Pięć godzin w kolejce do reumatologa w szpitalu w Chojnicach
We wtorek (21.10) pojawiłam się w chojnickim szpitalu jako pacjentka. Szybko jednak okazało się, że więcej do zrobienia będę tam miała jako dziennikarka portalu Chojnice24, przemawiająca w imieniu licznej grupy niezadowolonych pacjentów. Czekają na tę relację, więc... po kolei.

Przed gabinet nr 33A na parterze (reumatolog) dotarłam dwie minuty przed wizytą zaplanowaną na godz. 12:45 — z wydrukiem z biletomatu stojącego w holu głównym szpitala. Podkreślam to celowo, bo jak się okazało, przed gabinetem stało kilkanaście osób, często po dwie zapisane na tę samą godzinę, a niektórzy bez bileciku. I nie dlatego, że przyszli do lekarza reumatologa w niewyznaczonym terminie — po prostu biletomat nie wydał biletu.
Reklama | Czytaj dalej »
ZDUBLOWANI PACJENCI, WIELOGODZINNA KOLEJKA
Kwadrans przed godz. 13:00 przed gabinetem stało 11 lub 12 osób. Zgodnie z zapisem na bileciku powinnam wchodzić, a okazało się, że wszedł pacjent z godz. 10. Po chwili rozmowy z oczekującymi pacjentami byłam już pewna, że to, co wyświetla się na ekranie przed gabinetem lekarza specjalisty, nie ma nic wspólnego z rzeczywistą kolejnością ani godziną przyjęcia.
– Pani doktor nie było tydzień temu, więc z rejestracji dzwonili do pacjentów, aby przesunąć ich na dziś – mówi jedna z pań. – Nikt nie pytał, na którą jestem zapisana godzinę, ani nie poinformował, że mam przyjść na inną. Pojawiłam się więc na tę, na którą byłam zapisana tydzień temu.
Okazało się, że przed gabinetem stoją dwie panie zapisane na godz. 12:00, dwie na 12:20 itd. Takich „przesuniętych” pacjentów było kilku. Każdy, kto choć raz odwiedził gabinet reumatolog Anieli Kuczkowskiej, wie, że nie jest to „doktor minutka” i że lekarka dbając o swoich pacjentów poświęca im dużo czasu – od 15 do 40 minut. Przy dublach w zapisach pacjentów na kolejne godziny czas oczekiwania przedłużył się niemiłosiernie - w przypadku wielu osób nawet o około pięć godzin!
Dopingowana przez zdezorientowanych sytuacją - i po ludzku wkurzonych pacjentów - udałam się do szpitalnej rejestracji i poprosiłam o rozmowę z jej kierowniczką. Ta zgodziła się pójść ze mną przed gabinet reumatologa i porozmawiać z wszystkimi pacjentami. Radziła, aby osoby, które nie mogą czekać, przepisały się na inne terminy. Kilka osób tak zrobiło – opuściło kolejkę, bo obowiązki zawodowe nie pozwalały im spędzić większej części roboczego dnia na szpitalnym korytarzu.
– Mógłbym też przyjechać za tydzień, ale dziś i tak straciłem dzień pracy. Za tydzień straciłbym kolejny, a i tak nie wiadomo, co tu zastanę i znów musiałbym swoje odstać – mówił mężczyzna, który zdecydował się czekać na przyjęcie przez lekarza.
- Zapiszcie się na kursy w szpitalu w Człuchowie, może was nauczą, jak ogarniać system szpitalny, by nie było bałaganu. Tam mogą, to może i was nauczą - mówiła do kierowniczki rejestracji pacjentka Poradni Reumatologicznej w Chojnicach.
SYTUACJA WYJĄTKOWA?
Kierownik rejestracji przeprosiła za sytuację, twierdząc, że jest ona „wyjątkowa”, i zapraszała do swojego biura, aby chętni sprawdzili swój status - to, czy system ich widzi. Mnie widział, ale według systemu przed gabinetem miało być sześć osób, gdy w rzeczywistości było ich dwa razy tyle. Wszyscy mieli potwierdzenia na skierowaniach (nie wszyscy otrzymali bileciki), że są zarejestrowani na dziś i na wskazane godziny. Z całą pewnością, nikt nie oszukiwał.
