W Chojnicach plac można wykonać dobrze albo i nie
Na zdjęciu z lewej zjeżdżalnia na nieodebranym placu przy ul. Jabłoniowej, po prawej ślizgawka z ul. Sybiraków.
Po przerwie na nieodebrane place zabaw wrócił wykonawca. Wcześniej miasto wezwało firmę Apis do dokończenia prac i zaczęło naliczać odsetki za zwłokę. Burmistrz Arseniusz Finster rozważa nawet rozwiązanie umowy z wykonawcą z południa Polski, bo nikłe zaangażowanie w pracach i wcześniejsza fuszerka nie rokują dobrze, ale gotowy też jest iść na ustępstwa. Zgodny z projektem ma być plac zaprojektowany przez szefową "czwórki" Kornelię Żywicką, a reszta przewodniczących... No cóż, chyba ma przymknąć oko.
Reklama | Czytaj dalej »
Reklama | Czytaj dalej »
Na poprawki czekają place z osiedla Bytowskiego, Słonecznego, Hallera i Michała Drzymały. Przy Modraku doszło już do nieszczęśliwych wypadków z udziałem dzieci, bo wykonawca nie zabezpieczył placu budowy. Firma z Jarosława kilkukrotnie zgłaszała inwestycje do odbioru, choć place nie były wykończone. Tutaj na uwagę zasługuje przykład placu przy Modraku. Obiekt został zgłoszony do odbioru w momencie, gdy prace przy boisku do piłki plażowej w ogóle nie zostały jeszcze rozpoczęte. Na obiektach wielokrotnie stawiała się komisja odbiorowa, kończąc swoją pracę protokołem odbioru końcowego zadania inwestycyjnego. I tak w II części dokumentu komisja stwierdzała, że "Roboty zostały wykonane zgodnie z umową, projektem i zgłoszeniem do Starostwa Powiatowego w Chojnicach", co też podtrzymywała w kolejnym punkcie uznając jednak inwestycję za nieodebraną! Punkt IV dokumentu stanowią "wady, usterki, niedoróbki, uwagi" dość obficie wyliczane przez ratuszowych urzędników. Wśród nich znajdziemy choćby uwagę o tym, że zjeżdżalnie zgodnie z projektem powinny być samonośne. Dzisiaj ten zapis zdaje się nie mieć mocy. - Te podpory w niczym nie przeszkadzają moim zdaniem. Tutaj możemy pójść na pewien kompromis, chociaż w specyfikacji firma Apis pokazywała, że zjeżdżalnie są samonośne - odpowiada włodarz. Dlaczego miasto nie egzekwuje wykonania inwestycji zgodnie z SIWZ-em? - Te podpory pełnią też funkcje przenoszenia obciążenia i one moim zdaniem nie budzą kontrowersji. Bo dziecko jak zjedzie ze zjeżdżalni, nie idzie pod zjeżdżalnię, tylko idzie na schodki i dalej zjeżdża. Problemem są kwestie techniczne. Oni się upierają, że śrubka na belce może wystawać. Tak nie może być. (...) Gdybym teraz się uparł, że robimy samonośne, to musiałbym zdemontować wszystkie zjeżdżalnie, które są. W ocenie tych osób, które się tym zajmują, a to są inżynierowie, te podpory w niczym nie przeszkadzają. One wręcz usztywniają te konstrukcje, samonośne byłyby bardziej niebezpieczne - podkreśla Arseniusz Finster.
