‘Polska nie ma skutecznego systemu ochrony ludności’
Tymi słowami rozpoczyna się opublikowany w poniedziałek (21.01) raport NIK. Przeprowadzone przez instytut szczegółowe kontrole, w kontekście nawałnicy z sierpnia 2017, wykazały szereg nieprawidłowości. Dotyczą one m.in. przepływu informacji na poziomie samorządowym, wojewódzkim i ogólnokrajowym. Poniżej publikujemy fragmenty raportu dotyczące powiatu chojnickiego. Dokument komentuje także starosta Marek Szczepański.
W związku z nawałnicą, która przeszła 11-12 sierpnia 2017 r. Najwyższa Izba Kontroli szczegółowo sprawdziła i oceniła działania organów zarządzania kryzysowego w województwach: pomorskim i wielkopolskim. Przyjrzała się działaniom wojewodów, starostów, w tym Stanisława Skai oraz burmistrzów z terenów ponawałnicowych.
Reklama | Czytaj dalej »
„Kontrola wykazała bardzo zróżnicowany, w zależności od kontrolowanego szczebla, stan przygotowania struktur administracji rządowej i samorządowej do realizacji zadań dotyczących ochrony ludności, zarówno w ramach zarządzania kryzysowego, jak i obrony cywilnej." - czytamy w raporcie NIK. Nieprawidłowości stwierdzono na każdym skontrolowanym poziomie. Zastrzeżenia NIK na szczeblu centralnym dotyczyły m.in. niekompletnego raportowania sytuacyjnego oraz niepełnych analiz i prognoz rozwoju sytuacji, braku bezpośredniej komunikacji pomiędzy wojewódzkimi centrami zarządzania kryzysowego. Poważne zastrzeżenia izba kontroli ma także względem organizacji oraz realizacji zadań na dwóch kluczowych szczeblach zarządzania kryzysowego, tj. powiatu i gminy, w tym kwalifikacji merytorycznych pracowników.
W raporcie wielokrotnie podkreśla się konieczność tworzenia działających całodobowo centrów zarządzania kryzysowego co, jak wykazały kontrole, traktowane było bardzo wybiórczo. „Przykładowo, Starosta Chojnicki utworzył PCZK (Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego - przyp. red.) dopiero 29 września 2017 r., pomimo że taki obowiązek istniał od 2007 r.”.
"NIK najgorzej oceniła stan przygotowań struktur administracyjnych w gminach. Zadania z zakresu zarządzania kryzysowego i obrony cywilnej powierzano w większości jednostek jednej osobie, nierzadko w ramach tylko części etatu, jako dodatek do innych zadań (np. prowadzenia księgowości budżetowej lub ochrony informacji niejawnych). [...] Dodatkowo nie zapewniono całodobowego alarmowania członków gminnego zespołu zarządzania kryzysowego, tam gdzie zespół taki został powołany i w praktyce funkcjonował [...]. Zaniedbania tego rodzaju negatywnie wpływają na koordynację i sprawność podejmowanych działań, co potwierdziła analiza działań prowadzonych na terenie gmin Czersk i Chojnice po przejściu nawałnicy w dniach 11/12 sierpnia 2017 r. Pracownicy urzędów powiatowych i gminnych, którym powierzono zadania z zakresu ochrony ludności, byli słabo przygotowani merytorycznie" - zauważają twórcy raportu.
Jak to było w powiecie chojnickim?
"11 sierpnia 2017 r. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy (IMGW) przesłał do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Pomorskiego komunikaty i ostrzeżenia o zagrożeniu (burze z gradem, silne opady deszczu - z godz. 13:53) stopnia 2. (w 3. stopniowej skali) i porywach wiatru do 100 km/h. Informacje te wskazywały na wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzeń, których skutki mogą być katastrofalne. Wyniki kontroli wykazały, że dyżurni WCZK przekazywali komunikaty IMGW m.in. do powiatowych centrów zarządzania kryzysowego."
