Szpital nadal milczy. Aktualizacja
Wyniki kontroli wewnętrznej w chojnickim szpitalu, którą wszczęto po anonimowym donosie dotyczącym chirurga Ireneusza Osowickiego, nadal nie zostały podane do wiadomości publicznej. Dziwi to szczególnie w kontekście informacji z NFZ, że organ swoją weryfikację zakończył co najmniej przed tygodniem i nie dopatrzył się niewłaściwego wydania publicznych środków. Aktualizacja (godz. 14.15) - dyrektor Leszek Bonna poinformował w wydanym oświadczeniu, że umowa z lekarzem została rozwiązana, a sprawa zgłoszona do prokuratury.
Poniżej treść oficjalnej odpowiedzi, którą do redakcji portalu wysłał dokładnie przed tygodniem (19.02) rzecznik prasowy POW NFZ Mariusz Szymański.
„Weryfikacja świadczeń, które raportują nam szpitale odbywa się rutynowo z wykorzystanie specjalnego oprogramowania informatycznego. Szpital ma możliwość zapoznawania się na bieżąco z rezultatami takiej weryfikacji korzystając z aplikacji o nazwie „Portal świadczeniodawcy”. W przypadku zaistnienia jakiejkolwiek nieprawidłowości szpital „widzi” ją i ma świadomość, że NFZ nie zapłaci za takie zakwestionowane świadczenie do momentu wyjaśnienia go. Taki właśnie mechanizm zadziałał w chojnickim szpitalu, co potwierdził nam dyrektor placówki. Nieprawidłowość wykazana przez system kontrolny NFZ dała podstawy do przeprowadzenia wewnętrznego postępowania wyjaśniającego w szpitalu. Dyrekcja szpitala podjęła w konsekwencji znane decyzje personalne i poinformowała NFZ, że wycofuje zakwestionowane świadczenie z listy rozliczeniowej.
Żadne pieniądze publiczne nie zostały więc w związku z tym niewłaściwie wydane.
Dla pomorskiego NFZ sprawa jest już zasadniczo wyjaśniona i zakończona. Wszelkie decyzje związane ze wspomnianym zdarzeniem w chojnickim szpitalu leżą w tej chwili już tylko wyłącznie po stronie kierownictwa lecznicy”.
Z poważaniem
Mariusz Szymański
Rzecznik prasowy POW NFZ
Reklama | Czytaj dalej »
Oficjalne stanowisko NFZ z konkluzją, że żadne publiczne pieniądze nie zostały w związku z tym niewłaściwie wydane, skierowaliśmy równocześnie do dyrekcji Szpitala Specjalistycznego i Starostwa Powiatowego w Chojnicach z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie.
Władze powiatu w swoich odpowiedziach (wysłanych tego samego dnia, czyli 19.02) skierowały nas do dyrekcji szpitala, jednak do tej pory żadnej odpowiedzi z placówki nie otrzymaliśmy. Opublikujemy ją niezwłocznie po otrzymaniu.
Poniżej treść odpowiedzi mailowej od starosty Stanisława Skai i etatowego członka zarządu powiatu Marka Szczepańskiego, pełniącego również funkcję przewodniczącego rady społecznej szpitala.
„Proszę zwrócić się o zajecie oficjalnego stanowiska w tej sprawie Dyrekcję szpitala ,pozdrawiam Ss”
"Witam
Adresatem zadanego przez Panią pytania powinien być świadczeniodawca (SP ZOZ), którego reprezentuje Dyrektor Szpitala. Jeśli mam się odnieść do sprawy jako przewodniczący rady społecznej szpitala, to czekamy na wyniki kontroli wewnętrznej i płynące z niej wnioski Dyrekcji szpitala. Zakres działania rady społecznej reguluje art. 48 ustawy o działalności leczniczej. W związku z powyższym nie jestem uprawniony do komentowania decyzji płatnika jakim jest NFZ".
Z poważaniem
Marek Szczepański
Członek Zarządu Powiatu Chojnickiego
Aktualizacja - treść maila z godz. 13:18 z oświadczeniem dyrektora L. Bonny
"Szpital nie otrzymał żadnego anonimu w sprawie niewłaściwego postępowania lekarza. Taki anonim trafił do Starostwa i został przekazany Dyrektorowi w celu wyjaśnienia. Z uwagi na ogólną jego treść Szpital nie podjął żadnych czynności wyjaśniających.
Do Szpitala w połowie stycznia b.r. dotarło pismo z POW NFZ w Gdańsku z prośbą o wyjaśnienie rozliczenia porad jednego pacjenta w poradni chirurgicznej. W trakcie wyjaśniania sprawy Szpital ustalił, że ten pacjent nie był w poradni chirurgicznej, a jeden z lekarzy udokumentował kilka porad dla tej osoby tak jakby była w niej przyjęta. Lekarz przedstawił dokumenty na podstawie których Szpital otrzymał zapłatę za te świadczenia z NFZ i w dalszej kolejności zapłacił lekarzowi za udzielone porady, które de facto nie miały miejsca. W wyniku ustaleń Szpital musiał liczyć się z konsekwencjami za nienależnie pobrane pieniądze z NFZ, naliczeniem kary umownej, a w ostateczności wypowiedzeniem umowy nie ze swojej winy. Taki stan ustalony przez Szpital spowodował wyrywkową kontrolę, której celem było ustalenie czy powyższy przypadek jest odosobniony i czy dokumentacja medyczna prowadzona jest przez lekarza w sposób prawidłowy. W związku z wyrywkową kontrolą
i stwierdzonymi licznymi przypadkami nieprawidłowości w prowadzonej przez lekarza dokumentacji Szpital rozwiązał umowę o udzielanie zamówienia na świadczenia zdrowotne przez tego lekarza. Podczas rozmowy Dyrektora Szpitala i Zastępcy ds. medycznych z lekarzem zostały przedstawione mu okoliczności rozwiązania umowy. Po tym fakcie Szpital przeprowadził dalszą kontrolę obejmującą rok 2013. Kontrola 2013 roku wskazała na pewien rodzaj powtarzających się nieprawidłowości
w dokumentacji medycznej, która spowodowała podejrzenie, że:
-
w Szpitalu lekarz nie udzielał faktycznie świadczeń zdrowotnych w takim zakresie jaki wykazywał w dokumentacji,
-
lekarz na podstawie powyższej dokumentacji obciążał Szpital fakturami za nie udzielone zdaniem Szpitala świadczenia,
-
przedstawił Szpitalowi dokumenty w których potwierdzał zdarzenia niezgodne ze stanem faktycznym, a które były podstawą do otrzymania środków z NFZ przez Szpital.
