Transparentność w mętnej wodzie
Mariusz Paluch podczas wycieczki po basenie z radnymi Edwardem Gabrysiem, Bogdanem Marcinowskim i Kazimierzem Drewkiem.
Mariusz Paluch odchodzi ze stanowiska prezesa basenu, ale temat przejrzystości finansów oraz zarządzania spółką pozostaje jak najbardziej aktualny i będzie wyzwaniem dla jego następcy wyłonionego w transparentnym konkursie, zgodnie z zapowiedziami burmistrza. Problem z transparentnością nie dotyczy tylko kierownictwa spółki, ale i radnych miejskich. Ci po sprawie ujawnienia w październiku ubiegłego roku przez dziennikarzy bakteriologicznego skażenia wody na chojnickiej pływalni, mieli przyjrzeć się bezpieczeństwu sanitarno-epidemiologicznemu w obiekcie. Sprawa jest na tyle poważna, że analizują ją również śledczy po doniesieniu wojewódzkiego sanepidu. Samej pracy radnych nie mieli okazji przyjrzeć się dziennikarze.
Kontrolę prowadzi komisja rewizyjna, na obrady której może przyjść każdy obywatel. Nie jest to pierwsza związana z basenem. Ta aktualnie trwająca dotyczy "działań burmistrza Chojnic w ramach sprawowanego przez niego nadzoru właścicielskiego nad Centrum Park Sp. z o.o. w Chojnicach w przedmiocie możliwego naruszenia zasad bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego na obiektach prowadzonego przez spółkę basenu wraz z oceną wypracowanych zasad prewencji w tym względzie". Początkowo komisja miała ją zakończyć w styczniu, następnie przedłużyła do końca lutego. Swoją pracę najprawdopodobniej zakończyła wczoraj, ale jej rezultatami radni nie chcieli się podzielić od razu. Posiedzenia kolegialne organów władzy publicznej są jawne, tymczasem dziennikarkę z nich wyproszono. Wiceprzewodniczący komisji rewizyjnej Antoni Szlanga tłumaczył, iż nie są to wcale obrady komisji rewizyjnej, a jedynie "czynności kontrolne". Mało tego, wyprosił z nich także ratuszowego urzędnika, jeszcze do niedawna dziennikarza, a może urzędnika i dziennikarza...
Reklama | Czytaj dalej »
Potrzebę takiej kontroli widziała rada miejska, uchwałą zlecając jej wykonanie komisji rewizyjnej, a nie żadnemu tajnemu zespołowi. Radny Szlanga kilkukrotnie powtórzył, iż wtorkowe spotkanie związane z kontrolą, nie jest posiedzeniem komisji rewizyjnej. Zresztą takowego próżno szukać na miejskiej stronie internetowej, gdzie takie zapowiedzi muszą się znaleźć. Ale to ten sam radny przed tygodniem zaprosił na obrady komisji rewizyjnej podczas innego z posiedzeń, na którym obecni byli dziennikarze. I to tylko dlatego, że o takowe dopytywał radny opozycji Mariusz Brunka. Wczoraj Szlanga wycofał się ze swoich słów, by uniemożliwić mediom obecność.
A. Szlanga wyznacza termin posiedzenia komisji rewizyjnej ws. basenu...
Jednak wraz z przewodniczącym komisji Edwardem Gabrysiem sygnalizowali również, że zakończą kontrolę, a dziennikarze muszą poczekać na protokół. Radni nie byli raczej zbytnio przejęci swoją rolą, bo dwoje z nich pospieszało kolegów, by zacząć pracę, bo mają tylko 45 minut... A i samych spotkań od grudnia ubiegłego roku, kiedy zarządzono kontrolę, było niewiele. Ile dokładnie, tego nie sposób podać, bo oficjalnych zapowiedzi na miejskim BIP-ie nie było...
O ile po odchodzącym prezesie trudno było spodziewać się transparentności, czego wielokrotnie dawał przykłady, w przypadku radnych to jednak bardzo smutny obraz. Zwłaszcza, że wiele faktów ujrzało światło dzienne po medialnych doniesieniach...