Ostrzeżenie 2. stopnia na skrzynkę mailową chojnickiego starostwa wpłynęło o godz. 14:24, 10 minut później na ten sam adres wpłynął Blue Alert. "Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Chojnicach odebrał te ostrzeżenia dopiero o godz. 16:00. Wynikająca z przesłanych ostrzeżeń informacja o zagrożeniu nie została przekazana m.in. żadnej z osób odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji związanych z zarządzaniem kryzysowym (w tym Staroście) oraz urzędom gmin. Zaistniałą sytuację Dyrektor tłumaczył tym, że nie było sensu zawiadamiać gmin, bo i tak było po godzinach pracy i pewnie nikt by ich nie odebrał."
W konsekwencji na początku tego roku Prokuratura Rejonowa w Słupsku postawiła Andrzejowi N., byłemu już dyrektorowi bezpieczeństwa, zarzut popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych. Do tego, że Andrzej N. piastował swoje stanowisko jeszcze przez osiem miesięcy po nawałnicy odniósł się obecny starosta powiatu chojnickiego, Marek Szczepański. - Są to zarzuty indywidualne, a moim zdaniem pan dyrektor dopuścił się zaniedbania, czy też niedopełnienia obowiązków, w sposób tak rażący, że ja w tamtej sytuacji od razu zakończyłbym współpracę w trybie dyscyplinarnym. To tylko moja subiektywna ocena, ale nie widzę podstaw, by tych zarzutów bronić. Oczywiście nie wiemy jeszcze jaka będzie decyzja sądu, bo może się okazać, że pan dyrektor zostanie uniewinniony – komentuje.
W kwestii braku przekazywania informacji grzech zaniechania popełniło jednak więcej osób. "Ważny komunikat IMGW dotyczący woj. pomorskiego z 11 sierpnia 2017 r. z godz. 23:09, ostrzegający o porywach wiatru w Chojnicach przekraczających 110 km/h (huragan) nie został dostarczony do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, lecz do sekretariatu Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Pomorskiego UW, w którym o tej godzinie nikt już nie pracował. Jednocześnie, pomimo skali i intensywności prognozowanego wcześniej (jeszcze przed komunikatem z godz. 23:09) i faktycznie zaistniałego zagrożenia, Wojewoda Pomorski nie podjął decyzji o wzmocnieniu obsady dyżurnych WCZK, pomimo że przyjęte procedury przewidywały możliwość takiego działania" - mówi raport.
"W ocenie NIK, nieskuteczne okazały się rozwiązania systemowe w zakresie informowania o sytuacjach kryzysowych kluczowych pracowników Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku (w tym Wojewody), gdyż ograniczały się jedynie do wysyłania wiadomości tekstowych SMS. System ten uniemożliwiał weryfikację przez dyżurnego WCZK faktu dostarczenia wiadomości i odczytania jej przez adresata. Zastrzeżenia NIK znalazły potwierdzenie w przypadku raportów WCZK przekazanych Wojewodzie w dniach 11-12 sierpnia 2017 r., w szczególności tym z godz. 00:25 informującym o faktycznych skutkach nawałnicy i ofiarach śmiertelnych. Wojewoda Pomorski, pomimo otrzymania wiadomości tekstowych SMS, nie podjął żadnych działań. Informacje takie zostały przekazane także Zastępcy Dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, który również nie zareagował po ich otrzymaniu."
"Wojewoda Pomorski o skutkach nawałnicy dowiedział się w trakcie rozmowy telefonicznej z Komendantem Głównym PSP o godzinie 5:00 w dniu 12 sierpnia 2017 r. Również i po tej godzinie nie zostały podjęte przedsięwzięcia określone w WPZK, ponieważ, jak zeznał Wojewoda, jedynie monitorował sytuację będąc w kontakcie ze służbami. Nie potrafił jednak w trakcie przesłuchania wskazać, na czym konkretnie ten monitoring polegał."
"Wyniki kontroli wykazały także, że dwa istotne raporty WCZK z 11 sierpnia 2017 r. (z godz. 14:35 oraz 22:57) zawierające informacje o prognozowanym przebiegu zjawisk meteorologicznych (burze z gradem, burze) nie zostały w ogóle przekazane Wojewodzie Pomorskiemu, ponieważ - jak zeznał przesłuchany w charakterze świadka Zastępca Dyrektora WBiZK - „Wojewoda jest w innej grupie powiadamiania (…)”."
