Sesja nadzwyczajna
'Sprawca' zamieszania Jacek Studziński, po którego piśmie zamknięto obrady i zwołano sesję nadzwyczajną.
Miała być "zwyczajna", ale krótko po rozpoczęciu obrad została zamknięta ze względów proceduralnych. Zabrakło bowiem informacji o tematyce sesji na stronie miasta, co wytknął były radny Jacek Studziński, członek PChS. Pół godziny później przewodniczący rady wyznaczył termin sesji w trybie nadzwyczajnym, na której m.in. powołano komisję ds. referendum ws. likwidacji straży miejskiej. Propozycja opozycji by od razu zapytać mieszkańców jeszcze o kilka dodatkowych kwestii nie spotkała się z uznaniem rady. Ta musi spotkać się jeszcze za tydzień, by podjąć uchwały pierwotnie planowane na wczoraj.
Jeszcze zanim oficjalnie zaczęły się obrady, głos zabrał Jacek Studziński z opozycji, ale spoza rady. Odczytał swoją skargę na przewodniczącego rady miejskiej i burmistrza. Wzywał do przesunięcia terminu sesji, bo tym razem na stronie miejskiej zabrakło porządku obrad sesji. To wywołało niemałą konsternację, a przewodniczący Mirosław Janowski zarządził przerwę. - Informacja była na tablicy ogłoszeń, ale na stronie nie było biuletynu załączonego. To błąd informatyka i mój, bo ja za niego odpowiadam – przyznał chwilę później burmistrz Arseniusz Finster, który nie krył wzburzenia. - To celowe działanie. Destrukcja. Na taki zarzut Studziński nie mógł się wypowiedzieć na forum, bo przewodniczący zdążył już zamknąć obrady. - To pomówienie. Ja jako obywatel mam prawo patrzeć na stronę urzędu miejskiego. To nie destrukcja. Obserwuję, że przewodniczący rady nie działa w myśl przepisów prawa i statutu – powiedział naszej reporterce.
Reklama | Czytaj dalej »
„Normalna” sesja zaczęła się o 10. Ta w trybie nadzwyczajnym godzinę później. Rada musiała powołać komisję ds. referendum. Nie dało się tego przesunąć, jak pozostałych uchwał na termin za tydzień. Termin naglił także w przypadku uchwalenia planu gospodarki niskoemisyjnej dla miasta. Ten punkt zgłosiła jeszcze komisja ochrony środowiska, ale radny opozycji Mariusz Brunka nie mógł pojąć w jakim trybie. Burmistrz tłumaczył, że komisja już wszystko przeznalizowała w ubiegłym tygodniu. Jej szef Stanisław Kowalik podnosił, że jak radni tego nie zrobią na tej sesji, to pieniądze z Unii przepadną, a Brunka dziwił się, że dokument wnosi się na ostatnią chwilę. - Mea culpa powiedziałem. Nie róbcie destrukcji, bo referendum nie udało się zablokować. Hydepark sobie zrobił Studziński. Jeszcze czegoś takiego nie było – irytował się włodarz.
Do przysłowiowego pieca chwilę później dorzucił jeszcze Brunka, gdy zaczął rozdawać radnym jakieś pismo. Jak się potem okazało, wniosek o zrobienie drugiego referendum przy okazji tego planowanego na 20 grudnia dotyczącego likwidacji straży miejskiej. - To królik z kapelusza. Studziński chciał zerwać całą sesję i przesunąć dyskusję o referendum. To pytania ad hoc, zza węgła. Ja je dzisiaj dopiero zobaczyłem. Czemu nie dwa tygodnie temu? Co to za inicjatywa obywatelska?! To pytania, na które nie ma odpowiedzi w budżecie miasta. Ja złożyłem już prowizorium. Musicie źródło finasowania tych pomysłów wskazać – odpowiadał opozycji. W głównej mierze burmistrzowi Finsterowi chodziło o darmową komunikację miejską czy podniesienie upustu przy sprzedaży mieszkań komunalnych. PChS chciał zapytać chojniczan jeszcze o inicjatywę uchwałodawczą dla stu mieszkańców, zapewnienie miejsc dla wszystkich dzieci w dotowanych przez miasto żłobkach i przedszkolach oraz wydatki na sport profesjonalny i amatorski. - Wykorzystajmy okazję, że już zapraszamy mieszkańców do referendum i zadajmy te pytania z woli rady miejskiej. Nie są kontrowersyjne i jednocześnie spadłyby z naszych barków. Intencją jest by wspierać pójście do urn. Stopień partycypacji jest związany z aktywnością – argumentował Brunka, prosząc o poparcie swojego wniosku. A ten złożył do komisji w trakcie sesji, jak jest przyjęte. - To podkręcanie populistycznymi pytaniami. Nie dajcie się zwieść. Apeluję o odrzucenie – burmistrz zwrócił się do radnych. Poza tym wskazał, że jest zbyt późno, by teraz zacząć informować mieszkańców o tematyce referendum.
