Czego nie dotknie, to zamienia się w złoto, czyli o złotnicy w hafcie kaszubskim słów kilka (ROZMOWA)
Pani Danuta Leszczyńska jedną z trudniejszych odmian haftu kaszubskiego para się nie od dzisiaj. Teraz prace artystki z Kłodawy ozdabiają ubrania i dodatki, a jej twórczość doceniana jest na konkursach.
Na zdjęciu pani Danuta z mężem, we własnoręcznie wykonanych dodatkach
Pani Danuta Leszczyńska z Kłodawy promuje złotnicę, czyli cenioną technikę haftu kaszubskiego. Samodzielnie tworzy i ozdabia dodatki czy ubrania, a haftowanie jak sama przyznaje daje jej wielką satysfakcję.
Na zdjęciu torebka wykonana przez panią Danutę
Redakcja: Czym się Pani zajmuje i na czym dokładnie polega złotnica?
Pani Danuta: Zajmuję się haftem kaszubskim nakładanym. Jest to trochę cięższy rodzaj haftu, bo kolorowym wyszywamy naokoło, a w złotnicy haft nakładamy. Sama nazwa mówi, że jego się „nakłada”, czyli materiał nakładamy, naciągamy na ramkę i robimy podkładki z filcu, potem górą nakładamy złotą nitkę jedną igłą, a drugą igłą go przytrzymujemy. Jeżeli jest robiony „na okrętkę” tak jak kolorowy i się mówi, że to jest złotnica, to nie jest złotnica. To jest po prostu haft złotym wyszyty, a haft nakładany zawsze będzie haftem nakładanym robiony szychem.
Redakcja: Przykładem Pani twórczości jest między innymi pięknie wyszyta torebka. Jak długo zajmuje stworzenie takiego dzieła?
Pani Danuta: To jest trudno określić na godziny, tak około 4-5 dni. Nie ukrywam, jest to mozolna praca, ale za to bardzo efektowna, która cieszy oko.
Redakcja: To prawda. Zazwyczaj haft kaszubski kojarzy się ludziom z barwami i kolorami, a czy w naszym regionie ten haft złoty cieszy się dużą popularnością?
Pani Danuta: Jest małe zainteresowanie, bo tutaj wielu uważa, że to jest drogie, ale jeżeli pojedziemy w stronę Wejherowa, Pucka, Gdańska czy Gdyni to ludzie, którzy są zaineresowani, którzy wiedzą co to jest za mozolna praca, nie patrzą na cenę, tylko każdy chce to mieć.
Redakcja: A od kiedy zajmuje się Pani haftowaniem?
Pani Danuta: To była moja pasja od dzieciństwa, ale moje zdrowie mi na to nie pozwalało. Gdy się już poprawiło, to poprosiłam Irenkę, moją kuzynkę, która jest mistrzynią haftu kaszubskiego o parę wzorów. Ona do mnie przyjechała i widziała, że mam to coś, że bardzo tego chcę i zapisała mnie na kurs haftu nakładanego, tej złotnicy. No i tak się zaczęło. A kolorowym haftem zawsze wyszywałam, jako nastolatka oddawałam do cepelii i sprzedawałam. Wcześniej nie mieliśmy samochodu i nie mogłam do kuzynki dojeżdżać, zdrowie też nie pozwalało, ale teraz się spełniam podwójnie, przynosi mi to bardzo dużą satysfakcję. Ja po prostu się przy tym odprężam i telewizji w ogóle nie oglądam, bo uważam, że kto ogląda telewizję to marnuje czas.
Redakcja: Czy w jakiś sposób stara się Pani przekazywać tę twórczość i ideę haftu kaszubskiego dalej?
Pani Danuta: Tak, aktualnie w szkołach trwa promocja języka kaszubskiego i potrzebne są stroje, więc też w tym uczestniczę, bo wszystkie bluzki czy fartuchy wyszywamy dla nich.
Redakcja: A jak wygląda ta chęć do kaszubskich motywów, czy teraz jest tym szersze zainteresowanie czy cały czas utrzymuje się na tym samym poziomie?
Pani Danuta: Swego czasu kaszubski był zakazany w szkołach, gdy ktoś się nim posługiwał to dostawał naganę. Natomiast ja zawsze mówię tak – musimy swoją kulturę cenić, każdy naród swoje ceni, dlaczego my, Polacy, kaszubi nie mamy promować swojego? Dlatego bardzo fajnie, że ten język kaszubski i haft powrócił, też prowadzę o nich lekcje z dziećmi. Mi się to bardzo podoba.
Redakcja: Czyli działa Pani w Stowarzyszeniu na Rzecz Lokalnych Przedsiębiorców, wyszywa dla siebie i bliskich, a także promuje haft w szkołach. Czy pokazuje Pani swoją twórczość również na konkursach?
Pani Danuta: Oczywiście, jest mnóstwo wystaw, i konkursów. W Gdańsku zdobywam 1 i 2 miejsca, wyróżnienia, jestem zachwycona. Tam się przekazuje wiedzę od A do Z, każdemu się pomaga, bo każdy musi pracować. Nikt za nikogo nie zrobi nic, każdy musi sobie sam swoje wypracować, ale musi znać zasady konkretne, jeśli będzie je dobrze znać, to będzie tak długo się szkolił aż wyrobi sobie to pierwsze miejsce, ale musimy trwać przy tym. Tak jak mówił pan Edmund Szymikowski, który był inicjatorem konkursów hafciarskich, że mamy sobie przekazywać uczciwie całą wiedzę haftu, kultury kaszubskiej, bo wtedy nasza kultura nie zaginie, a jeżeli ktoś coś ukryje to się część rozpłynie i nie będzie tak jak powinno. Dlatego, tak jak on mówił, przekazujmy sobie tak jak ma być, a wtedy będzie dobrze.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!