'Czwórka' nie składa broni
Zarząd osiedla Hallera - Bursztynowe nie godzi się dalej z odbiorem placu przy Modraku. Tak jak i z oskarżeniami, które ze strony urzędu i firmy Apis padły w stronę przewodniczącej Kornelii Żywickiej. Szefowa "czwórki" od wykonawcy domaga się przeprosin. Samorządowcy chcą także demontażu zabawki, sławetnej kopalni piasku, która i tak nie spełnia swojej funkcji.
- Przedstawimy państwu fakty, potwierdzone dokumentami, które po analizie będą bronić się same - zapowiedziała na początku spotkania z dziennikarzami Marzenna Osowicka. Poza radną zarząd osiedla reprezentowali: Kornelia Żywicka, Jacek Lewiński i Tadeusz Spica. Konferencja "czwórki" była odpowiedzią na ubiegłotygodniową konferencję zorganizowaną przez burmistrza Chojnic, w której poprzez łącze internetowe udział wzięli także przedstawiciele firmy Apis. - Podczas prawie 1,5 godzinnej konferencji padały oskarżenia, które miały pogrążyć panią Kornelię Żywicką oraz uczynić ją odpowiedzialną za sprawy, za które odpowiedzialność zgodnie z prawem powinni ponosić urzędnicy ratusza - podnosiła radna.
Reklama | Czytaj dalej »
Przewodnicząca Hallera-Bursztynowe odniosła się do zarzutu jakoby miała otworzyć nieodebrany plac zabaw, w konsekwencji czego doszło do wypadków z udziałem dzieci. - To jest kłamstwo - mówiła Kornelia Żywicka wytykając przy okazji burmistrzowi, że ten mimo iż miał wiedzę o niebezpiecznych zdarzeniach z udziałem dzieci, wypierał się tego na jednej z konferencji prasowych. W ruch poszło nagranie z 8 września, jak i protokół z 1 sierpnia ze spotkania z przedstawicielami firmy Apis. - Burmistrz podkreślił też, iż do czasu odbioru place zabaw pozostają pod nadzorem wykonawcy i to on ponosi odpowiedzialność, gdyż cały czas są to place budowy. Na placach miały już miejsce zranienia dzieci spowodowane wadliwymi urządzeniami - przytoczyła Osowicka.
Jako pierwszym punktem chciałabym się zająć, kłamstwem wypowiedzianym przez pana burmistrza
Czwórka ustosunkowała się także do rzekomej współpracy Żywickiej z firmą Saternus. Przewodnicząca przypomniała, że zestawy zabawowe, który trafiły na place samorządu zostały wcześniej wybrane poprzez głosowanie mieszkańców. Oferty około 10 firm wisiały także na Facebooku „czwórki”. - Wybieraliśmy zabawki, które miały być fajne, ciekawe, miały odciągnąć dzieci od tabletów i komputerów. Co wcale nie jest takie łatwe w dzisiejszych czasach - mówiła Żywicka. Prowadząca prywatnie własną pracownię projektową pokazała także projekty placów, w której nazwa firmy w ogóle się nie pojawia. - Nie ma tu żadnego wskazania na firmę Saternus. Wiadomo, że place zabaw robi się na podstawie konkretnych urządzeń. Są różni dystrybutorzy, więc ja tych zabawek też sama od początku nie projektuję. Opieram się na urządzeniach, które są dostępne na rynku.
A Marzenna Osowicka przypomniała, że pierwszy raz nazwa Saternusa padła publicznie z ust inspektora nadzoru. I tutaj cytat z naszego artykułu "Niebezpieczny plac zabaw" opublikowanego w dniu 29 czerwca: "Przy Modraku stwierdziliśmy niezgodność z projektem oraz szereg usterek, jak wystające śruby, możliwość zakleszczenia się i w protokole będzie napisane, że należy te urządzenia wymienić na takie spełniające warunki zgodnie z projektem. Te nawet nie są równoważne, ta jakość jest tak wątpliwa. Jakiekolwiek urządzenia tej samej firmy będą także podlegały wymianie, bo tego nie przyjmiemy. Wykonawca zobowiązał się, że wymieni urządzenia na urządzenia firmy Saternus. To jest naprawdę wysoka półka - informuje Dariusz Rząska."
- I jaki mamy stan faktyczny? Czy jakakolwiek zabawka została wymieniona z tych placów zabaw? Pytanie retoryczne - podsumowała radna. A Kornelia Żywicka porównywała zdjęcia kopalni piasku z innych miast z tą wykonaną przez firmę z Jarosława.
