Burmistrzu, oszukuje pan! - chojniczanka ostro na sesji Rady Miejskiej w Chojnicach
Podczas poniedziałkowej (06.10) sesji Rady Miejskiej w Chojnicach wrócił temat rodziny, która czuje się poszkodowana tym, co na ich posesji zgotowano im przy okazji przebudowy ronda przy ul. Obrońców Chojnic, Subisława i Gdańskiej w Chojnicach. - To niezgodne z tym, na co się umawialiśmy i niebezpieczne, co zauważa policja - mówi Agnieszka Makowska reprezentująca właścicieli nieruchomości. - Panie burmistrzu, oszukując jedną rodzinę, oszukuje pan całe Chojnice!
Reklama | Czytaj dalej »
Chojniczanka, która czuje lekceważenie problemów jej rodziny przez burmistrza i urzędników wystąpiła z wnioskiem do przewodniczącego Rady Miejskiej w Chojnicach, aby udzielił jej głosu podczas sesji. Ten jej go udzielił.
- Jestem pełnomocnikiem mojej rodziny, właścicieli nieruchomości pokrzywdzonych decyzjami urzędników miejskich i burmistrza - mówiła Agnieszka Makowska. - Nasz problem został upubliczniony podczas posiedzenia Komisji Komunalnej 18 sierpnia, gdy otrzymaliśmy od burmistrza zapewnienie, że pomoże nam w jego rozwiązaniu. Niestety, nie otrzymaliśmy pomocy. Od 2021 roku walczymy o sprawiedliwość, szacunek i o to, by władza samorządowa nie zapomniała, że jej decyzje mają wpływ na codzienne życie mieszkańców.
Chojniczanka przypomniała, że na nieruchomości przy rondzie zamontowano ekrany, które miały być przezroczyste, bo zapewniano jej rodzinę, że takie właśnie będą.
Udają, że nie ma problemu?
- Postawiono szare, pełne, które zmieniły charakter nieruchomości, zacieniają większość działki, ograniczają dopływ światła, sprawiają, że dom przypomina betonową klatkę - podkreśliła Agnieszka Makowska. - Jak byśmy żyli w getcie. Ale to nie tylko kwestia estetyki, ale i bezpieczeństwa. Kierowca wyjeżdżający z naszej nieruchomości nie widzi pieszych, rowerzystów ani osób na hulajnogach. A piesi nie mają szansę zauważyć wyjeżdżającego auta. To nie jest drobna niedogodność, a realne zagrożenie. Czy miasto będzie czekać, aż dojdzie do śmiertelnego potrącenia, by przyznać, że popełniono błąd? Inwestycja naraziła nas też na ogromne koszty. Ponad 30 tys. zł na nową bramę, furtkę, zniszczony polbruk i utratę wartości działki. Wykonany operat szacunkowy został sporządzony nieuczciwie, zaniżając realną wartość nieruchomości i pomijając faktyczne skutki inwestycji dla właścicieli. Takie działania pogłębiają poczucie krzywdy i pokazują, że zamiast rzetelnego rozwiązania problemu, próbuje się tę sprawę po cichu zamknąć, zepchnąć w cień i udawać, że problem nie istnieje. A przecież za tym stoją mieszkańcy, którzy zostali pozostawieni sami sobie.
Pani Agnieszka stwierdziła, że z prawnego punktu widzenia sprawa jest jednoznaczna i inwestor ma obowiązek przywrócić nieruchomość do stanu poprzedniego, po zakończeniu inwestycji.
- Prawo budowlane nakazuje prowadzić pracę z poszanowaniem interesów mieszkańców i zapewnieniem bezpieczeństwa. A ochrona przed hałasem, zgodnie z ustawą o ochronie środowiska, nie może pogarszać warunków życia ludzi. Te podstawowe zasady zostały złamane - wskazała chojniczanka. - Właściciele, moja mama i wujek, to osoby starsze z problemami zdrowotnymi. Mama przez 40 lat pracowała w urzędzie, służąc miastu i gminie Chojnice. Po tylu latach pracy dla miasta spotkało ją to, że jej własne miasto odebrało jej spokój, zdrowie i światło w domu. Ta sytuacja odbiła się na zdrowiu obojga, poczuciu bezpieczeństwa i godności. Miasto musi wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje - zarówno szkody finansowe, jak i ludzkie cierpienie. Bo rozwój, który niszczy zdrowie i życie mieszkańców nie jest rozwojem.
Chojniczanka zwróciła się do burmistrza.