"Skutkiem nieprawidłowości w zakresie powiadamiania na terenie woj. pomorskiego było to, że informacja o nadchodzącym zagrożeniu nie dotarła skutecznie i na czas do organów zarządzania kryzysowego, tj. Wojewody Pomorskiego, Starosty Chojnickiego, Wójta Gminy Chojnice i Burmistrza Czerska. Ze względu na brak powiadomienia o nadchodzącym zagrożeniu, gminne struktury zarządzania kryzysowego nie podjęły działań w celu ostrzeżenia ludności przed nadchodzącą nawałnicą."
"NIK zwraca uwagę, iż w okresie objętym kontrolą (od 1 stycznia 2015 r. do 28 września 2017 r.) Starosta Chojnicki w ogóle nie utworzył Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. W konsekwencji, zarówno w trakcie nawałnicy, jak i po jej przejściu, poważnie utrudniło to przepływ informacji i koordynację działań na terenie powiatu. Należy ponadto zauważyć, że Starostwo Powiatowe w Chojnicach dysponowało zapleczem sprzętowo-technicznym niezbędnym do realizacji zadań w zakresie zarządzania kryzysowego, jednakże w trakcie nawałnicy nie zostało ono w ogóle wykorzystane."
"Również Wójtowie gmin Chojnice i Gniezno oraz Burmistrz Czerska nie zapewnili w siedzibach urzędów gmin całodobowych dyżurów, które umożliwiałyby bieżący przepływ informacji. Pomimo że obowiązek zapewnienia takich dyżurów w sytuacji kryzysowej wynika wprost z ustawy o zarządzaniu kryzysowym (art. 20 ust. 1 pkt 1), prezentowali stanowisko, że dyżury „pod telefonami” pracownika znajdującego się poza urzędem gminy jest tożsamy z dyżurem w siedzibie gminy."
"NIK zauważa, że niezapewnienie całodobowego dyżuru uniemożliwiło w praktyce bieżący przepływ informacji, w tym przesyłanie pocztą elektroniczną oraz faksem sporządzanych meldunków do PCZK, a także bieżące dokumentowanie prowadzonych czynności w książce wydarzeń dyżurnego."
"Istotnym elementem skutecznego systemu zarządzania kryzysowego jest również przygotowanie rzetelnych planów zarządzania kryzysowego. Kontrolerzy NIK mieli poważne zastrzeżenia do wszystkich etapów cyklu planowania, czyli analizowania, opracowania planu, a także jego wdrażania, testowania i uruchamiania. Zmarginalizowana została rola istotnego dokumentu niezbędnego do opracowania planów zarządzania kryzysowego, tj. wytycznych i zaleceń, dzięki którym organ wyższego szczebla ma możliwość wpływu na zawartość planów sporządzanych na niższych szczeblach".
"W efekcie żaden z 20 skontrolowanych planów zarządzania kryzysowego nie był rzetelnie przygotowany i kompletny. Zasadnicze nieprawidłowości dotyczyły niezgodności planów z wymaganiami określonymi w ustawie o zarządzaniu kryzysowym, a także zaleceniami organów, które te plany zatwierdzały. Przez ponad 2 lata nie dokonano aktualizacji Krajowego Planu Zarządzania Kryzysowego oraz planu zarządzania kryzysowego działu administracji rządowej."
Komentarz starosty
Cytowany raport, którego pełną wersje można przeczytać TUTAJ, skomentował Marek Szczepański. - Widać, że na każdym praktycznie szczeblu zarządzania kryzysowego są luki, niedociągnięcia i niespójne prawo, co nie nastraja optymistycznie. Po prawie dwóch latach od przejścia nawałnicy nadal nie mamy spójnego systemu zarządzania kryzysowego, nadal nie ma jednolitego systemu łączności poszczególnych jednostek – ocenia.
