dziś podpisałam na dniach Chojnic, musiałam czekac, tak dużo osób się podpisało. popieram likwidacje, w całej Polsce powinni !!!!

Panie burmistrzu, głosowałem na Pana, bo uważam , że rozsądny z Pana człowiek i nie chciałbym się zawieźć.Niech Pan nie da się zmanipulować! Panowie twierdzą, że na fejsie temat likwidacji straży miejskiej "polubiło" ponad 2 tys,osób.Jak Pan wie, kont na facebooku można mieć wiele, "polubień" jak sprawdzono, udzieliło mnóstwo ludzi spoza Chojnic, nawet małoletni! Czy to jest wobec tego wiarygodna informacja jakoby tylu chojniczan chcialo likwidacji SM? Mam wrażenie, że ci panowie chcą zrobić karierę polityczną na popularnym ostatnio temacie, ale jak widać na przykładzie Czerska, nie robi się kariery politycznej poprzez destrukcję czegoś, co funkcjonuje w miarę dobrze (reformy ok, likwidacja nie)w imię prywatnej zemsty za mandaty.Nie mam prawa jazdy, więc mandatu nie dostałem.Widziałem nie jedną interwencję SM i mam szacunek do nich.Pokusiłem się nawet spojrzeć na sprawozdanie na BIP-ie , jako nieliczny zapewne, i co zobaczyłem? Że ilość nałożonych mandatów w stosunku do interwencji NIGDY nie przekroczyła 50% ! Co to oznacza, że SM nie jest tylko instytucją "karzącą", jak to się nam przedstawia.Ludzie, potrafmy uczciwie podejść do tematu, nie dajmy się zmanipulować pieniaczom!

Małgorzata Krasucka z Kamienia Pomorskiego została ukarana grzywną za przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Nie zgadzając się z opinią sądu, kobieta postanowiła dochodzić swoich praw. W toku sprawy została skierowana na przymusowe badania psychiatryczne, a sąd, na podstawie opinii biegłych, uznał ją za niepoczytalną.

Według zeznań policjantów, pani Małgorzata przechodziła przez skrzyżowanie w Kamieniu Pomorskim w niedozwolonym miejscu. Z relacji policjantów wynika, że musieli oni gwałtownie zahamować, by uniknąć potrącenia kobiety. Podczas zatrzymania pieszej, miała ona odmówić podania swoich danych osobowych oraz znieważyć funkcjonariuszy. Kobieta twierdzi, że policjanci byli wobec niej brutalni oraz siłą wrzucili ją do radiowozu. Tym samym, pani Małgorzata kazała się zawieźć na komisariat.

Jak twierdzi komisarz Przemysław Kimon, z komendy policji w Szczecinie, policjanci postanowili skierować sprawę do sądu, by ten w sposób niezależny ją ocenił. Po wysłuchaniu stron Sąd Rejonowy w Kamieniu Pomorskim postanowił ukarać kobietę grzywną oraz obarczyć ją kosztami sądowymi w wysokości, łącznie, 2,400 złotych. Pani Małgorzata, nie zgadzając się z tą decyzją, postanowiła się odwołać. Zasięgnęła też opinii biegłego z zakresu prawa drogowego, który uznał, że kobieta nie naruszyła przepisów.

Według Tadeusza Późniaka kobieta bowiem, mogła przechodzić przez jezdnię na skrzyżowaniu, w przypadku gdy nie wyznaczono tam przejścia dla pieszych. Zdaniem eksperta to policjanci naruszyli przepisy, kontynuując jazdę, gdy piesza przechodziła przez ulicę.

Sąd Okręgowy w Szczecinie, gdzie trafiła sprawa, uchylił wyrok Sądu Rejonowego, jednak nie na podstawie opinii biegłego, a z powodu błędów formalnych. Jak tłumaczy Michał Tomala, jedynie sąd może powoływać biegłego - w innym wypadku traktuje taką opinię jako prywatną. Sprawa wróciła do Sądu w Kamieniu Pomorskim, a cała sytuacja trwała juz drugi rok.

W tym czasie kobieta zaczęła kierować do sądu obraźliwe pisma, porównując działania instytucji do obozu w Auschwitz oraz sądów stalinowskich. W odpowiedzi Sąd powołał biegłego z dziedziny psychiatrii, by sprawdzić, czy kobieta jest poczytalna. Na badania pani Małgorzata została doprowadzona przez policję. Biegły, po przeanalizowaniu pism wysyłanych przez kobietę oraz na podstawie kilkuminutowej rozmowy rozpoznał u pani Małgorzaty schizofrenię. Tym samym sprawa została umorzona, jednak grzywna jest nadal obowiązująca, wyrok bowiem zapadł, zanim rozpoznano niepoczytalność.

Doktor psychiatrii Jerzy Pobocha uważa, że rozpoznanie schizofrenii wymaga szczegółowych i dokładnych badań. - W Polsce i w świecie mamy liczne przykłady gdzie postawiono rozpoznanie schizofrenii, a następnie po krótszym lub dłuższym czasie okazało się, że było to rozpoznanie błędne - mówi.

Pani Małgorzata z kolei uważa, że obywatel, który sprzeciwia się policji lub władzy, nie ma szans, by dochodzić swoich spraw przed sądem, tylko jest kierowany na badania psychiatryczne. - Nie wszyscy są tak zdesperowani, nie wszyscy mają dość siły - mówi. - Zawsze jest jakiś dodatkowy aspekt, na przykład władze mogą komuś odebrać firmę - tłumaczy. - Mi nie mogą, dlatego podjęłam tę walkę - konkluduje.