Uchwały wracają na sesję...
Za zdjęciem uchwały o sprzedaży parteru żłobka, a nawet jego powiększeniu byli radni z komisji społecznej. Czy zmienią zdanie po spotkaniu z burmistrzem Arseniuszem Finsterem?
z prędkością bumerangu. Mowa o zdjętych z ostatniego posiedzenia rady miejskiej (5.10) uchwał o sprzedaży i pierwszeństwie w zbyciu obecnemu najemcy, czyli przedszkolu "Skrzaty", parteru żłobka miejskiego.
W miniony poniedziałek (5.10) radni zdjęli z porządku obrad dwie uchwały dotyczące sprzedaży parteru miejskiego żłobka. Taką decyzję poparło 10 radnych, przeciw było 5, 4 wstrzymało się od głosu. Jeszcze przed głosowaniem rajcy z komisji budżetu i rynku pracy wyrazili pogląd, że decyzję o sprzedaży uznają za przedwczesną i potrzebują czasu, żeby przyjrzeć się sprawie. Ich stanowisko w pełni poparli koledzy z komisji społecznej, którzy goszcząc przy ul. Młodzieżowej 7 zaproponowali nawet rozważenie powiększenia bazy żłobkowej, aby dać szanse rozwoju placówce i dzieciom oczekującym na liście rezerwowej. W miejskim żłobku opiekę znajduje 52 maluchów, prawie tyle samo oczekuje w kolejce.
Sentymentu do podległej mu placówki nie ma burmistrz Arseniusz Finster, który wielokrotnie mówił, że woli dołożyć do prywatnych żłobków 250 zł miesięcznie niż cztery razy tyle do miejskiego. - Moja wina najprawdopodobniej, ja nawet się do niej poczuwam w całości. Ja powinienem być na tych komisjach i to jest strategiczna sprawa dotycząca dolnej kondygnacji budynku - przyznał włodarz zaraz po zdjęciu uchwał z porządku obrad. Zapowiedział też swą obecność na posiedzeniu połączonych komisji w dniu jutrzejszym, by pomóc radnym podjąć decyzję. Te poniedziałkowe najwyraźniej Finstera nie zadowalają, radni będą więc głosować do skutku. W biuletynie sesyjnym przygotowanym na 19 października już w piątek można było znaleźć uchwały zdjęte z obrad zaledwie 4 dni wcześniej...
Reklama | Czytaj dalej »
A. Finster o zniesionych uchwałach...
Za najem pomieszczeń od żłobka, tj. 400 m2, przedszkole integracyjne płaci niespełna 32 tys. zł rocznie, łącznie z mediami. Z informacji, jakie udało nam się uzyskać, sam czynsz miesięcznie wynosi 200 zł.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (17)
- Komentarze Facebook (...)
17 komentarzy
Burmistrz Chojnic doktor Finster jak pracował w szkole, to korzystał z Karty Nauczyciela.
Zapomniał wół jak cielęciem był. Jak nie burmistrz, to kto ma bronić ludzi przed degradacją?
Może radny Kowalik? Solidarność organizacje manifestacje w Warszawie przeciwko umowom śmieciowym. Kowalik jest członkiem zarządu regionu w Gdańsku, a jako radny glosuje za oddaniem żłobka w prywatne ręce.
Nie można być za a nawet przeciw, bo wtedy jest się Judaszem . Kowalik jest przy władzy długie lata. A czemu wcześniej nie pomyślał o sprzedaży miejskiego żłobka. Bo wtedy tam pracowała jego żona. To teraz taką postawą można nazwać judaszem do kwadratu.
Ale na dzieci przebywających w żłobkach publicznych od pracujących chojniczan w Chojnicach to żałuje pieniędzy jako burmistrz.
To znaczy ,że" dzieci " nie mają u doktora Finstera znaczenia a prędzej ma " Chojniczanka Chojnice "
To teraz niech mnie w końcu posłucha!!!!!!!!!!!!!
Prywatne zawsze lepsze od publicznego. To lekcja płynąca z gorzkich doświadczeń realnego socjalizmu.
Czyżby? Zacznijmy od tego, że w większości przypadków te dwa typy własności trudno ze sobą nawet porównać.
Samorządowe żłobki mają bowiem do wykonania inne zadania niż ich prywatne odpowiedniki.
Prywatne żłobki mogą elastycznie dopasowywać się do popytu, jednym ruchem likwidując nierentowne placówki bądź się powiększać na większą ilość dzieci.
Żłobki samorządowe , robić tego nie powinny choć urzędnicy to czynią z burmistrzem Chojnic Arseniuszem Finsterem na czele.
Bo racja istnienia żłobków samorządowych jest zapewnienie mobilności mieszkańcom.
Dlatego żłobki samorządowe, świadczą usługi publiczne z zasady będą mniej dochodowe (lub wręcz deficytowe). To właśnie cena , jaka ponosi wspólnota polityczna za to ,że chce takie usługi świadczyć. Dlatego stawianie obok siebie instytucji prywatnych i publicznych bądź z publicznych przekształcanie na prywatne jest jak wyścig , w którym jeden z uczestników ma unieść na plecach sąsiada, wuja i sędziwych, a drugi z biegaczy jest tego ciężaru pozbawiony, wiec nawet jeśli wpadnie na metę pierwszy, to niewiele nam to powie o faktycznej kondycji obu atletów.
Dużo sensowniej jest porównywać firmę będąc klasyczną prywatną własnością z alternatywnymi modelami takimi jak spółdzielczość lub własność pracownicza. I tu nie brakuje już dowodów,że dogmat o absolutnej wyższości tej pierwszej jest po prosty nieprawdziwy.
Bo długo okresowe wyniki nie pokazały żadnych różnic pomiędzy ich kondycją ekonomiczną (sprawność, skłonność do inwestycji) a prywatną konkurencją.
Bo dla efektywności gospodarczej żłobków samorządowych czy prywatnych decydujące jest otoczenie konkurencji między sobą, w którym on działa , a nie forma własności.
W środowisku wysoko konkurencyjnym mogą równie dobrze funkcjonować o bardzo różnych formach własności.
Grupowa, pracownicza, publiczna. Niekoniecznie prywatna.
Ja na miejscu burmistrza Arseniusza Finstera nie oszczędzał bym na dzieciach a zainwestował bym w żłobek w celu mniejszych nakładów wydatkowych z innych stron. A jak żłobek mógł by przyjąć więcej dzieci ,to uregulował bym podaż, popyt oraz cenę która wpływa na czyste koszty.
On tak się nadaje na burmistrza /no może Koziej Wólki/ jak "kaczor" na prezydenta RP a Gowin na papieża!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!