'Miasto umiera' - nie mają wątpliwości chojniczanie
Dyskusja o stagnacji, braku ciekawych wydarzeń i imprez w Chojnicach, a także przenoszeniu się życia do domu, zamiast szukania kontaktu z ludźmi, robienia zakupów inaczej niż przez Internet - rozgorzała się kilka dni temu na stronie Spotted: Chojnice w mediach społecznościowych.

Zaczęło się od pytań, które zadał jeden z internautów o to, czy inni też zauważają spadek sprzedaży w sklepach w centrum?
- Ten problem dotyka też galerii handlowej i innych branż sprzedażowych. Galerie odnotowują spadki wejść. Ludzie wolą zamówić do domu, mogą odesłać. Ceny w galeriach nie są akceptowalne, skoro w Internecie zamówią cztery razy taniej. Nikogo nie obchodzi, że w galeriach wynajęcie lokalu to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych i koszt opłacenia pracowników, więc ceny stacjonarnie muszą być wyższe. Dążymy do czasów, że wszystko będziemy mieli na dowóz i nikt nie będzie wychodził z domu, bo po co, skoro catering wszystkiego pod drzwi. Kontakty z ludźmi cyfrowe, dostawy cyfrowe, rozmowy telefoniczne, randki na aplikacjach, e-recepty, e-wizyty u lekarzy. Niestety, nasze miasto wymiera, macie jakiś pomysł by temu zaradzić?
Reklama | Czytaj dalej »
Do dyskusji włączyło się kilkadziesiąt osób, które próbowało wskazywać w czym tkwi źródło takiej sytuacji. Padają oskarżenia w kierunku rządzących.
- Niby promocja goni promocję, a ceny się nie zmieniają. Za sweter 250, spodnie 300, T-shirt 100 zł - i nie mówię tu o super markowych rzeczach. A najniższa krajowa 3 tys. zł z hakiem. Jak opłacić mieszkanie, coś do gara włożyć i jeszcze się ubrać? Dopóki nie zmienimy wszystkiego od góry, czyli rządu, to nie będzie lepiej na dole. To oni podnoszą podatki, ZUS, regulują ceny energii, itp., a to przekłada się na ceny w sklepach - komentuje jeden z internautów.
Marazm na chojnickiej starówce przytłacza. i nic się w tym temacie nie zmienia od lat. Miał się tym zająć, co szumnie zapowiadał, prezes Spółki Promocja Regionu Chojnickiego, ale minął rok od czasu, gdy rozpoczął pracę i efektów nie widać. Mieszkańcy widzą tę nieudolność w ożywianiu centrum miasta.
- Na rynku w Chojnicach nic się nie dzieje i totalnie nie ma ciekawych miejsc i sklepów, gdzie można sobie pochodzić i spędzić wolne popołudnie czy weekend. Same kebaby, słabej jakości pizze i banki. Jak to ma przyciągać ludzi do wydawania pieniędzy? - pyta w komentarzu inna osoba.
- Centrum Chojnic - uwielbiałam robić zakupy. Fontanna, przerwa na lody, posiłek, było klimatycznie, dzieci biegały beztrosko po rynku za gołębiami - mówi o tym, niestety w czasie przeszłym, chojniczanka. - Nadal powstają nowe sklepy i pytam po co? Może ktoś na tym zarabia.
Sklepy powstają, ale zazwyczaj "na chwilę". Być może wiąże się to z otrzymaniem dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej, którą trzeba utrzymać jakiś czas, by nie trzeba było oddawać pieniędzy. Gdy przymusowy okres mija, kolejne witryny świecą pustkami.
Czego potrzeba centrum miasta? Darowych parkingów, niższych czynszów w centrum, mniej banków,a więcej sklepów, oczywiście - więcej wydarzeń na starówce, które przyciągałyby mieszkańców w tę część Chojnic zamiast do podmiejskiej galerii.
- Centrum miasta umiera, ale to tylko dowodzi, że bezradni radni miejscy dają przyzwolenie na takie poczynania włodarza - zauważa inny komentujący.
- Co do centrum, to potrzebny jest przystępny i darmowy parking - pisze internauta.
Niestety, musimy go - i tych, którzy na to liczą, rozczarować. Podczas niedawnej konferencji wiceburmistrz Adam Kopczyński ogłosił, że nie dadzą nawet niepełnosprawnym posiadającym niebieską kartę możliwości parkowania bezpłatnie na miejscach parkingowych bez niebieskiej koperty - gdy te będą zajęte.
Za to plan burmistrzów jest taki, że wyrzucą z ulic: Młyńskiej, Stary Rynek i Gimnazjalnej zmotoryzowanych posiadaczy abonamentów i na jeszcze jednej ulicy (Parkowej) wprowadzą płatny parking. To wszystko ma być ceną, za dołożenie kilku miejsc z niebieskimi kopertami.
- Może jeszcze w parku jest za dużo ludzi, czasem można tam kogoś spotkać, więc władze miasta chcą, aby i tam opustoszało. Wtedy burmistrz zyska argument, aby zniszczyć jeszcze więcej zieleni w mieście, bo powie, że z terenów zielonych nikt nie korzysta - zastawia się nasz Czytelnik.
Smutny bilans mają także ci, którzy odwiedzają lokalne targowisko, które kiedyś - zwłaszcza w piątki i soboty - tętniło życiem, a do straganów ustawiały się kolejki.