Informuje także, że niedawno wpłynęły do starostwa wytyczne od wojewody pomorskiego, na podstawie których ma zostać sporządzony plan działania powiatowych centrów zarządzania kryzysowego. Wytyczne wskazują na pewne działania modułowe, które powiat musi opracować do 31 marca br. - Myślę, że to znowu będą dokumenty, za którymi, nic nie pójdzie. Zresztą NIK zauważył, że niejednokrotnie dokumenty były, natomiast działania realnie podejmowane nie były adekwatne do sytuacji, bądź pozostawały one tylko w sferze dokumentu. Jeśli ustawowo, nie podejdzie się do tematu całościowo to nic się nie zmieni – ubolewa. - Moja opinia jest taka, że to strona rządowa powinna zapewnić bezpieczeństwo obywatelom, chociażby poprzez stworzenie jednolitego modelu powiatowych centrów zarządzania kryzysowego – dodaje.
Zdaniem starosty obowiązkiem państwa jest m.in. znalezienie środków na finansowanie Samorządowych Centrów Zarządzania Kryzysowego, bo wiąże się ono kosztami. Zakładając, że owe centrum faktycznie miałoby działać całodobowo przyznawana samorządom na ten cel dotacja przeznaczona zostałaby na opłacenie wykwalifikowanych i certyfikowanych pod kątem zagrożeń pracowników, a nie, jak mówi Szczepański „osoby przypadkowe, np. na cząstce etatu, którym dodatkowo powierza się to zadanie”. Ważne są także konkretne, sprecyzowane, jednolite wytyczne, na podstawie których każde centrum zagrożenia kryzysowego w kraju by działało. Marek Szczepański podkreśla, że w najdrobniejszym szczególe powinien zostać dopracowany system przekazywania informacji, także służb pomiędzy powiatami i województwami. - Wydarzenia z 2017 roku pokazały, że nawałnica przechodziła przed trzy województwa, a Wojewódzkie Centra Zarządzania Kryzysowego wzajemnie siebie nie informowały o tym, że „u nas już było przechodzi do was”. To znowu pokazuje, że powinno to być usprawnione na szczeblu kraju – zauważa.
Raport NIK pokazuje, że podczas wydarzeń z 11 na 12 sierpnia 2017 roku przepływ informacji, o którym mówi Szczepański nie zadziałał nie tylko na poziomie wojewódzkim, ale również pomiędzy ministerstwami. - Potrzebne są modelowe rozwiązania i środki finansowe – podsumowuje.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (34)
- Komentarze Facebook (...)
34 komentarzy
Warto Dodać, że rok 2016 był kolejnym najcieplejszym w historii pomiarów. Według podkreślam klimatologii- był to już trzeci rok z rzędu, najcieplejszy rok w historii pomiarów. Dlatego rekordowo gorący 2015 rok może zaprezentować się nową normą ,,pomiarową’’ która będzie obowiązywać przez najbliższe 10 lat.
Natomiast zdaniem moich sąsiadów badaczy z programu Copernicus (Program Obserwacja Ziemi Copernicus to inicjatywa realizowana przez Unię Europejską we współpracy z Europejską Agencją Środowiska (ESA)) w roku 2016 temperatury w większości regionów świata były wyjątkowo wysokie i to może powodować, że dużo częściej na świecie mogą występować ekstremalne zjawiska pogodowe (susze, powodzie, huragany).Do tej pory rekordowy i najcieplejszy w historii pomiarów był 2015 rok. Natomiast rok 2016 okazał się gorętszy o prawie 0,2 st. C . Dane zebrane przez moich sąsiadów- Copernicusa pokazują, że w
2016 roku globalne średnie temperatury przekroczyły 14,8 st. C i były średnio o około 1,3 st. C wyższe niż te z połowy XVIII wieku, czyli przed rozpoczęciem ery przemysłowej. Największe odchylenia od norm zarejestrowano w Arktyce, południowej Afryce (na początku roku), Azji Południowo –Wschodniej ( w okresie monsunowym),
na Bliskim Wschodzie (latem) i w częściach Ameryki Północnej ( latem i jesienią)
Nie ufajcie wydziałowi kryzysowemu bo was zawiódł w zeszłym roku 2017 a Mi i moim ostrzeniom i prognozom pogody dajcie szanse. To wszystko 2,3 Biblii
Co siedem lat, co 11 lat nadchodzić będą nawałnice w tym gradobicia, ulewy, wichury.
