszenie ilości urzędników w ratuszu i w starostwie usprawniło by moim zdaniem prace i efektywność tych urzędów, a mieszkańcy miasta i powiatu mieliby z tych urzędów więcej pożytku. To urzędy są stworzone dla ludzi a nie odwrotnie, jak to ma miejsce w Chojnicach.
nieśmiały parafianin
przeciętny mieszkaniec miasta Chojnice
niesmialy.parafianin@mail.ru
http://fotoo.pl/show.php?img=825453_zbrojenie.jpg.html
Za każdym razem trzeba coś załatwić dodatkowo, bo urzędnicy guzik sobie z tego robią.
W Chojnicach widać ogólnie tendencję do byle jakiego podejścia do placów zabaw. Te z prawdziwego zdarzenia np. w parku 1000 - lecia są w średnio szczęśliwych miejscach. Jeden przy parkingu a drugi pomiędzy niezabezpieczonymi zbiornikami wodnymi. Koło Wszechnicy też leży koło
parkingu, ale jest przynajmniej jakoś odgrodzony. Ten koło parku wodnego już dawno potrzebowałby odświeżenia, ale radny powiatowy/prezes parku wodnego M.Paluch nie widzi problemu i potrzeby dbania o powierzoną mu infrastrukturę. O placu w lasku miejskim tez było głośno. Plac za garażami na Wielewskiej - fajny, ale zaniedbany. Dobre miejsce, można by zrobić perełkę osiedla, ale oddalony i miejscówka sprzyja wandalom.
Oczywiście wszystko zależy kto czego oczekuje od placu zabaw. Ja to widzę tak - piaskownica, huśtawki, jakieś opony , zjeżdżalnia, karuzela, jakaś lokomotywa lub inny zamek. Dużo, niedużo. Ale po co np. 2 placyki z pojedynczymi elementami jak można zrobić jeden w porozumieniu, ale z
większą ilością elementów. Piaskownica powinna być zakrywana a piasek wymieniany, żeby zwierzęta nie robiły z niej kuwety.
http://dzieci.pl/kat,1024253,title,Co-mozna-znalezc-w-piaskownicy,wid,12723157,wiadomosc.html?smgputicaid=612a12
i
http://canpolbabies.com/pl/porady/porada/mothers/5/1932
(swoją drogą jak to się ma do największej za parkiem wodnym)
Kilka elementów + jakieś sensowne zarządzanie i jest dobrze. A tymczasem, coś się robi, potem zostawia się to i liczy, że będzie trzymało wieczność. Co więcej, przerzuca się odpowiedzialność na
rodziców i wmawia się a raczej próbuje się wmawiać, że to od nich zależy że ten plac wytrzyma z 30 lat. Przegniła deska pęknie, rodzic nie nosi ze sobą młotka, żeby wbić wystające gwoździe, nie ma próbnika, żeby sprawdzić czy w piasku nie zalegają jakieś zwierzęce glisty, nie chce
nosić ze sobą lepkich papierków po lodach, bo zarządca "zapomniał" o śmietniku. Mogą tylko i aż pilnować dzieci, żeby celowo nie niszczyły tych placu zabaw. I tak właśnie robią. Nie spotkałem się jeszcze z innym zachowaniem. Jeżeli planuje jakaś zgoda wśród lokatorów
można się społecznie udzielić i coś zrobić, złożyć się na coś itp.
IMO Grzegorz Sowiński jednak reprezentował pogląd, że to od nas wszystkich zależy utrzymanie tego placu zabaw. My wybudowaliśmy, reszta zleży od was. Uczcie się kultury, a będzie dobrze.
NIE! Wy wybudowaliście, ale przecież nie za swoje i wy administrujecie, więc róbcie to porządnie, bo za to m.in. bierzecie pieniądze.
Ja akurat uważam, że place zabaw nie są niezbędne w każdym miejscu, ale na pewno pomagają rodzicom w opiece. To są a raczej powinny być bezpieczne azyle gdzie można by zostawić dzieci i nie martwić się (hmm może bardziej nie zamartwiać się), że stanie się coś złego. Jeżeli taki
urzędnik tego nie rozumie, to znaczy, że jest bezdusznym biurokratą.
placach zabaw. Zebrani zgodnie przytakiwali mu głowami, po wypowiedzi, że na
placach zabaw są kosze na śmieci. Po chwili dodał, że na nowych
"placach" są śmietniki. Po moim pytaniu: a czy śmietniki są na
starych placach zabaw?, zapanowała konsternacja, małe zamieszanie i
nieudolna próba zmiany tematu. Może nie do końca nieudana, bo odpowiedzi w
sumie nie otrzymałem, ale temat wrócił i słowa G. Sowińskiego były nieciekawe dla
wszystkich rodziców małych dzieci (w tym i dla mnie). Spółdzielnia mieszkaniowa
będzie likwidować stare place zabaw. Kiedyś normą były place zabaw, dzisiaj
wychodzi na to, że to luksus. Pan Sowiński zasłania się kosztami budowy nowych, ale
o stare kto miał dbać przez tyle lat? Same miały o siebie zadbać?
Dzieci nie rozróżniają, że ten a ten plac zabaw, jest spółdzielni, ten TBS , a
tamten ZGM. Grzegorz Sowiński tak chciał pokierować ze mną rozmowę, jakby to
że nie jestem mieszkańcem spółdzielni miało znaczenie. Jakby to miało
znaczenie dla dzieciaków biegających po podwórku. W mojej opinii chciał
uniknąć niewygodnych pytań. Pytań w stylu: dlaczego zaniedbano przez tyle lat
place zabaw? Dlaczego on jako nowy członek z-du uczestniczył w tym procederze?
Koszty zadbania nie byłyby tak duże jak koszt wybudowania nowego ogródka. Ale co
tam? Lepiej zlikwidować. Grzegorz Sowiński mówił o kulturze osobistej. Jak nie ma
śmietnika, dziecko ma wziąć papierek do kieszeni. Dla mnie przerzucał po
prostu odpowiedzialność na rodziców i dziecko choć to m.in on nie zadbał o ten
śmietnik i jego opróżnianie. Ja byłem pierwszy raz na takim zebraniu, ale od
razu wyczułem w tym człowieku u r z ę d n i k a . Kogoś, kto tak kieruje
rozmową, aby nie było na niego , czyli unika odpowiedzialności.
Żeby nie być gołosłownym to przykłady placów zabaw na których nie ma
śmietników (nie wszystkie administruje spółdzielnia mieszkaniowa, może część, ale to tylko przykład)
Kartuska 1 (to chyba ZGM)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/196c0002996f35a7.html
2 place na Ks.Pomorskich (za szkołą specjalną, przy blokach Spółdzielni, więc chyba administruje spółdzielnia, ale nie jestem pewien)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fc8de3cfb6638dca.html
Jedno jest faktem. Nie każdy plac zabaw posiada śmietniki, więc potakiwanie panowie, możemy następnym razem pominąć.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!