Nowa procedura leczenia serca w szpitalu w Chojnicach

Artur Kobus, lekarz z chojnickiego Szpitala Specjalistycznego, podczas Chojnickiego Dnia Serca opowiedział o tym, co, gdy serce zgubi rytm? Lekarz, który z naszym miastem - i szpitalną kardiologia - związany jest od 10 lat, opowiedział o stymulacji układu bodźcoprzewodzącego (CSP), która to metoda od niedawna stosowana jest także w szpitalu w Chojnicach.

- Odebrałem tutaj swoje pierwsze szlify i jest mi niezmiernie miło reprezentować pracownię elektroterapii serca - przedstawił się Artur Kobus. - Zacznę od pytania: Co, gdy serce gubi swój rytm? Czujemy niepewność, niepokój, objawy zaburzające nasz komfort życia, wykluczające nas ze społeczeństwa, a niejednokrotnie zagrażające naszemu życiu. W tej sytuacji z pomocą przychodzi elektroterapia. Jest to dziedzina, która w ciągu ostatnich lat wyjątkowo dynamicznie się rozwija.

Reklama | Czytaj dalej »

Lekarz wprowadził słuchaczy w skomplikowany świat elektroterapii.

- Czym jest symulator, kardiowerter-defibrylator - i czym od siebie się różnią? Rozszyfruję zagadkowy skrót CSP - zapowiedział Artur Kobus. - Stymulacja serca, czyli wszczepienie rozrusznika, to metoda zarezerwowana dla chorych, których serce bije zbyt wolno lub nieregularnie, powodując objawy takie jak: zasłabnięcia, omdlenia, a czasami wręcz zgony. Symulator to urządzenie, które nieprzerwanie monitoruje pracę serca. I w momencie, kiedy to potrzebne, wysyła impuls elektrycznych, a w konsekwencji wywołuje skurcz w serca, kiedy go brakuje. Jest to metoda sprawdzona i bezpieczna. Jej zastosowanie pomaga pacjentom wrócić do codziennej aktywności, pełnej sprawności. Pacjenci wracają do funkcji społecznych, a co najważniejsze i udowodnione, to dodatkowo wydłuża ich życiorysy.

Jak dodał chojnicki lekarz, kardiowerter-defibrylator to urządzenie z założenia podobne do stymulatora serca, ale zdecydowanie bardziej zaawansowane.

- Tak samo jak stymulator dostarczy impuls, kiedy go zabraknie, natomiast jego najważniejszą funkcją jest rozpoznanie i przerwanie zagrażającej życiu arytmii - wyjaśniał Artur Kobus. - Urządzenie podobnie monitoruje serce nieprzerwanie, a kiedy stwierdzi, że jego praca jest zaburzona, pojawia się zagrażająca życiu arytmia, rozpoznaje ją i za pomocą bardzo szybkich epizodów symulacji serca próbuje ją przerwać. Co najczęściej okazuje się skuteczne. Jeżeli to nie doprowadzi do porządnego efektu, to w zanadrzu mamy jeszcze wyładowanie wysokiej energii elektrycznej, co nazywamy defibrylacją, która ostatecznie przerywa groźną arytmię, a w konsekwencji ratuje pacjentowi życie. Z punktu widzenia medycyny, ale też pacjentów, w kontekście arytmii zagrażającej życiu, najważniejszy jest czas. I czas do dostarczenia skutecznej terapii w przypadku kardiodefibrylatora liczymy w sekundach. W przeciwieństwie do klasycznej interwencji wykonanej przez zespół ratownictwa medycznego, gdzie są to minuty albo i więcej, a nie zapominajmy, że tą karetkę ktoś jeszcze musi wezwać.

Jakim pacjentom lekarze proponują stymulator serca?

- To chorzy, u których stwierdzamy nieregularną bądź zbyt wolną pracę serca, czyli bradykardie - podkreśla Artur Kobus. - W dużym uproszczeniu są to dwie grupy pacjentów: ci, u których dochodzi do niewydolności własnego biologicznego rozrusznika serca i nazywamy to zespołem chorej zatoki. I druga grupa, u której stwierdzamy bloki przewodnictwa przedsionkowo-komorowego, czyli blok serca. Z kolei kardiowerter-defibrylator zaproponujemy pacjentom, którzy trafili do nas do szpitala i przeżyli już zatrzymanie krążenia lub tym, u których stwierdziliśmy arytmię zagrażającą w życiu - tu mówimy o profilaktyce wtórnej. Jest i druga grupa pacjentów - chorzy z ciężką niewydolnością serca, stanowiący grupę z najwyższym ryzykiem nagłego zgonu sercowego.