kontra w szczególności Blumy
Planach założenia firmy
DZIAŁ-LAS-ROL MARCIN DOBAJ mieszkańców wsi od urodzenia aż do śmierci zawsze zewsząd otaczał świat roślin.dzieci rosły, patrząc na las i podobnie jak on rozwijały się bujnie.dzięki temu min. na Kaszubach Kartuzach powstało dużo określeń dotyczących sosny, popularnej w tamtejszych lasach, określanych zazwyczaj słowem chojna lub chojka. Na podlotki mówiono
zazwyczaj chojracy a,, Chojnowym Chłopem" nazywano opiekuńczego ducha drwali, zamieszkującego sosnowe lasy. mawiano na niego także Chojnowy Marcin.
W tym celu z wieloletniej tradycji pragnę założyć spółdzielnię-usługowo-gospodarczą na działalność całego kraju jako firmę państwową.
Świadczyć będzie się usługi w zakresie projektowania wykonywania oraz pielęgnacji terenów zielonych..Jako jedyna firma w województwie pomorskim na skale państwa polskiego.Posiadając kwalifikacje i wiedzę w kierunku sadzenia drzew na terenach lasów państwowych oraz sprzątania terenów ze śmieci należących do lasów państwowych aby zapobiec pożarom oraz zabezpieczania drzew na terenie parków krajobrazowych w tym pomników przyrody. Od 2015 roku posiadam własną z literatury prognozę pogody na bazie meteorologi po własnych uczelniach. Wychodząc na przeciw oczekiwaniom klientom obywatelom i
biurokracji rozszerzyłem plany o coroczne miesięczne prognozy pogody. Będąc wykwalifikowanym zespołem z doświadczeniem. Służyć fachową pomocą i doradztwem klijentom będę także projektować,realizować,zagospodarować działki budowlane, działki ogródkowe , sadzenie lasów państwowych,wykonywanie melioracji wodnej oraz wykonywanie pielęgnacji terenów zieleni miejskiej. Wraz z posiadaniem szkółki krzewów i hurtowni pasz i nasiennictwa dla ogrodników i rolników. Chce podkreślić ,że wiedziałem o zmianach klimatu i skierowałem wnioski i pragnę podjąć w tym dalsze pozytywne działania aby temu zapobiec.
Pisowcy wysłuchajcie widzie że wasze miejsce nigdzie indziej jak ,w piekle.
św. Tadeusz Mazowiecki, był premierem co siedziała mu w głowie zagraniczna Konkurencja mianowicie Markety .
Cena, Popyt, Podaż i pierwszego niekomunistycznego rządu nie obchodziła go gospodarka krajowych producentów żywności jak i handlowców przykładem które ucierpiały mianowicie przez jednocześnie także Kaczorów PIS zostały hurtownie polskie jak i targowiska oraz sklepy społem, ubojnie społem, piekarnie społem, blaszane sklepy społem .
Kto z mieczem mym i zemną wojuje ten od miecza ginie.
Niech Pis się nie budzi z zamykaniem marketów po mej interwenci ucznia ZSZ -Sprzedawcy oraz
CKU -Technika handlowca ,Kontra niedokończonego rolnika
Skoro programy zamykania Marketów w niedziele kościelną są z mej strony Działacza pozapartyjnego a nie kogo innego.
Prędzej to powinien PIS oddać mi działki w zamian za zabranie pod zabudowę jednego z nich.
abym mógł jednocześnie uruchomić własną swobodnie firmę na terenie byłych SKR- na karolewie gmina wiejska Chojnice lub gdzie indziej bo działka została mi zabrana nie oszukujcie polaków i łatać dziurę w zus-ie kontra krusie.
Niech poniżej biurokraci zapamiętają;
Niech łyse , nie inteligentne dekle,bardzo grube jak i chude spaślaki , wieprze PIS, PO, KUKIZA 15 przed protestem pilnują aby was nie rozbrojono, bo jesteście dla działek ogródkowych, leśników,rolników bandziorami żydami a niczym więcej oznajmia historia 1,3 Biblii.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!