Intrygująca treść przemówienia, panie Łapiński.

Będziemy zawsze kiedy będzie potrzebowało nas państwo(...)

Przypominam w tym miejscu, że Państwo to nie to samo co Naród. Odsyłam w tym miejscu do dowolnej definicji legalnej lub słownikowej, choćby na Wikipedii, żeby nie musieć szukać daleko.

Pan Łapiński służy Państwu, czyli tworowi organizacyjnemu, strukturalnemu i politycznemu. Państwo jest tworem odczłowieczonym, abstrakcyjnym. Tymczasem rota ślubowania z art. 27 ustawy o policji w pierwszym zdaniu mówi: "służyć wiernie Narodowi (...)".

Teraz powstaje pytanie, czy pan Łapiński nie ma świadomości powyższych różnic i oba pojęcia myli, czy celowo użył takiego sformułowania? Wiem, że komendant główny ustawił (czy też "wystrzelił" poprzeczkę niekompetencji bardzo wysoko, ale to nie znaczy, żeby za wszelką cenę teraz jego podwładni próbowali do niej doskoczyć!

Odrębną kwestią są widoczni na zdjęciach księża. Niedawno nawet sam premier wspominał, że Polska nie jest krajem wyznaniowym. Jaką funkcje pełnią zatem panowie w sutannach na uroczystości zdecydowanie świeckiej i nie mającej żadnego wspólnego mianownika z kościołem? Jeżeli są tylko gośćmi to dlaczego mamy tutaj tylko księży katolickich, nie widzę natomiast żadnego popa, pastora zielonych czy baptystów lub dowolnego innego wyznania, które w Chojnicach funkcjonuje? To smutny i niesmaczny żart, policzek dla Narodu, który za tego typu szopki płaci.

Skoro już przy tym jesteśmy to zasadne byłoby zapytać, jakie panowie księża za swoją "posługę" otrzymali gratyfikacje? Czy poza finansowymi mają również jakieś szczególne przywileje, jak ś.p. ksiądz W.Madziąg, samozwańczy kapelan chojnickiej policji?