- Nie wiem, jak firma Apis poradzi sobie z Kornelią Żywicką. Spotkałem się wczoraj z przewodniczącą i ma ode mnie carte blanche na odbiór tego placu i jestem przekonany, że pani Kornelia im tego placu nie odbierze - powiedział burmistrz. W trakcie realizacji inwestycji sporo zastrzeżeń zgłaszał także długoletni przewodniczący osiedla Słoneczne-Leśne. Gorzkich słów Edward Gabryś nie żałował na posiedzeniach rady miasta i komisjach. - Dzieci oglądają plac zabaw prze płot jak zwierzęta w zoo - mówił poirytowany. Zaniepokojenie sposobem realizacji budżetowych inwestycji wyrażał także radny Marek Bona. We wtorek na placu przy ul. Jabłoniowej doszło do spotkania inwestora z wykonawcą. Do rozmów Edwarda Gabrysia nie zaproszono. - O niczym nie wiedziałem - przyznał szefujący "trójce". Z kolei przewodniczący Bytowskiego o odbytym spotkaniu dowiedział się z prasy. - Byłem rozgoryczony, że żadna informacja do mnie nie dotarła. Po cichu liczę, że urząd jeszcze się odezwie. Trzeba coś zrobić z płytą naszego boiska, bo kilka godzin po opadach stoi na niej woda - mówił Marek Szmaglinski. Przewodniczący "dwójki" trzykrotnie już przekładał festyn osiedlowy, który ma się odbyć na nowym obiekcie. Na zwrot akcji w kwestii placów zabaw czeka także prezes Spółdzielni Mieszkaniowej. - Mamy na Łanowej zabawki do poprawki. Ostatni przegląd, o którym mi wiadomo, odbył się w połowie lipca i od tego czasu nic się nie zmieniło. Za to firma zdążyła wnieść uwagi, że na urządzeniach pojawiły się uszkodzenia mechaniczne. Do momentu, kiedy plac nie został odebrany, odpowiada za niego wykonawca, który zresztą urządzeń nie zabezpieczył - informuje prezes.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (18)
- Komentarze Facebook (...)
18 komentarzy
Ważny jest rozdział 11 SWIT. Czy wykonawca spełnił warunki w nim określone. Z tych fuszerek, które są, widać ,że nie. To dlaczego i na jakich podstawach wybrano tę firmę ? Samo ułożenie nawierzchni poliuretanowej jest trudne i bez doświadczenia i szkoleń nie da się tego prawidłowo wykonać . Na projekcie jest przekrój podbudowy systemu. Na zdjęciu widać, że po wycięciu 2 zapadniętych części brak w ogóle podkładu, zrobiono teraz podbudowę betonową . A mamy zatrudnionego inspektora nadzoru, który powinien odebrać roboty ulegające zakryciu i poświadczyć to wpisem do dziennika budowy. Inspektor tego nie zrobił i dlatego na Jabłoniowej, poliuretan pęka , zapada się i kolory maja po kilka odcieni. A to jest najdroższa część inwestycji. Pytanie . Po co miasto zatrudniło inspektora nadzoru budowlanego
Na Jabłoniowej uwag jest wiele, szczególnie do samego projektu , który nie był uzgodniony z Zarządem Osiedla . Już samo ogrodzenie zostało zaprojektowane niezgodnie z normą PN-EN 1176;2009 . Ogrodzenie ma ostre zakończenie , furtka otwiera się tylko do wewnątrz , a powinna otwierać, się obustronnie lub na zewnątrz nigdy do wewnątrz, bo to jest wyjście awaryjne. Według tej normy najdalsza odległość do wyjścia nie może być większa niż 30m, tutaj są 34metry. Kolejne kuriozum to parking rowerowy zaprojektowano w środku placu zabaw . Siłownia zewnętrzna została przeniesiona bez konsultacji z Zarządem Osiedla w inne miejsce ,mimo ,że poprzednie jest oddalone od najbliższego budynku o 14m (wg normy odległość nie mniejsza niż 10m). Projekt jest na stronie miasta i wykonała go pani Kornelia Żywicka i architekt miejski.
..... od Arka dla Ani
Ania - sekretarka Arka - widocznie dogodziła Arkowi i z tego powodu burmistrz w nagrodę pobudował pod jej domem na ul Sybiraków plac zabaw, by jej dzieci miały atrakcje tuż przy domu.
Tylko ten jeden plac zabaw osobiście obchodził Arka i jedynie z tego powodu wykonanie placu zabaw dla Ani na ul Sybiraków został pobudowany przez rzetelną i uczciwą firmę z Bydgoszczy a nie przez nieuczciwy APIS.
To wyjaśnia cały galimatias z placami zabaw jaki Arek stworzył w Chojnicach - place zabaw poza jednym wyjątkiem wcale go nie obchodziły!
Wszystko wskazuje na to, że prace budowlane na placach zabaw nie były w ogóle nadzorowane i korygowane gdy pojawiały się problemy. Czy Darek chociaż bywał na tych placach zabaw w czasie spartaczonych prac konstrukcyjnych? Czy Darek jako przedstawiciel miasta do nadzorowania inwestycji chociaż raz podjął interwencje i podjął rozmowy z wykonawcą by naprawił usterki i niedoróbki?
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!