– Jedna osoba mogłaby przyjść bez zapisania, próbując się wkręcić albo myląc dzień czy godzinę wizyty, ale tyle osób? Niemożliwe! – komentowała jedna z pacjentek.
Kierownik rejestracji, gdy przyszła ponownie sprawdzić, jak rozwija się sytuacja przed gabinetem, przekonywała, że jest w kontakcie ze szpitalnymi informatykami i że wszystkiemu winny jest system. Nie przekonała jednak tym tłumaczeniem pacjentów. Wiedzieli, że nie dzwonił do nich żaden system, a człowiek - a dokładnie rejestratorki.
– Rejestratorki zrobiły duble, popełniły błąd, zapisały ludzi mechanicznie, bezrefleksyjnie – skwitowali pacjenci. – Wszyscy wiedzą, ile pacjent spędza czasu w gabinecie pani reumatolog – średnio pół godziny. Rejestratorki, przepisując tych „drugich” pacjentów, mogły proponować godziny popołudniowe, np. od 15:00. Wtedy pod gabinetem od godzin południowych w jednej chwili nie stałoby 12 osób.
Drzwi gabinetu lekarskiego przekroczyłam po około pięciu godzinach oczekiwania. Gdyby kilka osób z kolejki się nie wykruszyło, czekałabym co najmniej sześć, a może nawet siedem godzin. Na wizytę, na którą zostałam zapisana na konkretną godzinę i przyjechałam na czas.
GODZINY OCZEKIWAŃ i AUTOBUSY, KTÓRE NIE ZACZEKAJĄ
Pacjenci z okolic Człuchowa, Bytowa, Czerska – czekali, nie wiedząc, o której godzinie spotkają się z panią reumatolog. Nie wszyscy przyjechali samochodami. Niektórzy autobusami, a tych do oddalonych o 30–40 km miejscowości jest tyle, co pies napłakał. Dla zamiejscowych takie sytuacje jak dzisiejsza to również stres związany z tym, czy będą mieli czym wrócić do domu, czy trzeba będzie prosić kogoś o rodzinną lub sąsiedzką przysługę w transporcie.
– Jestem cierpliwa, ale jutro zadzwonię do NFZ. Mam niepełnosprawnego męża, mogłam spędzić z nim czas, a siedzę od wielu godzin na szpitalnym korytarzu – mówiła pani, która próbowała się zrelaksować, na przemian rozmawiając i czytając książkę. – Skoro dyrektor nie ogarnia tego, co dzieje się w chojnickim szpitalu, to trzeba zainteresować Warszawę. Jestem zdziwiona też tym, co dzieje się przed rejestracją – jak jakiś nalot! Myślałam, że wojna się zaczęła i ludzie do bunkrów szpitalnych się chowają. Miejsca nie było, by przejść. W Człuchowie, gdy zainstalowali kioski z biletami, stały przy nich młode dziewczyny, które pomagały starszym. Jak przyjdzie się tam do lekarza, a on ma opóźnienie – tak bywa u neurologa – to panie proponują, że można gdzieś iść, a one zadzwonią chwilę przed tym, jak będzie nasza kolej. A w Chojnicach? Ciesz się, że cię jeszcze za coś nie opieprzą. Między Człuchowem a Chojnicami jest przepaść.
Czasami z gabinetu wychodziła doktor Kuczkowska, która nie dość, że została dociążona nadprogramowymi pacjentami, to jeszcze nie widziała ich w systemie jako zapisanych na dziś. Musiała spacerować do okienka rejestracji i wyjaśniać ich status.
ANIELSKA CIERPLIWOŚĆ ANIELI KUCZKOWSKIEJ
To właśnie wyrozumiałość dla tego szpitalnego bałaganu i anielska cierpliwość pani reumatolog Anieli Kuczkowskiej pozwoliła na to, że wszyscy oczekujący na wizytę zostali przyjęci. Choć pewnie zadowolona z tego zamieszania nie była.
