Pytań i problemów wiele, a kompetentnych urzędników brak
Na zdjęciu od lewej: architekt miejski Andrzej Ciemiński, przewodniczący osiedla Marek Szmaglinski, członkowie zarządu Jolanta Krzywdzińska i Antoni Pastwa.
We wtorek spotkał się samorząd mieszkańców osiedla nr 2. Mimo zaproszenia do Szkoły Podstawowej nr 7 nie pofatygował się ani burmistrz, ani jego zastępca. Urząd reprezentowali za to strażnicy miejscy, ogrodnik i architekt, którzy na większość zgłaszanych problemów rozkładali ręce. Fala krytyki przetoczyła się po byłym komendancie straży miejskiej, a obecnie pracowniku wydziału komunalnego. - Ten człowiek w ogóle na to stanowisko się nie nadaje - mieszkaniec Zamieścia ocenił Tadeusza Rudnika.
Reklama | Czytaj dalej »
- Chciałbym dożyć takich czasów, żebym wchodząc do urzędu poczuł, że ten jest dla mnie. A nie, że wchodzę i jestem traktowany jak ostatnie zło - ubolewał mieszkaniec Zamieścia, który przed ośmioma miesiącami alarmował wydział komunalny o fatalnym stanie drogi na swoim osiedlu. Do tej pory nic w sprawie nie zrobiono. - Mamy jeden rząd płyt betonowych, które leżą na różnej wysokości. Dwa samochody na tej drodze się nie wyminą bez uszczerbku, albo pójdzie felga albo opona. Trzeba by położyć drugi pas z płyt - proponował chojniczanin. Mężczyzna w sprawie drogi skierował swoje kroki nawet do burmistrza, ale we wtorek, w dniu przyjmowania interesantów Arseniusza Finstera nie zastał. - Akurat był w terenie. Ale ile to można chodzić i prosić do urzędu? Problem z krzywo położonymi płytami mają także mieszkańcy Curie-Skłodowskiej. - Ja usłyszałem od pana Rudnika, że mam się zatrzymać, czy jechać wolniej i te dziury po prostu omijać - nie krył poirytowania kolejny chojniczanin.
Do urzędniczego "pieca" dołożył także Maciej Kobus. Mieszkający na rogu ul. Asnyka i Miłosza od 7 lat próbuje kupić sąsiednią działkę. Podjął też próbę wynajęcia wskazanego terenu. W pierwszym piśmie urząd informował, że sprzedaż zostanie rozpatrzona po wybudowaniu skrzyżowania ulic Asnyka i Miłosza (to oddano do użytku dwa lata temu). A od czerwca 2010 roku zbywa chojniczanina analizą. "Możliwość wynajęcia terenu znajdującego się przy ul. Asnyka zostanie rozpatrzona po dokonaniu analiz" - 18 czerwca napisał Jacek Marczewski, dyrektor wydziału nieruchomości. Analiza miała zakończyć się w marcu 2011 roku. "Urząd nadal prowadzi czynności dotyczące analizy szerokości i przebiegu przyszłej drogi" - stwierdził w piśmie datowanym na 22 marca br. - Ja już jestem zmęczony korespondencją z panem Marczewskim i pewnie zrezygnuję z zakupu tej działki, bo ile można czekać - poddaje się pan Maciej. Ale w sprawie nie tylko o zakup działki chodzi, ale i uporządkowanie sąsiadującego z nią terenu, który od dawna mieszkańcom Asnyka służy za skrót do ul. Człuchowskiej. - Piesi na tym 80-metrowym odcinku grzęzną w błocie. Dlaczego nie pójść tym ludziom na rękę i nie pociągnąć Miłosza do Człuchowskiej. Po przebudowie Człuchowskiej wszyscy będą blokować ruch czekając na światłach przy skrzyżowaniu z Asnyka. Dlaczego nikt nie chce pomóc mieszkańcom? Jeśli nie pociągnąć drogi, to chociaż chodnik - apelował chojniczanin, który sprawą też interesował Arseniusza Finstera. - Nie wiem, kto ma tu jaką wizję, ale w urzędzie najwyraźniej nie mogą się zgodzić. Tu trzeba jakiejś męskiej decyzji burmistrza. To jest raptem 80 m chodnika. Zostawieniem odłogiem kawałka Miłosza nie jest też zachwycony przewodniczący osiedla. - Szkoda, że przy okazji modernizacji Człuchowskiej się nad tym nie pochylono - mówił Marek Szmaglinski.
