Miejskie kamery (nie) patrzą
Dodatkowe 40 tys. złotych zasili modernizację i rozbudowę monitoringu miejskiego, a część radnych ma wątpliwości czy to słuszna decyzja, ponieważ brakuje osób do oglądania nagrań. - Wielokrotnie o tym mówiliśmy, że nawet jeśli te kamery będą działały, ale nie będzie jakby stałej takiej obserwacji tego monitoringu, to efekty będą nijakie - apelował radny Andrzej Gąsiorowski.
Od lewej radni: Kazimierz Jaruszewski, Stanisław Kowalik, Iwona Skocka, Andrzej Gąsiorowski.
Z 15 tys. do 55 tys. złotych
Na sesji Rady Miejskiej dnia 22 sierpnia br. radni przegłosowali uchwałę w sprawie zmian w budżecie Gminy Miejskiej Chojnice na 2022 r. W sekcji "Zadania inwestycyjne planowane do realizacji w 2022 r." pojawiła się zmiana dotycząca kamer w mieście. Pierwotnie, na monitoring miejski przeznaczone były środki w kwocie 15 tys. złotych, natomiast po zmianie wzrosły one do 55 tys. zł.
- Pan Komendant Straży Miejskiej z kolei zwrócił się o rozszerzenie zadania polegającego na rozbudowie monitoringu miejskiego o kwotę 40 tys. zł i to by dotyczyło modernizacji, czyli wymiany tego starego sprzętu na nowszy, bardziej rozwinięty technologicznie. Dlatego zmieniamy tutaj nazwę zadania i dokładamy 40 tys. zł - poinformowała Skarbnik Wioletta Szreder.
Kamery są, ale ludzi brak
W tej kwestii interweniował radny Andrzej Gąsiorowski, który zwrócił uwagę na fakt, że nawet najlepsze kamery nie pomogą, gdy... nie będzie miał kto ich obsługiwać.
– Wielokrotnie o tym mówiliśmy, że nawet jeśli te kamery będą działały, ale nie będzie jakby stałej takiej obserwacji tego monitoringu, to efekty będą nijakie. Ja często jestem w parku i widzę ile tam jest drzewek czasami połamanych, tych już świeżo posadzonych. Ławki są zadeptywane, bo po prostu takie tam urządzają sobie spotkania. Jeśli ten monitoring nie będzie na bieżąco śledzony, to po prostu efekty będą marne i myślę, że dobrze by było, żeby w którymś momencie Pan Komendant Straży Miejskiej przedstawił nam jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o zainstalowany monitoring w Chojnicach, bo my o tym nie wiemy. Radny zwrócił uwagę także na to, że sprawcy aktów wandalizmu często znikają zanim do zgłoszenia przyjedzie patrol.
Podobne zdanie na ten temat miał również radny Stanisław Kowalik, jednocześnie podkreślając, że rozwiązaniem problemu może być zwiększenie obsady śledzącej na bieżąco nagrania. – To nie dotyczy tylko i wyłącznie Parku 1000-lecia, ale w zasadzie to dotyczy całego miasta. Występujące patologie na terenach rekreacyjnych, na placach zabaw, które mają miejsce, powoduje, że ten monitoring jest w zasadzie nieskuteczny z uwagi na to, że obsługujący kamery w zasadzie nie jest w stanie wszystkich rzeczy zauważyć, czy też po prostu patrole, które jeżdżą, nie są w stanie wychwycić tych osób, które dewastują te tereny. Dlatego też uważam, to co powiedział Andrzej, żeby wzmocnić po prostu osobowo kontrolę nad monitoringiem i w tym kierunku powinniśmy iść, bo część monitorowana obiektów jest w tej chwili wystarczająca, natomiast tutaj chodzi przede wszystkim o to, żeby doposażyć osobowo, jeśli chodzi o wgląd w monitoring.
Dodatkowa para oczu kosztuje
Burmistrz Arseniusz Finster zaznaczył, że jeśli zwiększy się obsada nadzorująca monitoring, to odbędzie się to kosztem ilości funkcjonariuszy patrolujących ulice. - Można przesuwać środek ciężkości, większą ilość strażników wykorzystać do śledzenia monitoringu, ale będziemy ich mieli mniej wtedy w przestrzeni publicznej. To trzeba się spotkać znowu z policją, czy policja jest w stanie nam zabezpieczyć funkcjonariuszy, którzy będą w przestrzeni. Ale najlepszym monitoringiem jesteśmy my sami, wtedy kiedy reagujemy na to co się dzieje.
Przebita opona w aucie sędziego
Włodarz przedstawił także przykład sytuacji, gdzie monitoring okazał się przydatny, bowiem "znalazł" sprawcę przebicia opony w aucie sędziego po zakończonym meczu Chojniczanki. - Do godz. 21 na stadionie Chojniczanki działa monitoring wizyjny, a potem działa monitoring ruchowy, czyli jak coś się zadzieje, jak ktoś przejdzie, to ten monitoring się włącza. I z tego monitoringu właśnie ruchowego okazało się, że pan sędzia wszedł do samochodu i wyjechał i wrócił po czterech minutach z tak zwaną paną. Czyli tutaj należy domniemywać, jeszcze odpowiednie osoby będą to rozwiązywać, ale dzięki monitoringowi widać, że to nie było tak, że ktoś podszedł i wbił nóż w oponę sędziego, sędzia wszedł do samochodu – o, nie mogę jechać, bo jest opona przebita. Sędzia wyjechał i wrócił, więc jest domniemanie tego, że ta opona się przebiła gdzieś na trasie, na której był pan sędzia w ciągu czterech minut. To wiemy dzięki monitoringowi, czyli ten monitoring też temu służy - tłumaczył włodarz.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (3)
- Komentarze Facebook (...)
3 komentarze
Kilka już takich przypadków widziałem, w tym jeden na własnym monitoringu. Więc zanim zacznie pan ferować wyroki, jak jakiś nomen omen sędzia z bożej łaski, to proszę się w temacie dobrze rozeznać, bo prawdopodobnie się pan myli, a ten człowiek ma rację.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!