- Rynek w Chojnicach też upada - coraz mniej kupujących, wiele pawilonów jest na sprzedaż - podkreśla kobieta.
Jedna z internautek stwierdza, że najlepszą opcją jest wymiana barterowa i zakupy od lokalnych wytwórców, jeśli chcemy zmienić świat na lepsze. Inicjatywa pewnie dobra, ale fundusze nie każdemu na to pozwalają.
A Wy jak uważacie, w Chojnicach jest co robić w wolnym czasie i gdzie wyjść, czy wręcz przeciwnie? Jakie postulaty macie do naszych władz - co powinny zmienić, byście chcieli być gośćmi strefy centrum w Chojnicach?
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (20)
- Komentarze Facebook (...)





USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
20 komentarzy
całe 2 dni "Adaś otwórz okno" myślał nad ripostą
Dzięki corocznym wielomilionowym dotacjom z chojnickiego ratusza prywatny klub piłkarski Chojniczanka nie ma żadnych długów. Nawet chwali się dochodami!
Burmistrz od wielu kadencji przekazuje co roku wielomilionowe dotacje na zawodowy klub piłkarski z publicznego budżetu miasta. Dotacje na piłkarzy są finansowane pożyczkami zaciąganymi przez burmistrza na konto miasta. Przez kilka kadencji obecnego burmistrza doprowadziło to do akumulacji zadłużenia w wysokości 108 milionów złotych. By pogorszyć problem zadłużenia, burmistrz opłaca raty i oprocentowania, zaciągając na opłaty nowe pożyczki. W ciągu następnych 10 lat miasto będzie musiało zapłacić pożyczkodawcom około 100 milionów złotych oprocentowania od długu, a także dodatkowo spłacać raty samego zadłużenia w wysokości 108 milionów złotych!
Jestem przekonany, że wielu chojniczan ma satysfakcje z faktu, że prywatny klub piłkarski Chojniczanka nie ma żadnych długów! A o spłatę publicznych długów miasta będą martwic się wnuki, prawnuki, i praprawnuki obecnych mieszkańców Chojnic!
A burmistrz, który narobił te wszystkie długi już za 2-3 lata przejdzie na emeryturę i jako mieszkaniec powiatu człuchowskiego nie będzie zobowiązany do spłaty nawet jednego grosza chojnickiego zadłużenia, które on sam stworzył, dotując pożyczkami funkcjonowanie prywatnego klubu piłkarskiego Chojniczanki!
Referendum
Referendum
pytania oczywiste.
Chojniczanie sami chcieli doprowadzić miasto to stagnacji i upadku. W każdych wyborach w ostatnich 25 latach głosowali na tych samych samorządowców — na burmistrza i jego mechanicznych radnych — by doprowadzić Chojnice do olbrzymiego zadłużenia, stagnacji ekonomicznej i społecznej miasta, i do marazmu aktywności społecznej, jak i do wszechobecnej w Chojnicach cenzury!
Burmistrz i jego mechaniczni radni jak i jego kolesie skutecznie zwalczali wszelkie rodzaje oddolnej aktywności społecznej. Chojniczanie według wizji burmistrza i jego zauszników mogli jedynie wychwalać włodarza i entuzjastycznie popierać jego pomysły i inicjatywy. Wszelka krytyka jest niedozwolona i karana przez burmistrza z pomocą jego kolesi z chojnickiej prokuratury i usłużnej policji!
W efekcie brak jest w Chojnicach społecznego pluralizmu, brak jest wolności słowa, i każda oddolna inicjatywa społeczna jak rugowana już w zarodku!
Konsekwencja tego jest to, że młodzi ludzie masowo emigrują z gentryfikujących się Chojnic. Zewnętrzne biznesy coraz mniej inwestuje w miasto z postępującą stagnacją demograficzną, społeczną, etyczną, i ekonomiczną. Korupcja władzy nie sprzyja rozwijaniu biznesów i przedsiębiorczości!
Na dodatek, miasto jest zadłużone do skraju możliwości, ponieważ włodarz z budżetu miasta za pożyczone pieniądze finansuje zawodowych piłkarzy Chojniczanki. Praktycznie cały dług miasta to pieniądze pożyczone przez burmistrza na finansowanie zawodowych piłkarzy. Od lat burmistrz spłaca raty i obsługę zadłużenia zaciągając nowe pożyczki, co prowadzi do rosnącej spirali zadłużenia. Co roku obsługa zadłużenia (roczny procent od długu) to koszt w granicach 10 milionów złotych. W ostatnich 12-13 latach miasto zapłaciło około 100 milionów za obsługę zadłużenia i następne 10 lat to także około 100 milionów kosztów obsługi zadłużenia. Ponieważ obecna kadencja do jego ostatnia kadencja przed odejściem na emeryturę, nasz wspaniały włodarza chce jeszcze sobie poszaleć, beztrosko wydając pożyczone na konto miasta pieniądze. Jego mechaniczni radni w zamian za drobne przysługi i osobiste przywileje przyklepią każdy nawet najbardziej bezmyślny wydatek burmistrza.
Chojniczanie za obecny stan miasta mogą jedynie mieć pretensje do siebie samych, ponieważ to chojniccy wyborcy wybierali ciągle tego samego nieuczciwego burmistrza i równie nieuczciwych mechanicznych radnych, którzy zamiast społeczeństwu służyli i służą jedynie włodarzowi!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!