W temacie budżetów obywatelskich "dwójka" też nie może być usatysfakcjonowana. Samorząd wnioskował o budowę dwóch placów zabaw. Jednego w starej części osiedla, tj. przy Kopernika i drugiego na Asnyka. W ratuszu podjęli decyzję, że z czterorocznego budżetu zbudują jeden plac. - Jako zarząd jesteśmy nie do końca usatysfakcjonowani wielkością i kształtem działki przeznaczonej na plac zabaw oraz poirytowani faktem nie rozpoczęcia budowy placu zabaw na osiedlu Asnyka - zaznaczył Szmaglinski. Więcej w temacie powiedział Tomasz Daniels. - Jako samorząd zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Mieliśmy otrzymać mniejszą część terenu przy ul. Asnyka, który został przeznaczony na sprzedaż pod działalność gospodarczą, a otrzymaliśmy może 1/10. Będziemy interweniować w tej sprawie - zapowiedział członek zarządu. - To jest nowe osiedle, na którym mieszka dużo młodych rodzin z dziećmi. A to jest zaledwie 300 m2. Co my możemy tam zrobić dla dzieci? - podnosił z kolei Antoni Pastwa. - Nie do końca mam na to wpływ. Tam jest wytyczona działka, a ja do tematu muszę się dopasować - tłumaczył Andrzej Ciemiński projektujący w mieście większość inwestycji w ramach budżetów obywatelskich.
W związku z planowanym w tym roku remontem Niemcewicza, Tuwima, Staszica i Curie-Skłodowskiej mieszkańcy mieli pytania choćby odnośnie przyłączy. Niestety nie było do kogo ich skierować. - Mam nadzieję, że na następne spotkanie pofatyguje się więcej przedstawicieli urzędu - powiedział szef osiedla, które żyje także innymi sprawami. Na tapecie wczorajszego popołudnia znalazł się również teren zielony przy starostwie, który zmienił właściciela, czy stan chodników zimą. - Jest niebiezpiecznie i ślisko. Zwłaszcza na ul. Reymonta - uczulała jedna z mieszkanek. Za to Zamieście umiłowali sobie amatorzy jazdy na quadach. Dzieci, jak i dorośli nie zważają na uprawy, które niszczą, a jeśli pojazd się nie zakopie, gospodarz może zapomnieć o wyciągnięciu konsekwencji od krewkiego kierowcy. - Potrafią pokazać środkowy palec i jadą dalej. Ale jak ktoś dorosły nie ma rozumu, to czego oczekiwać od dzieci - zauważył jeden z poszkodowanych rolników. Na Bytowskim zastanawiali się czy wzorem "trójki" nie prowadzić własnej świetlicy i na niej zarabiać. Tylko że trzeba by ją najpierw wybudować, a to już finansowe zobowiązanie na lata.
Obecny na spotkaniu dzielnicowy Daniel Patz w nawiązaniu do włamań na śpiocha przy ul. Bałuckiego prosił mieszkańców o większą dbałość o swoje mienie. - Złodziej nie ma na twarzy napisane, że jest złodziejem. Zwracajcie uwagę na auta na obcych rejestracjach kręcące się po osiedlu. Nie wierzę, że okradzionych domów wcześniej ktoś nie obserwował.
1 czerwca samorząd zaprosi mieszkańców na festyn z okazji otwarcia nowego placu zabaw przy Kopernika. - Korzystajmy z tego miejsca. Niech nasze osiedle żyje - apelował przewodniczący. W roku ubiegłym samorząd wydał 5,7 tys. zł m.in. na Mikołajki, turniej tenisa, bieg nowo wybudowanymi ulicami czy osiedlową wigilię.
Ogrodnik miejski Waldemar Spichalski (na zdjęciu w środku) w trakcie spotkania przybliżył zasady jakie od nowego roku funkcjonują w kwestii wycinki drzew na swoich posesjach. - Wycinać możemy wszystko jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (7)
- Komentarze Facebook (...)
7 komentarzy
Czy też może jest po prostu wściekły, że musi uczestniczyć w głupich, nieistnych, nikomu niepotrzebnych, i lekceważonych przez burmistrza spotkaniach dzielnicowych.
Mieszkańcy i tak nie zjawiają się na tych spotkaniach ponieważ tradycyjnie są one wyrazem lekceważenia, chamstwa, i poniżania mieszkańców przez burmistrza Arka i jego urzędników. Od wielu lat Arek robi wszystko by zniechęcić chojniczan do udziału w jakichkolwiek spotkaniach i działaniach społecznych i by chojniczanie nie interesowali się EDIT EDIT EDIT burmistrza jakich dopuszcza się na społecznym majątku miasta.
Czyżby Arek dla ratowania stołka planuje zapisać się do pisu, gdzie łamanie prawa i kłamstwa to rutyna?
To ile tych młodych przyszło na zebranie? Na zdjęciach tych młodych jakoś nie widać więc po co się wypowiadać w ich imieniu??
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!