Mariusz Paluch podczas imprezy na swoje pożegnanie, jednocześnie jubileuszu 15-lecia spółki, sam przyznał, że ma dość biurokracji i bycia administratorem. Na podstawie naszych doświadczeń musimy przyznać, że miał ogromny problem choćby z odpowiedzią na pytania o informację publiczną. Konsekwentnie odmawiał udostępnienia edwidencji przebiegu służbowego auta, które było wykorzystywane także do celów prywatnych. Nie przycisnęły go w tym względzie ani rada nadzorcza, ani zgromadzenie wspólników, czyli burmistrz. Znany z kwiecistych wypowiedzi Mariusz Paluch swoimi oratorskimi zdolnościami epatował także w oficjalnej korespondencji, pomijając zupełnie merytoryczną odpowiedź na jasno postawione proste pytania. Nie dość, że wykazał się totalną nieznajomością prawa w tym względzie, to jeszcze od dziennikarza żądał, by wykazał interes publiczny, jaki przyświeca mu, kiedy prosi o procedury na wypadek skażenia bakteriologicznego - dokument, który na potrzeby chojnickiego basenu miała stworzyć... szpitalna mikrobiolog.
Mariusz Paluch przerósł jednak sam siebie, gdy zamiast odpowiedzieć na proste pytanie o koszty przygotowania jubileuszu 15-lecia zarządzanej przez siebie spółki, skierował do redakcji maila o treści, którą zamieszczamy poniżej. Korespondencja trafiła także do przewodniczącego rady nadzorczej spółki Artura Niewiarowskiego i burmistrza Arseniusza Finstera. Żaden z nich nie odpowiedział na pytanie, ani nie odniósł się do sposobu, w jaki prezes miejskiej spółki potraktował dziennikarzy ch24.
Odp. od M. Palucha, mail do wiadomości RN i burmistrza
Dzień dobry Pani Moniko,
Uwielbiam Panią.
Czyta Pani w moich myślach.
Czekałem na tego e-maila.
Dziękuję, że można w tej kwestii na Pani polegać.
Absolutnie nie zgadzam się, że jesteście zwykłą, małą i psychopatyczną bandą zasrańców!
Moim zdaniem jesteście super ekipą - krzewiącą miłość, radość i pokój i spokój.
Nie zgadzam się również z pojęciem, że ogłupiacie ludzi. Serdecznie współczuję Wam pracy w trudnych warunkach.
Na pewno odkłada się ona na Waszej psychice. W dalszym ciągu służę pomocą zaprzyjaźnionych specjalistów.
No to pokój Wam!
Z poważaniem
Mariusz Paluch
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (52)
- Komentarze Facebook (...)
52 komentarzy
15 lat pracy na jednym stanowisku nie świadczy o tym, że ktoś jest wykształcony, mądry i dobrze zarządza interesem. W Chojnicach 15 lat pracy na jednym stanowisku świadczy tylko o tym, że taki ktoś jest kumplem Finstera wybranym na to stanowisko bez konkursu (czyli Misiewiczem) i korzysta z kolesiowskich układów. I bez względu na to, jak na tym stanowisku miernie zarządza, jak okłamuje ludzi i naraża ich zdrowie, może się czuć bezkarny, bo ma parasol ochronny burmistrza nad sobą.
Definicja zaprzeczająca bredniom to prawda.
Problemem zdefiniowania tego pojęcia zajmowali się filozofowie od starożytności. Klasyczna definicja prawdy pochodzi od Arystotelesa i jest to zgodność sądów z rzeczywistym stanem rzeczy, którego ten sąd dotyczy.
Definicja arystotelesowska (definicja klasyczna)
Arystoteles tak próbował przybliżać istotę prawdy w swojej Metafizyce:
Powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem. Powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą.
Definicja ta (zwana dziś korespondencyjną definicją prawdy) oznacza, że:
dane zdanie A jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy stan faktyczny opisany przez zdanie A ma rzeczywiście miejsce,
tzn. zdanie „Ala ma kota” jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy Ala rzeczywiście posiada jakiegoś kota.