Sugerowanie jakobym miała jakieś korzyści i współpracę z firmą Saternus
Kopalnia piasku, która miała być swoista perełką na placu przy Modraku w wykonaniu firmy Apis w ogóle nie spełnia swojej funkcji. A na zestaw zabawowy nr 4 wykonawca przed i po poprawkach pokazywał ten sam certyfikat. - To budzi wiele wątpliwości. Nie tylko moich, bo ja się znam w tej branży troszeczkę bardziej niż pozostali przewodniczący, bo zajmuję się taką pracą na co dzień - mówiła architektka, która 2-3 razy w tygodniu bywała na placu na zaproszenie Apisu, by doradzać jak daną zabawkę przerobić...
Wątek zabawek nietożsamych z kartami katalogowymi pojawił się także we wspomnianym już wcześniej protokole urzędu miejskiego. - Pan burmistrz widział problem, że urządzenia, które nam stawiają a dokumenty, które przedstawiają, nie dotyczą tych samych urządzeń - wytknęła pani Kornelia.
Kopalnia piasku to jest coś, co my projektowaliśmy, czego nie ma na placu zabaw
U podstaw zlecenia kontroli Centrum Kontroli Placów Zabaw przez SMO nr 4, jak wyjaśniała przewodnicząca, stanął zapis w protokole, ale i cart blanche, którą Żywicka otrzymała na odbiór placów od włodarza Chojnic. W ten sposób też samorząd będzie uzasadniał celowość wydania 3 tys. zł na kontrolę. Ta zresztą ujawniła, że o ile zabawki przy Modraku nie są funkcjonalne, to już te na odebranym placu przy ul. Sportowej są po prostu niebezpieczne. Co ciekawe, mimo podważania dokumentu przez Apis, na placach zostały wykonane niektóre z zaleceń.
Z tą kontrola placów zabaw, którą też zleciliśmy
Kornelia Żywicka czeka na przeprosiny ze strony firmy Apis i demontaż kopalni piasku. - To miała być tak naprawdę największa atrakcja na placu zabaw, a wyszła konstrukcja, która jest strasząca, niefunkcjonalna i zajmuje 1/4 placu zabaw. W tym momencie naprawdę wolelibyśmy, żeby była zwykła piaskownica. To nie jest złośliwość żadna.
Zapytana o pomysł animatora w ogródku jordanowskim odpowiada: - Zabawka ma być tak skonstruowana, żeby dziecko intuicyjnie mogło się bawić. W kosztorysie "czwórki" kopalnia piasku miała kosztować prawie 20 tys. zł. - I tą ceną się sugerowaliśmy, bo nie wiemy ile kosztują poszczególne zabawki firmy Apis.
My nie mamy żadnej informacji ile poszczególne zabawki firmy Apis kosztowały. Nie mamy do tego żadnego dostępu
W trakcie wczorajszej konferencji prasowej podniesiony został także wątek odbioru z 31 sierpnia przy Modraku, który jak się okazuje, tego samego dnia odbył się dwa razy. Po raz pierwszy bez obecności prezesa Apisu, po raz drugi Żywickiej. Na dokumencie podpisani są jednak wszyscy. – Myślę, że sprawa może się skończyć w prokuraturze jako przestępstwo przeciwko dokumentom. Coś tu jest nie tak. Wprowadzenie w błąd opinii publicznej jest również nie na miejscu. My do dzisiaj nie wiemy czy plac zabaw jest odebrany czy nie. W każdym razie jest dalej zamknięty.
Marzenna Osowicka całą sytuację z placami zabaw określiła mianem czeskiego filmu. Zadała też pytanie o zasadność budżetów obywatelskich w wersji chojnickiej. - Mam ogromną wątpliwość czy urzędnicy stanęli na wysokości zadania - powiedziała radna.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (15)
- Komentarze Facebook (...)
