'Sto lat będziemy czekać'
Budowa ścieżki rowerowej, obejście tej częściowo zagrodzonej, wodociąg, jazda quadami po polach i ewentualne odcięcie Władysławka od miasta po budowie małej obwodnicy to najgorętsze tematy zebrania mieszkańców sołectwa Topole. To miało miejsce w urzędzie gminy w dniu 3 lutego. I choć zgromadziło zaledwie 11 mieszkańców, to dyskusja nt. lokalnych spraw, a zwłaszcza problemów, była ożywiona.
Wójt Zbigniew Szczepański sam przyznaje, że odcinek od miasta do wsi Topole jest bardzo niebezpieczny dla pieszych i rowerzystów. Choć od kilku lat mieszkańcy dopominają się o budowę ścieżki pieszo-rowerowej, to póki co nie ma konkretnego terminu. Jest za to projekt na dwustronny ciąg po 2,5 metra z układem przebudowy skrzyżowań wykonany przez miasto. To bagatela koszt aż 4 mln zł, co wywołało zdziwienie zebranych. - Powiedz swoim mieszkańcom, że jak będą pieniądze to zrobimy - burmistrz Chojnic tak polecił powiedzieć wójtowi. - Sto lat będziemy czekać - denerwowali się topolanie.
Reklama | Czytaj dalej »
Powiedz swoim mieszkańcom...
Inwestycja ma być przy okazji budowy małej obwodnicy na obrzeżach osiedla Asnyka. Tu pojawił się kolejny zgryz, bo projektanci, na razie jeszcze na papierze, odcięli Władysławek od Chojnic.
- Jeśli główne skrzyżowanie ma być z drogą 22, to jest za blisko na kolejne i nikt się pod tą dokumentacją nie podpisze - tłumaczył wójt Szczepański, który uważa, że również miasto ma interes nie odcinać się od tej przestrzeni zieleni.
Jeśli główne skrzyżowanie...
- Nie ma drogi jeszcze. Nie ma problemu. Temat sygnalizujemy. Będę robił wszystko co w mojej mocy, żeby było połączenie z Asnyka - zapewnił włodarz gminy. Obaj samorządowcy póki co jako rozwiązanie wymyślili wiadukt.
Gorącym ostatnio tematem we wsi jest kawałek pobocza, który miał służyć pieszym. Niestety taka prowizorka odbiła się im czkawką, bo teren jest prywatny i został zagrodzony. Jak do tego doszło, tłumaczył Zbigniew Szczepański.
Z inicjatywy m.in. pana sołtysa...
- Z inicjatywy m.in. pana sołtysa chcieliśmy otworzyć okno na świat mieszkańcom Topoli. Żeby do naszej gminnej ścieżki rowerowej tego szutru troszeczkę dołożyć bez pozwolenia na budowę, bez dokumentacji, tylko na zasadzie ustnych uzgodnień. (...) Stwierdziliśmy, że za kilka tysięcy zrobimy tę szutrówkę. No niestety pan sołtys zawierzył lokalnemu przedsiębiorcy, niestety nie miał nic na piśmie. Kilka tysięcy zostało wyrzuconych w szuter, czyli w błoto. W międzyczasie przedsiębiorca za zgodą miasta zrobił tam wyjazd. Naszym zdaniem nieprawnie.
Sprawę rozstrzygnie Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Słupsku.
Wiejskie tereny przyciągają też amatorów jazdy na quadach. - My mamy właśnie taki problem, że quadami i terenówkami przyjeżdżają do nas na pola, gdzie są pola obsiane zbożem i sobie robią ósemki, esy floresy i niszczą naszą pracę – alarmował Wiesław Misztal. Ale wójt słyszał też, że pola objeżdżał mieszkaniec Topoli. – Jak już sami sobie niszczycie...
Mieszkańcy Chojnic przyjeżdżają do nas na pola...
- Prosiłbym na bieżąco informacje kierować do dyżurnego komendy, który będzie wysyłał patrole - polecił dzielnicowy mł. asp. Łukasz Janikowski.
Inny z mieszkańców jako rozwiązanie zaproponował, by wyznaczyć gdzieś teren do szaleństw na quadach. - Są takie miejsca w Polsce. Tereny pożwirowe są najlepsze - podłapał wójt. - Niech gdzieś jeżdżą i głowy rozbijają sobie, a nie akurat u nas niszczą – denerwowała się Renata Kotarska, której uprawy poniszczyli. - To jest wykroczenie, a być może nawet przestępstwo, jeśli straty są większe - podpowiadał stróż prawa. Niestety w jej przypadku stanęło na wykroczeniu, z czym się nie zgadza. - Złożyłam zażalenie.
- Dlaczego nie ma oznaczenia miejscowości Karolewo? - dociekał Tomasz Czapiewski. - Słusznie. Pewnie my urzędnicy nie wszystko widzimy, a nikt z mieszkańców tego nie zgłaszał - na postulat odpowiedział wójt.
Dlaczego nie ma oznaczenia Karolewa...
Problem mają nie tylko taksówki, ale co gorsze służby. W urzędzie pomyślą nad oznakowaniem, a dyrektor wydziału nieruchomości zobowiązał się do wysłania mapek do służb, by w razie alarmowego telefonu nie błądziły po granicy miasta i gminy.
Najgłośniej i wielokrotnie o wodociąg dopominała się Irena Pankau.
Jeśli ten nowy wodociąg w przyszłym roku zrobimy...
- 3 lata temu wójt mówił że się tym zajmie i guzik - wypominała. Na ostatnim zebraniu chciała usłyszeć od wójta konkretną deklarację: - Co z ta wodą faktycznie będzie? - W przyszłym roku - odparł wójt. A przy okazji wypominała, że gminne pieniądze poszły w szuter i nici z tego... - Nie będzie lepszej jakości wody - przekonywał wójt.
Co z tą wodą faktycznie będzie...
Ale mieszkance rozchodziło się bardziej o wjazd na posesję, który bywa zalewany i dziury w drodze. - Mieliśmy dobre intencję z tą ścieżką szutrową, wierzcie mi. Chcieliśmy iść z tą sprawą do sądu - Szczepański jeszcze raz się tłumaczył.
Póki co stanęło na tym, że układ drogowy w Topolach razem z siecią wodociągową jest w planie na przyszły rok. - Ja tego dopilnuję, że będzie, bo jestem w radzie. Ja nie popuszczę - zapowiedziała Irena Pankau.
Mieszkańcy Topoli, Władysławka i Karolewa przyjęli też sprawozdanie sołtysa Mirosława Looka za ubiegły rok oraz plan na 2016. Sołectwo na ten rok ma z gminy finansowanie w kwocie 22 tys. zł, ale w pieniądze z ubiegłych lat zbierało na zainwestowanie w infrastrukturę, więc na koncie ma prawie 90 tys. zł. Do tych pieniędzy wójt może dołożyć drugie tyle. Podobnie jak w zeszłym roku w planie jest festyn na Dzień Dziecka.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (3)
- Komentarze Facebook (...)
3 komentarze
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!