Brunka jednak nie odpuszczał. Odpowiadał, że nie ma w pytaniach konkretnych dat, kiedy zmiany miałyby wejść w życie, a poza tym takie pytania nie mogą nikogo zaskakiwać. - Wszyscy powinni być zainteresowani frekwencją. Błędem jest zachęcenie by zostać w domu – pił do włodarza miasta. - Tu się wszystko zmienia. W sądzie rada miejska też dostała po nosach... Radny opozycji zaproponował głosowanie imienne, by mieszkańcy wiedzieli, kto chciał im dać się wypowiedzieć. O dziwo po przerwie, o którą poprosił radny Edward Gabryś z klubu burmistrza, sam wniósł o takież głosowanie. - Dziękuję za wyręczenie – usłyszał od kolegi z opozycji (wniosek Brunki był imienny, a nie złożony przez klub, więc nie mógł być procedowany - przyp. red.).
Wniosek Projektu Chojnicka Samorządność z pięcioma kolejnym pytaniami do referendum został odrzucony. Poparł go dwuosobowy klub PChS, czyli Marzenna Osowicka i Mariusz Brunka. Od głosu wstrzymali się radni PO Joanna Warczak i Leszek Pepliński. Przeciw było 14 radnych z klubu burmistrza: Maria Błoniarz – Górna, Marek Bona, Renata Dąbrowska, Edward Gabryś, Mirosław Janowski, Kazimierz Jaruszewski, Jacek Klajna, Bogdan Kuffel, Marcin Łęgowski, Bogdan Marcinowski, Józef Skiba, Maria Sulima – Sułkowska, Marek Szank, Antoni Szlanga oraz Kazimierz Drewek z ChRS.
Sesja nadzwyczajna trwała od 11 do 17. Strach pomyśleć, do której by się przeciągnęła, gdyby był w niej jeszcze blok uchwał, które zeszły na następny poniedziałek. Wiele czasu zajęły także sprawozdania prezesów miejskich spółek. Najdłużej dyskutowano nad basenem, ale to w osobnej relacji.
Propozycja karty do głosowania z 5 pytaniami
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (15)
- Komentarze Facebook (...)
15 komentarzy
Bo już widać jak odwraca swoimi metodami sprawę do góry nogami.
Tu widać w burmistrza działaniu na jaką skale jest to ukazane.
A jest to nic innego jak fałszywe burmistrza postępowanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tylko przedstawiciele mieszkańców będący w RM muszą spełniać w większości doktora Finstera żądania jeśli nadal chcą być na stanowiskach i mieć z tego pieniądze.
A jeśli chodzi o to czy doktor Finster był za referendum to tu niech nie okłamuje Chojniczan ,że był za. Bo w zasadzie nie należał do zwolenników referendum skoro wcześniej z referendum odstąpił a w tym momencie poobmiatał siebie i zrzucił na swoich podopiecznych w całości tom sprawę. Oraz za wszelką cenę blokuje nadal w tym momencie termin udanego referendum SM widać to gołym okiem. Skoro przesuwa referendum na termin bliski Świąt Bożego Narodzenia widać to bez zastanowienia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! .
Nie rozumiem, w czyim interesie miałoby być niezadanie dodatkowych pytań obywatelom Chojnic, skoro już i tak wiadomo, że jedno referendum się odbędzie.
Chyba, że towarzysz Finster chce, żeby szopka się powtórzyła. Chętnie sam zacznę zbierać podpisy pod organizacją drugiego referendum, w którym powinno się przy tej okazji znaleźć dodatkowe pytanie "czy jesteś za imiennym obciążeniem burmistrza i radnych, którzy nie pozwolili, aby te pytania zostały zadane przy okazji pierwszego referendum, kosztami drugiego referendum?".
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!