Lekarz mówił także o CSP, czyli tzw. stymulacji fizjologicznej.

- Zwykły, klasyczny stymulator świetnie sprawdza się u pacjentów, którzy potrzebują tej stymulacji, wydłuża im życie. Ale w dzisiejszych czasach rozumiemy , że tak wygenerowany impuls pobudzający tylko jedną z komór serca jest bardzo daleki od fizjologicznego - zaznaczał lekarz. - Tak pobudzone serce wygeneruje skurcz, ale on nie daje takiego efektu jak zdrowo kurczące się serce. CSP idzie krok dalej. Ta zaawansowana metoda wykorzystuje naturalnie występujące w sercu wiązki przewodzące. To trudne, wymaga zaangażowania i nowego sprzętu, ale dzięki staraniom naszej dyrekcji i zespołu mogę się pochwalić, że od czerwca stosujemy tę metodę w Chojnicach. Mamy nadzieję, że te procedury niedługo będą dominowały w naszej pracowni, ale nie chcemy spocząć na laurach. To jest jeden z pierwszych nowych elementów, które wprowadzamy do naszej pracowni. Będą kolejne.

Jak w uproszczeniu wygląda procedura szczepienia stymulatora serca?

- W trakcie implantacji pacjent jest przytomny przez cały zabieg - poinformował Artur Kobus. - Przygotowujemy pole operacyjne i znieczulamy je miejscowo w okolicy podlewem obojczykiem. Kolejnym etapem jest wykonanie krótkiego nacięcia skóry i tkanki podskórnej, a następnie nakłucie dłuższego naczynia, które przebiega pod obojczykiem i dochodzi do serca. To, co widzimy okiem, to tylko powierzchnia pacjenta, może to małe nacięcie. A mamy za zadanie wprowadzić drogą tego naczynia elektrodę aż do serca. Tutaj to mocno okazuje się skopia rentgenowska, czyli rentgen, którym się posiłkujemy. Na jego podstawie, z naszą wiedzą anatomiczną i doświadczeniem, jesteśmy w stanie przeprowadzić elektrodę od miejsca, gdzie nacięliśmy skórę poprzez naczynia aż do serca. Jak jesteśmy na etapie, w którym umiejscowimy elektrodę w pożądanym przez nas miejscu, a to wymaga wielokrotnych, precyzyjnych pomiarów, niejednokrotnie troszeczkę musimy się nad tym natrudzić, to ostatecznie jeden koniec elektrody dotyka serca od środka. Drugi koniec elektrody, który jest wyprowadzony przez skórę pacjenta na zewnątrz, możemy podłączyć do generatora impulsów, czyli stymulatora, potocznie rozrusznika. Ostatnim etapem zabiegu jest umieszczenie tego stymulatora w tzw. loży, czyli kieszonce, którą wykonaliśmy na początku zabiegu. Pozostaje niewielka blizna. U niektórych pacjentów jest widoczny zarys urządzenia, a u tych, których czeka jeszcze walka z otyłością, nie widać nic poza blizną.

Co zatem, gdy serce zgubi swój naturalny rytm? Artur Kobus zapewnił, że lekarze są zawsze gotowi, aby przywrócić mu spokój i bezpieczeństwo.

Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl

• Komentarze Chojnice24 (1)
• Komentarze Facebook (...)

1 komentarz

• 1

~Zbyniek1948@gmail.com

Wspaniały, sympatyczny i miły lekarz. Przyjazny pacjentowi. Profesjonalista. Dziękuję Panie doktorze.Zbigniew K.

15 Października 2025, godzina 08:49

Oceniono 3 razy 1

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

• 1

Dodaj komentarz

Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!

Zaloguj się lub dodaj komentarz jako gość

Twój podpis

Tutaj nie wpisuj nic

E-mail (nie będzie publikowany)

Zalogowani użytkownicy mogą otrzymywać powiadomienia o nowych komentarzach. Zaloguj się