- Panie burmistrzu, mówi się, że władza samorządowa jest najbliżej ludzi, ale mieszkańcy zostali oszukani - powiedziała Agnieszka Makowska. - Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której przez lata obiecuje się jedno, a robi coś odwrotnego? To nie jest tylko nasza sprawa - to sprawa zaufania do władz miasta. Czy w Chojnicach słowo dane mieszkańcowi nie ma żadnej wartości? Apeluję o znalezienie rozwiązania problemu. Nie chodzi o politykę ani o podziały, ale o dobro mieszkańców i o to, by władza samorządowa odzyskała ludzką twarz. Miasto to nie tylko ronda i beton - to ludzie. Jeśli o nich zapomnimy, żadna inwestycja nie będzie miała wartości. I chcę, by każdy chojniczanin usłyszał prawdę. Za uroczystymi otwarciami i zdjęciami do gazet kryje się dramat zwykłej rodziny. Panie burmistrzu - oszukując jedną rodzinę, oszukuje się całe Chojnice.
Burmistrz przypomniał, że rozmowy na temat budowy ronda rozpoczęły się w roku 2021 i wtedy projektowała tą inwestycję inna pracownia projektowa. I że podczas konsultacji mieszkańcy budynku chcieli ekrany akustyczne.
Ekranów mogło nie być
- Żałuję decyzji, że są te ekrany, nie musiały tam być - stwierdził burmistrz Arseniusz Finster. - Natężenie przejazdu samochodów się nie zmniejszyło, było i jest takie same, zmieniły się uwarunkowania ruchowe. Samochody jeździły szybciej niż w tej chwili na rondzie, było głośniej. Jeżeli chodzi o światło w domu - był tam płot metalowy z reklamami i wysoki żywopłot, stopień nasłonecznienia tej nieruchomości był taki sam, jaki jest dzisiaj. Tak jest moja ocena, może subiektywna.
Wyjazd przy nieprzeziernych panelach jest utrudniony - tu burmistrz nie ma wątpliwości.
- Można zamontować po jednym panelu przeźroczystym, ale to nie poprawi sytuacji. Najlepsze byłoby lustro, które pokaże, czy są rowerzyści, hulajnoga na chodniku, czy nie ma - mówił Arseniusz Finster. - Panele nie są betonowe, jak pani powiedziała, tylko mają cokół betonowy. To jest tworzywo sztuczne. One są w gruncie, na palach o długości nawet do 8 m. To, że panele nie są przeźroczyste to jest jedyny kłopot w tej chwili. W dokumentacji projektowej są panele pełne. Państwo uważacie, że uzgadnialiście, że mają być przeźroczyste, ale moi urzędnicy nie potwierdzają tych uzgodnień. Nie ma żadnych notatek, dokumentów potwierdzających takie rozwiązanie. My te panele zamieściliśmy na wyraźną prośbę mieszkańców posesji. Korekta inwestycji i montaż ekranów przezroczystych wiązałby się z kosztem około 170 tys. zł, bo to są ekrany na wymiar, nie jak gdyby z serii na autostrady, tylko zaprojektowane i wykonane do ochrony tej nieruchomości.
Firma wykonująca nie przyjmie zdemontowanych paneli. Burmistrz proponował więc co innego.
- Państwo dostaliście odszkodowanie za ogrodzenie i zgodnie z prawem powinniście sobie ogrodzenie odtworzyć. Tuje nasadzić, stworzyć ekran zielony. Nie wiem, dlaczego optowaliście o to, by tam były ekrany akustyczne? - zastanawiał się burmistrz. - Gdybyście wsadzili tuje wzdłuż paneli, a za odszkodowanie kupić dwumetrowych można mnóstwo, to macie zieleń, a nie panele z wnętrza waszej nieruchomości.
Agnieszka Makowska zapytała, czy burmistrz posiada wycenę na wymianę ekranów?
- Wspomniał pan o 173 tys. zł, a z tego, co mi wiadomo to koszt wykonania ekranów łącznie z całą konstrukcją i słupami - mówiła chojniczanka. - Tam jest 73,7 m kw ekranów. Ekrany kosztowały 200 zł za 1 m kw, co daje około 15 tys. zł plus robocizna.
Burmistrz przyznał, że jeśli to wyliczenie jest prawdziwe to te ekrany przezierne ufunduje. Zaznaczył też, że z wycenami nieruchomości jego urząd nie mam nic wspólnego
- Kupię wam te ekrany po to, żebyście byli zadowoleni i szczęśliwi. Natomiast jutro możemy zadzwonić i zapytać. Wszystko jest do zmierzenia, do zważenia - zapewniał Arseniusz Finster.
Projektant nie przekazał, burmistrz nie widział...
Agnieszka Makowska wspomniała też, że 19 listopada 2021 roku jej mama, wujek byli na spotkaniu w urzędzie, z czego jest notatka służbowa.