– Oddanie pracy godne podziwu. Powinni panią po rękach całować w tym szpitalu! – skomentowałam zajście już za drzwiami gabinetu. - Większość lekarzy młodego pokolenia by sobie na takie coś nie pozwoliła. Po godzinach w szpitalu pędzą do prywatnych praktyk, nie siedzieliby do późnych godzin, aby prostować błędy rejestratorek.
Kiedy ostatnio inny dziennikarz chojnice24.pl opisał swoje doświadczenia w chojnickim szpitalu zostało to potraktowane jako atak motywowany politycznie. Jeśli ktoś kolejny raz wpadnie na pomysł, by tak to nazwać, niech lepiej poczyta komentarze innych dziennikarzy i pacjentów, których głos powinien być najważniejszy, a którzy mają podobne doświadczenia i dzielą się nimi w mediach społecznościowych.
Jedna z pacjentek oczekujących w długiej kolejce stwierdziła, że gdy coś się zrobi źle, najłatwiej zasłonić się systemem, który „nie działa”. A tak właśnie było w tym przypadku. Dziwne, skoro to zbyt nowy system by nawalać, a zarazem wystarczająco stary, by pracownicy się go nauczyli. Szkoda, że w tak poważnej instytucji, jaką jest szpital, naraża się ludzi – chorych! – na dodatkowy stres. Tym bardziej że podobno stres szkodzi najbardziej – co najczęściej słyszymy nie gdzie indziej, jak w gabinetach lekarskich, także tych szpitalnych. Ale w Chojnicach teoria swoje, a praktyka swoje, niestety.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (8)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
8 komentarzy
1) Gdy osoba upoważniona (do uzyskiwania info o stanie zdrowia i dokumentacji medycznej) przez pacjenta szpitala usiłuje uzyskać informacje od lekarza dostaje odpowiedź, że ponieważ nie jest lekarzem to dostępu do wyników badań nie dostanie. Dyrektor szpitala twierdzi w odpowiedzi, że to dbałość o bezpieczeństwo danych medycznych.
2) Gdy ten sam upoważniony idzie odebrać wyniki na radiologię dostaje je nawet bez sprawdzenia jego tożsamości i choćby pytania, czy jest upoważniony, po prostu dostaje wyniki innej osoby podając jej nazwisko. Tutaj już dbałości o dane medyczne nie było.
3) Inny lekarz pytany o pacjenta ściemnia, że stan pacjenta jest dobry, a nawet, że z nim rozmawiał. Rodzina przychodzi w odwiedziny, wcześniej przytomny pacjent leży bez kontaktu, a personel twierdzi, że tak było ciągle i nic się nie zmieniło. Kto kłamie i dlaczego?
4) Personel obiecuje na każdym kroku, że w przypadku zmiany stanu pacjenta będą się niezwłocznie kontaktować z osobą upoważnioną przez pacjenta. Później nie tylko kontaktu brak, ale też udzielają nieprawdziwych informacji, gdy upoważniony sam dzwoni. Następnie w kolejnym dniu dzwoni pan lekarz i twierdzi, że już wczoraj działo się bardzo źle i wskazuje godzinę, która była kilka godzin wcześniej niż telefon z pytaniem o stan pacjenta, gdy mówili, że nic się nie zmieniło. Ściema celowa czy po prostu mają w d****?
5) Przekazywanie rodzinie informacji sprzecznych z wynikami badań pacjenta, co ujawnia późniejsza weryfikacja dokumentacji, usuwanie z udostępnionej na żądanie dokumentacji wybranych wpisów oraz "omyłkowe" nieprzekazanie całej dokumentacji pozostawiam jako wisienkę na torcie.
Taki oto jest nasz chojnicki szpital. Wrogowi bym pobytu tam nie życzył.
1. Naruszenie prawa do świadczenia zdrowotnego bez zbędnej zwłoki (art. 6 ustawy o prawach pacjenta).
2. Naruszenie prawa do informacji (art. 10).
3. Nieprawidłowe prowadzenie list oczekujących – naruszenie warunków umowy z NFZ.
4. Naruszenie prawa do poszanowania godności i czasu pacjenta (art. 20).
Albo
Jaki ma Pan numerek ?
72
A Pani?
53
Wchodzę przed panią, bo byłem w kiblu.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!