15 komentarzy
Gdy Ania - sekretarka burmistrza - miała ochotę by podarowany jej przez burmistrza pobudowany za społeczne pieniądze plac zabaw pod jej domem był wyposażony w urządzenia najwyższej jakości z firmy Saternus to burmistrz nie oponował i nie potępił jej zachcianek! Natomiast gdy takich samych urządzeń wysokiej jakości firmy Saternus tak jak sekretarka burmistrza Ania domagała się na swoim osiedlu pani Kornelia to Arek nie tylko odmówił jej, publicznie skrytykował ją za zbyt wysokie i nierealistyczne zachcianki w stosunku do jakości urządzeń Apisu, a dodatkowo publicznie i oficjalnie poparł stanowisko nieuczciwej firmy Apis! Burmistrz Arek wielokrotnie stwierdził, że bublowate urządzenia Apisu są wystarczająco dobre dla chojnickich dzieci, które jak publicznie wyjaśnił prezes Apisu są zbyt ograniczone intelektualnie by umiejętnie korzystać z wyszukanych konstrukcyjnie urządzeń Apisu! Według burmistrza najwyższej jakości urządzenia firmy Saternus są jedynie dla jego skorumpowanych znajomych takich jak na przykład dla sekretarki burmistrza Ani - a dla reszty chojnickiego pospólstwa bublowate i nieudaczne urządzenia i place zabaw wykonane po partacku przez firmę Apis są wystarczająco dobre!
Burmistrz publicznie zaakceptował i zezwolił nieuczciwemu prezesowi Apisu na chamskie i poniżające wypowiedzi o chojnickich dzieciach a także na chamstwo w stosunku do pani Korneli, która posiada więcej wiedzy na temat architektury, konstrukcji, wyposażenia, i wykonawstwa placów zabaw niż wszyscy pracownicy firmy Apis i pełnomocnicy ratusza razem wzięci! Burmistrz nie tylko zaaprobował chamstwo prezesa Apisu wobec pani Korneli ale także i sam wykazał się podobnym chamstwem poprzez swoje chamskie stwierdzenia na temat pracy, wiedzy, i jakości wypowiedzi pani Korneli. Wysokiej wiedzy, fachowości, i wysokich standardów profesjonalnej etyki pani Korneli burmistrz Arek nie jest w stanie przyćmić nawet pochwaleniem się i pokazaniem swojego kupionego tytułu doktora ekonomi!
Także według burmistrza Arka tylko plac zabaw, który za społeczne pieniądze osobiście kazał pobudować pod domem swojej sekretarki wymagał urządzeń najwyższej jakości wykonanych przez firmę Saternus a dla reszty chojniczan Arka zdecydował, że bublowaty złom firmy Apis wystarczy - tym bardziej, że prezes Apisu odpowiednio zadbał o to by finansowo partactwo Apisu Arkowi się opłacało!
Burmistrz krytykuje osobe, ktora ma uprawnienia i wiedze, ktorej brakuje urzednikom ratusza. Architekt miejski bez uprawnien. Szybko, tanio i bylejak!
Na Jabłoniowej zamontowano 3 urządzenia atrapy a są to ,,twister, wyciąg górny i wyciskanie siedząc''. Nikt na tym nie ćwiczy bo się po prostu nie da . A zajmują cenne miejsce i są wliczone w koszty. Teraz słyszy się ,ze firma w ramach kar ma zamontować znowu swoje WYROBY, na dobór których samorządy nie będą miały wpływu.
Jedynie dzięki wyjaśnieniom burmistrza chojniczanie dowiedzieli się, że winna wszelkim problemom z placami zabaw - opóźnieniom wykonawstwa i niską jakością zamontowanych urządzeń - jest tylko i wyłącznie pani Kornelia z powodu kobiecej upartości, zawziętości, niewiedzy, nierealistycznego oczekiwania wysokiej jakości urządzeń i wykonawstwa, których Apis nie potrafi stworzyć, i z powodu jakiegoś tajemniczego prywatnego interesu by promować konkurencje Apisu!
Arek widać dogadał się w zaciszu swojego gabinetu z prezesem Apisu i obecnie publicznie wychwala nieuczciwości firmy Apis. Ciekawe jaka oferta zaproponowana w zaciszu gabinetu przez prezesa Apisu tak efektywnie zmieniła opinie burmistrza o tej nieuczciwej i partackiej firmie? Można się domyślać, że zmiana zdania i obecne pochlebne opinie Arka o firmie Apis opłaciły się burmistrzowi sowicie!
Także według burmistrza Arka tylko plac zabaw, który za społeczne pieniądze kazał pobudować pod domem swojej sekretarki wymagał urządzeń najwyższej jakości wykonanych przez firmę Saternus a dla reszty chojniczan Arka zdecydował, że bublowaty złom firmy Apis wystarczy - tym bardziej, że prezes Apisu odpowiednio zadbał o to by osobiście partactwo Apisu Arkowi się opłacało!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!