- W punkcie 6 zawarto, że projektant wyśle na maila ekrany do wyboru. Nigdy nie wysłał. Załącznikiem do notatki służbowej są jednak zdjęcia poglądowe ekranów właśnie przezroczystych - informowała chojniczanka.
- Pierwszy projektant nie przekazał tego uzgodnienia - skomentował Arseniusz Finster.
Pani Agnieszka stwierdziła, że ma dokumentację z Urzędu Miejskiego z informacją, że ustalenia z poprzednim projektantem będą wiążące dla drugiego projektanta. Wówczas burmistrz odparł, że on tych dokumentów nie widział.
- Oglądałem wystąpienie tej pani, cieszy fakt, że mieszkańcy coraz odważniej przypominają o tym, że władza absolutna nie istnieje i że burmistrz miasta i urzędnicy powinni liczyć się z potrzebami mieszkańców i są od tego, by im służyć, a nie nimi rządzić - mówi jeden z Czytelników, który oglądał Facebookową transmisję na żywo z wystąpienia Agnieszki Makowskiej.
Chojniczanka, która miała odwagę przyjść na sesję miejską zostawiła pole do refleksji zadając pytanie: Jeśli można tak potraktować jedną rodzinę, to każdy mieszkaniec musi zadać sobie pytanie, czy jutro to samo nie spotka jego?
A jakie są Państwa doświadczenia na linii urzędnik - mieszkaniec?
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (27)
- Komentarze Facebook (...)
USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK
Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
27 komentarzy
Jeśli masz wątpliwości dotyczące sformułowań „odchodzący burmistrz”, „burmistrz ostatniej kadencji”, to w świetle prawa jest to fakt bezsprzeczny. Koniec rządów burmistrza, jego odejście zagwarantowała ustawa. A jeśli chodzi o starszą panią, to zdecydują wyborcy, nie Ty, młokosie!
Apel do burmistrza o wykonanie dodatkowej inwestycji jest całkiem zasadny, pomimo wyciekającej ironii. Biorąc pod uwagę chociażby straty moralne wynikające z arogancji urzędniczej, lekceważenia uzgodnień, niedotrzymania obietnic, niekonsultowanych zmian w projekcie technicznym i irracjonalnego uporu burmistrza, by nie wycofać się z honorem zadośćuczyniwszy słusznym postulatom właścicieli tej nieruchomości, to takie zadośćuczynienie się należy. Ale czegóż oczekiwać, gdy brak kręgosłupa moralnego…
Porównanie usytuowania restauracji „Siódemka” przy chodniku i jezdni – idących wzdłuż linii prostej z nieruchomością poszkodowanych mieszkańców umiejscowioną u zbiegu dwóch ulic, gdzie ekrany całkowicie zasłaniają potencjalnych przechodniów i rowerzystów, w każdej chwili mogących wyłonić się zza węgła, jest absurdem. Absurdem świadczącym albo o braku wyobraźni przestrzennej, albo o wyszukiwaniu na siłę głupich uzasadnień. Jeśli jest dokument z policji nakazujący wymianę kilku paneli na przezierne, to znaczy, że bezpieczeństwo organizacji ruchu zostało realnie zagrożone.
Hmmm… zastanawiam się, kto na tym forum dyskusyjnym się odpalił. Panie Adasiu, jak Abel krowie wyjaśniam: Pani Agnieszce nie „należy się ogrodzenie jakie chce”, tylko zgodne z normami dotyczącymi natężenia hałasu. A tych badań inwestor (czy może projektant?) nie przeprowadził! I zamiast przeziernych dźwiękochłonnych ekranów zamontował badziewie, które najprawdopodobniej nie spełnia wymaganych parametrów, a ponadto stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników korzystających z chodnika, a także z przestrzeni wjazdu i wyjazdu z posesji.
A Pan, Adasiu, chciałby mieszkać w tak zdewastowanej ZRIDEM i dyletanctwem wykonawców posesji, która dużo straciła na wartości?
Z jakim hasłem pójdę do wyborów? Jeszcze nie wiem. Natomiast wiem, co na miejscu właścicieli, wywiesiłabym na banerach na tym nienormatywnym płocie. Kilka haseł typu: „TEN BUBEL ZAWDZIĘCZAMY BURMISTRZOWI!” „OBIETNICE BURMISTRZA SĄ BEZ POKRYCIA!” „AROGANCJA URZĘDNIKÓW RATUSZA SIĘGA ZENITU!” „INWESTYCJA MIEJSKA = STRATY DLA MIESZKAŃCÓW!” Adekwatne do zaistniałej sytuacji?
i szpeci piękne rondo -wpatrzony w starszą panią radną ostatniej kadencji.
"Ogrodzenia dla każdego" - z takim hasłem niech Pani idzie następnym razem do wyborów.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!