Zdaniem Szpitala, na podstawie przeprowadzonej kontroli wewnętrznej istnieje podejrzenie, że
w części dokumentacji medycznej prowadzonej przez lekarza dochodziło do rażących nieprawidłowości wyżej opisanych.
Na podstawie nieprawidłowych dokumentów lekarz obciążał Szpital fakturami za nie udzielone naszym zdaniem świadczenia finansowane ze środków NFZ. W dalszej kolejności te dokumenty stanowiły podstawę do rozliczeń Szpitala z NFZ. Wobec tego stanu rzeczy Szpital ma obowiązek powiadomienia o swoich podejrzeniach Prokuraturę.
Szpital nie ma uprawnień i możliwości aby samodzielnie ocenić postępowanie lekarza. W ostatecznym rozrachunku to Prokuratura i Sąd ocenią czy faktycznie doszło do poświadczenia nieprawdy
w dokumentach i pobrania na tej podstawie nienależnych pieniędzy. Szpital oświadcza, że podstawą rozwiązania umowy z lekarzem nie było podejrzenie popełnienia przestępstwa, a wyłącznie stwierdzone rażące nieprawidłowości w prowadzonej przez niego dokumentacji i grożące z tego tytułu szpitalowi konsekwencje.
Co do lekarzy pracujących w chojnickim szpitalu wobec których Prokuratura postawiła zarzuty informuję, że Szpital przeprowadził postępowanie wyjaśniające, w którym dokonał oceny dokumentacji medycznej. W ocenie Szpitala, wbrew stawianym zarzutom, pacjent był leczony prawidłowo przez lekarzy Szpitala, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Na podstawie obserwacji zleconych badań
i otrzymanych wyników podejmowane były decyzje we właściwym czasie, adekwatnie do stanu zdrowia pacjenta w danym czasie. Szpital stwierdził, że dokumentacja medyczna prowadzona byłą prawidłowo, nie stwierdził jej fałszowania i nie został o tym poinformowany przez organa prowadzące śledztwo. W związku z tym w chwili obecnej Szpital nie ma podstaw do rozwiązania umów z tymi lekarzami".
Leszek Bonna
Dyrektor
Szpitala Specjalistycznego
w Chojnicach
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (213)
- Komentarze Facebook (...)
213 komentarzy
Kontrola powinna objąć wszystkich lekarzy z jednego, prostego powodu: skoro jeden lekarz w domniemaniu dopuścił się rzeczy, które się jemu zarzuca, skoro nikt tego nie wychwycił wcześniej, tzn, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że takie sytuacje zdarzały się częściej. Osobiście doświadczyłem kilku sytuacji, które wymagałyby przynajmniej wyjaśnienia. Przykład: osoba po wypadku ląduje na izbie przyjęć. Po pobieżnym zbadaniu, chociaż dolegliwości są odczuwalne, zostaje odesłana do domu z powodu "braku łóżek". Jednocześnie w kartotece widnieje jako pacjent hospitalizowany, chociaż w szpitalu przebywała raptem 3 godziny. Czy to nie jest naciąganie NFZ na tzw. martwe dusze? Oficjalnie pacjent przebywa w szpitalu, choć wcale go tam nie ma. Nie wiem, czy takie sytuacje są na porządku dziennym, ja z taką własnie się spotkałem. Nie wydaje mi się, żeby to było w porządku.
Czyli co? Mamy udawać, że tylko jeden lekarz w szpitalu jest tym złym? Jeden ma odpowiedzieć za wszystkie przekręty jakie miały miejsce na terenie szpitala? Całej reszcie mamy dać spokój, bo to grozi paraliżem szpitala? Szpital zasadniczo działa po to, żeby leczyć ludzi. Jeżeli lekarze nie leczą, tzn, że coś działa nie tak jak powinno. Jak wszystkim nam wiadomo, dyrektor szpitala lekarzem nie jest, nie leczy, szpital może się bez niego obejść przez jakiś czas. proponuję zawieszenie w obowiązkach pana dyrektora, bo to pod jego władzą jego pracownicy dokonują przekrętów. Nie dopilnował folwarku, więc częściowa odpowiedzialność powinna i na niego spaść. Tylko kontrola z zewnątrz jest w stanie sprawdzić kto tu popełnił błąd. Pan Bonna w najlepszym wypadku powinien udać się na bezpłatny urlop do czasu wyjaśnienia sprawy. Kontrolą powinni zostać objęci wszyscy specjaliści prowadzący prywatne praktyki. W razie wykrycia kolejnych nieprawidłowości winni powinni zostać ukarani w ten sam sposób.
Kto sprawę rozgłosił?
Media nagłośniły coś, co zostało już stworzone wcześniej przez kogoś innego. Media nie doprowadziły do tej "sprawy", tylko zwyczajnie "przekazały pałeczkę"..., którą być może miały przekazać.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!