Krytycznie o powiatowym biuletynie
"Półrocze pod znakiem nawałnicy" zatytułowany jest najnowszy numer Klucza i Bramy wydawanego przez Starostwo Powiatowe w Chojnicach. Były radny i polityk PiS Wojciech Rolbiecki po jego lekturze ma wiele uwag i wrażenie, że urząd najwyraźniej znajduje się w innej rzeczywistości...
W słowie wstępnym biuletynu wydawanego przez powiat starosta Stanisław Skaja stwierdza: "Potęga żywiołu i sił przyrody przerosła nasze najbardziej pesymistyczne wyobrażenia". W kolejnym tekście, tym razem bez podpisanego autora, podkreśla się, że nikt nie przewidział zjawiska i nie mógł mu zapobiec, a żadne z ostrzeżeń nie wskazywało na jego nadzwyczajną skalę. Przypomnijmy, że alert pogodowy przesłany do starostwa w dn. 11 sierpnia nie został przekazany dalej do urzędów gmin.
Reklama | Czytaj dalej »
- Po lekturze tego periodyku mam wrażenie, że starostwo powiatowe leży w jakiejś oderwanej od państwa polskiego równoległej rzeczywistości. Nie ma słowa o tym, że państwo polskie przekazało jakiekolwiek pieniądze, że byli ministrowie, pani premier, wojsko - ocenia Wojciech Rolbiecki, dyrektor biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości w Chojnicach. - Generalnie starostwo powiatowe zachowało się wzorowo. Nie dowiemy się, że o 14:30 wyłącza się komputery i dalej nie przekazuje żadnych informacji, że od kilku miesięcy trwa kontrola NIK-u w tym zakresie w urzędzie.
- Po lekturze tego periodyku...
Polityk PiS zwraca za to uwagę na sześć fotografii z politykami Platformy Obywatelskiej, m.in. Grzegorzem Schetyną, Mieczysławem Strukiem, Różą Thun czy Hanną Gronkiewicz - Waltz. - Pomagała Platforma Obywatelska, państwa polskiego nie było - kwituje.
O komentarz w tej sprawie spytaliśmy Marka Szczepańskiego, wicestarostę i członka Platformy Obywatelskiej. Dlaczego nie ma zdjęć premier i ministrów rządu, którzy byli m.in. w Rytlu i Chojnicach? - Nie było żadnego oficjalnego spotkania z przedstawicielami rządu. - A sztab kryzysowy w Rytlu, pan starosta był obecny? - dopytujemy. - Pan starosta nie był zaproszony. Nie został wpuszczony do namiotu, w którym odbywała się narada z panią premier, ministrami itd., mimo że z wójtem nalegali na to. Podobnie z własnej inicjatywy starosta wybrał się do komendy straży pożarnej, gdzie tylko na korytarzu rozmawiał z jednym z ministrów.
- Nie było żadnego oficjalnego spotkania...
Wicestarosta Szczepański tłumaczy, że gdyby premier przyjechała do starostwa, to służby prasowe starosty by to odnotowały. I tak właśnie było w przypadku polityków PO, którzy gościli w urzędzie. Albo włodarze powiatu otrzymali od nich zaproszenia. A pomoc od Warszawy odnotowano, bo była precedensem.
Jak ustaliliśmy, teksty do biuletynu przesyłają dyrektorzy wszystkich powiatowych jednostek lub wyznaczeni pracownicy. Opracowaniem i redakcją tekstów zajmuje się pracownik starostwa w ramach obowiązków służbowych. Dlaczego materiały nie są opatrzone podpisem? - Taką formułę przyjęła pani Magdalena Kosobucka, która czuwa nad biuletynem. Tego nie należy traktować jak gazety. Jest to biuletyn, jakiś skrót najważniejszych rzeczy, które w półroczu się działy - tłumaczy Marek Szczepański.
Od grudnia 2015 roku starostwo wydało pięć numerów biuletynu Klucz i Brama w łącznym nakładzie 30 tys. egzemplarzy (pierwszy numer 10 tys., pozostałe 5 tys.). Koszt druku i kolportażu wyniósł 35 tys. zł. Składem i łamaniem tekstu zajmują się uczniowie Technikum nr 3 kształcący się na grafików komputerowych.
Chojniczanie mogą przeczytać nie tylko najnowszy numer biuletynu, ale nawet wydania z 2016 i 2017 r., wyłożone w ratuszu. Periodyk dystrubuowany jest bowiem m.in. poprzez urzędy gmin i jednostki podlegające pod powiat. Wicestarostę pytamy, czy nakład nie jest zbyt duży, skoro nieaktualne numery zalegają na urzędowych korytarzach. Mało tego, wprowadzają czytelników w błąd, bo ci mogą przeczytać, że w zarządzie powiatu zasiadają Mariusz Paluch czy Andrzej Sabiniarz.
- A jaki nakład byłby wystarczający? Nie funkcjonujemy jak gazeta, więc nie wiemy, jakie są zwroty - podkreśla Szczepański. - W ratuszu, jeśli wiedzą, że mają biuletyny z 2016, to powinni je albo zniszczyć, albo schować, nie wiem, do biblioteki.
- W ratuszu jeśli wiedzą...
W ostrych słowach o najnowszym wydawnictwie wypowiada się także radny miejski Mariusz Brunka na FB. - Najbardziej bulwersującym tekstem są zaś anonimowe wynurzenia poświęcone powszechnie znanym okolicznościom sierpniowej nawałnicy. Kłamstwo goni kłamstwo: nikt nie przewidział… nikt nie mógł zapobiec; ostrzeżeń dużo, nic nie wskazywało, brak zaalarmowania, a oni od pierwszej chwili organizowali, koordynowali, powołali sztab, choć nic przecież nie wiedzieli… O Boże, widzisz to nie…! I nic o obowiązujących procedurach, o nieodpowiedzialności starościńskiego dyrektora, o faktycznej wyższości weekendu nad katastrofami, o tym kiedy wspomniany sztab formalnie powołano itp., itd., etc… Chciałoby się powiedzieć: oby nigdy więcej takiej głupoty i takiej obłudnej, kłamliwej propagandy…
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (17)
- Komentarze Facebook (...)
17 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!