Czy w Chojnicach powstanie samorządowe przedszkole terapeutyczne?
Taką potrzebą mają zgłaszać rodzice niepełnosprawnych dzieci. Do przedszkoli niepublicznych w Chojnicach uczęszcza łącznie 40 niepełnosprawnych przedszkolaków, w tym 28 z autyzmem. Kolejnych 41 dzieci jest objętych wczesnym wspomaganiem. Wszystko wskazuje na to, że po ośmiu latach od sprzedaży ostatniego publicznego przedszkola z oddziałami integracyjnymi w naszym mieście samorząd na nowo powoła taki podmiot.
- Nie unikniemy w Chojnicach, i to już widać, organizacji przedszkola terapeutycznego – oświadczył na ostatniej sesji rady miasta burmistrz Arseniusz Finster, prosząc zarazem radnych z komisji edukacji, aby pochylili się nad tym problemem. - Docierają do mnie sygnały i postulaty mieszkańców, że takie przedszkole jest potrzebne. Takie przedszkole funkcjonuje w Człuchowie i do niego chojniczanie wożą swoje dzieci, stąd jest potrzeba społeczna, żeby taki temat realizować. Inicjatywa musiałaby się zmaterializować do sierpnia, ponieważ we wrześniu musielibyśmy przekazać do informacji oświatowej, iż jest takie przedszkole, aby z subwencji oświatowej otrzymać środki. To są bardzo bogate środki na finansowanie przedszkoli terapeutycznych. Subwencja całkowicie wystarcza na finansowanie zadań, opieki i terapii nad takimi dzieciaczkami – dodał włodarz.
Grzegorz Czarnowski szefujący miejskiej oświacie przyznaje, że dyskusja w urzędzie na temat powołania publicznej i zarazem specjalistycznej placówki pojawiła się już w kwietniu ubiegłego roku. - To było po incydencie w integracyjnej grupie „Malinki” w Skrzatach. Myśleliśmy, że temat już się załagodził, ale co chwile coś się pojawia. Nie otrzymujemy od rodziców zgłoszeń dotyczących innych placówek, tylko „Skrzatów” - przyznaje urzędnik.
Przypomnijmy, Prokuratura Rejonowa w Człuchowie wciąż prowadzi postępowanie w sprawie znęcania się opiekunek nad powierzonymi dziećmi w Przedszkolu "Skrzaty", a w ostatnich tygodniach na chojnicką policję wpłynęło zawiadomienie mamy autystycznego 6-latka, dotyczące podejrzenia znęcania się nad chłopcem przez opiekunów, także w placówce przy ul. Młodzieżowej w Chojnicach.
Reklama | Czytaj dalej »
„Skrzaty” to byłe Przedszkole Samorządowe nr 9. Miasto sprywatyzowało ostatnią samorządową placówkę przed ośmioma laty, mimo protestów rodziców i lokalnych stowarzyszeń. Wtedy też burmistrz obiecywał, że żadnemu niepełnosprawnemu dziecku, po przekształceniu jednostki w niepubliczną, włos z głowy nie spadnie... Budynek przedszkola za 1,1 mln zł kupiła Magdalena Paterek. Trzy lata później, tj. w 2015 r. miasto sprzedało prowadzącej „Skrzaty” także parter miejskiego żłobka (wcześniej dzierżawiony przez podmiot) za 974 tys. zł. Sprawa związana z prywatyzacją ostatniej samorządowej placówki rozbiła się zarówno o sąd, jak i prokuraturę. Teraz w kontekście przedszkola terapeutycznego mówi się o części gmachu banku PKO przy ul. Kościerskiej. Obiekt wspólnie zamierzają kupić chojnickie samorządy. Poza przedszkolem ma się w nim znaleźć nowa siedziba Warsztatu Terapii Zajęciowej i Centrum Opiekuńczo- Mieszkalne.
- Chcielibyśmy utworzyć dwie grupy przedszkolne, w każdej po 5-6 dzieci. Na początek zamierzamy skupić się na dzieciach autystycznych. Przedszkole terapeutyczne poprzez terapię wdrażałoby te dzieci do dalszego funkcjonowania w szkole – mówi Grzegorz Czarnowski.
W lutym br. do chojnickich przedszkoli uczęszczało łącznie 40 dzieci niepełnosprawnych, w tym: 28 borykających się z autyzmem i schorzeniami sprzężonymi (w tym 2 dzieci z zespołem Aspergera), 7 dzieci słabowidzących, niepełnosprawnych ruchowo a także z afazją; 5 dzieci słabowidzących i upośledzonych w stopniu umiarkowanym lub znacznym. Poza tym 41 przedszkolaków objętych jest tzw. wczesnym wspomaganiem rozwoju. - To nie są dzieci niepełnosprawne, ale z pewną dysfunkcją np. zaburzeniami mowy. Dotacja na wczesne wspomaganie to 387 zł miesięcznie na dziecko, w przypadku maluchów niepełnosprawnych środki przeznaczone na ich terapię wynoszą od 1300 zł do 5 tys. zł w skrajnych przypadkach.
- Najwięcej tych dzieci mamy w przedszkolu „Skrzaty” i „Bajka”. To są dwa przedszkola, które głównie organizują opiekę specjalną dla dzieci z dysfunkcjami. Pojedyncze przypadki są także w pozostałych placówkach, w tym także tych małych – informuje Grzegorz Czarnowski.
Dzieci w wieku przedszkolnym potrzebują troskliwej opieki. - Szczególnie te niepełnosprawne, bo są bezbronne do kwadratu – mówi szefujący miejskiej oświacie. Powołanie placówki publicznej dałoby na powrót miastu realny wpływ na funkcjonowanie i kontrolowanie jednostki. - Ze strony organu tylko dotującego, wpływ na to co się dzieje w przedszkolu jest niewielki. Są narzędzia, które nie działają do końca. Drugi z pomysłów zakłada prowadzenie placówki przez Stowarzyszenie na rzecz osób z upośledzeniem umysłowym, prowadzące chojnicki WTZ. - To jest stowarzyszenie, które ma określony cel i które daje pewną gwarancję, większą niż osoba fizyczna. Jednak najkorzystniej dla nas byłoby, aby była to placówka samorządowa.
- Czy afery w przedszkolu „Skrzaty” i niepokój rodziców pociech specjalnej troski, to nie pokłosie decyzji sprzed ośmiu lat? - pytamy dyrektora Czarnowskiego. - Nie będę tego komentował. Generalnie prywatyzacja przedszkoli wyszła nam na dobre. Zwiększyła się liczba miejsc w przedszkolach, w 2007 roku było ich 1000, obecnie ponad 1800. Dostępność do systemu jest zdecydowanie większa. Ale trzeba też zaznaczyć, że prywatyzacja odbiła się jednak kosztem pracowników, którzy po zmianach nie pracują już w oparciu o kartę nauczyciela. Zmniejszyły się za to koszty po stronie gminy do ¾ – podsumowuje dyrektor wydziału oświaty w chojnickim ratuszu.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (4)
- Komentarze Facebook (...)
4 komentarze
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!