Filmobranie z chojnickim akcentem
Pierwszy raz w historii Chojnickiego Filmobrania widzowie mieli okazję obejrzeć film zrealizowany przez chojniczanina. 19-minutowy dokument Macieja Jarczyńskiego pt. „85625” i to w dodatku pokazywany na festiwalach w kraju i za granicą.
Święto kina trwało trzy dni. Otworzyło je niezwykłe spotkanie z wybitnym reżyserem Krzysztofem Zanussim i jego twórczością. Całość tegorocznej 17. edycji Filmobrania upłynęła pod hasłem kina polskiego. Drugiego dnia widzowie mieli okazję obejrzeć kino offowe, a dzięki temu, że były to krótkometrażowe produkcje, aż pięć. Przed każdym prelekcję wygłaszał filmoznawca dr Zbigniew Korsak. Jako pierwszy wyświetlony został dokumentalny film „85625”. To numer, który w czasie wojny w niemieckim obozie nosił bydgoszczanin Zbigniew Kołakowski. Bohater dokumentu przeżył pobyt w dwóch - Sachsenhausen i Flossenburgu, a także marsz śmierci. O swoich wojennych losach opowiedział Maciejowi Jarczyńskiemu. Film został zbudowany głównie z obrazów namalowanych przez reżysera oraz skomponowanej przez niego muzyki. Chojniczanin jako absolwent szkół artystycznych produkcję stworzył od początku do końca. - To powód do chluby. Bardzo nas to cieszy – podreślał przed projekcją Bogdan Kuffel, który od początku związany jest z Filmobraniem.
Reklama | Czytaj dalej »
Ten obraz był idealnym przykładem dla twierdzenia, że kino jest syntezą sztuk. - Synteza nie jest w filmie, tylko w twórcy. Bo to twórca jest wszechstronny i proponuje 19-minutową opowieść historii poprzez własną wyobraźnię – podsumował dr Zbigniew Korsak. Filmoznawca działalność młodego reżysera z Chojnic przyrównał do pierwszych twórców kina, którzy byli właśnie takim jednoosobowym zespołem filmowym. Muzyka i obraz sprawiają, że opowieść świadka bestialskiego mordowania ludzi zmuszonego do pracy w kreatorium jest jeszcze bardziej przejmująca. - Mocne – stwierdził sam bohater filmu, po tym jak go obejrzał. - Dobrze zrobione – ocenił poruszony Zbigniew Kołakowski. Taką scenę reżyser pokazał widzom już po napisach, gdzie zresztą wielokrotnie pojawiło się nazwisko Jarczyński.
Film "85625" dostał się na kilka festiwali w kraju, zagościł też w Los Angeles i Cannes. Otrzymał "Srebrną Framugę" za najlepszy film kina amatorskiego na VIII Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Gliwicach. Pierwszy raz został pokazany w rodzinnym mieście reżysera, który wyjechał do Trójmiasta. Szkoda tylko, że zaledwie kilkanaście osób skorzystało z okazji, by obejrzeć całkiem niezłe i różnorodne filmy, które trwały maksymalnie pół godziny. - Była to chyba jedyna okazja. Chyba, że telewizja je jeszcze puści. Tylko o jakiej porze... – zauważa Bogdan Kuffel. Na pewno warto będzie zarwać noc, by obejrzeć niesamowitą Kingę Preis w dramacie obyczajowym „Mazurek”. - Nie żałuję, że nie ma takich tłumów jak na Zanussim, czyli trzystu ludzi. Spodziewaliśmy się, że na kinie niezależnym nie będzie tłumów – komentuje inicjator Filmobrania, który stoi na stanowisku, że nawet dla garstki kinomaniaków warto robić dalej zarówno Filmobranie, jak i Dyskusyjny Klub Filmowy. Tłumów niestety nie było też w sobotę, gdy pokazano już pełnometrażowe i w dodatku nowe polskie produkcje z kryminałem „Jeziorak” na czele. Takiego klimatu nie powstydziliby się z pewnością skandynawscy twórcy. - Polacy lubią teraz kryminał. A polskie kino ma się coraz lepiej - przyznał filmoznawca Piotr Zwierzchowski.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!