Powyższe rozumienie prawdy prowadzi jednak do kilku trudności. Jedną z nich jest tzw. paradoks kłamcy. Bez względu na to, jaką z dwóch wartości logicznych przypiszemy jednemu z poniższych zdań:
Z1 = Z2 jest zdaniem prawdziwym,
Z2 = Z1 jest zdaniem fałszywym,
to, przy założeniu powyżej definicji prawdy, dojdziemy do wniosku, że zdaniu przysługuje inna (od założonej) wartość logiczna.
Przez wieki filozofowie nie potrafili znaleźć definicji prawdy, która z jednej strony byłaby formalnie poprawna (nie prowadziłaby do sprzeczności), a z drugiej adekwatna, czyli bliska nieścisłemu, potocznemu rozumieniu słowa „prawda”.
Przyrodzenie listek kryje,
Pusta głowa zdobi szyje,
Brzuch nadęty ma jak ego,
Więc, czy urząd ten dla niego?
Pędzel z brązu odlać kazał,
Potem zaraz się obrażał,
"Donos!" - krzyczy, "złożyć muszę!
Bo inaczej się uduszę!
Bo wylewać brudy, żale - mogę JA!
A inni wcale!!!"
Zna tradycje agentury,
Bieży do Prokuratury,
Pluje, krzyczy i się miota,
lecz te progi nie dla kmiota,
Wszyscy go tam dobrze znali,
Więc go grzecznie pożegnali,
Rozczytali doniesienie,
I stwierdzili - opóźnienie,
Rozwojowie - w głowie jego,
"Przecież on ma przertost EGO!
Najpierw sam GO prezentuje,
Potem - na widzów pomstuje!"
...ale się nie załamali
I biegłęgo powołali,
Który zmierzy przyrodzenie,
I określi opóźnienie,
I przyczyny jego może...
Niech mu w końcu ktoś pomoże!
"Wiersz" nie powstał dla tej mendy,
Lecz by studzić jej zapędy,
By sadowić rzyć na stolcu,
Gdy myśli jeno o bolcu...
Czy Mariusz Janik wkoncu pokaze bez lisci swoje przyrodzenie ?
Obiecywał na blogu , ze wezmie ,, pedzla '' i pokaze
23 Lutego 2017, godzina 19:39 Oceniono 35 razy -7
Nie podszywaj się pod moje dane osobowe przestępco 2 kto ci ma, w łep-łepetyne strzelić.
Nie obrazaj kobiety !!!!!!!!!!!
Nikt nie jest swiety , a druga sprawa do takich ludzi jak Janik trzeba mowic niestety jak do czlowieka mało-inteligentnego .
Zapomniał jednak , ze do ludzi pracujacych w bagietce nie był do konca uczciwym pracownikiem !
Teraz raptem , udaje świetego i staje sie obronca pokrzywdzonych !
Czy Mariusz Janik był taki cudowny i ucziwy , to wiedza tylko pracownicy i ludzie powiazani , czesto Panie Mariuszu słoma z butów wychodziła .
Ciagle narzeka na prokurature , sedziow , wyzywa ich na blogach
Kasata sędziów i prokuratorów, to jak wiemy swoista kasta. Sądzić jak "Bogowie" .. to oni z uwielbieniem uwielbiają, doznając przy tym swoistego orgazmu.
I obojętne im jest, czy jest to sprawiedliwe, czy też nie ..zresztą dla nich jest to najmniej istotne .. najważniejsze, że to ja, sędzia decyduje o "życiu i śmierci".
Ale kiedy chodzi o nich samych, to dostają palpitacji wszystkich członków. W szczególności, kiedy każe się im "ściągnąć majtki" i pokazać, .. ile to oni za tę "boską pracę" .. dostają na rączkę ...
....bo buzie do jedzenia mają nie lada dużą.
Co na to wyrok Wojewódzki Wyrok Sądu z dnia 22 maja 2013 roku...
... zapoznajcie się Państwo sami i na przyszłość, nie bójcie się im zwrócić uwagę, że są takimi samymi zjadaczami chleba jak i my i siusiu i kupkę robią tak samo jak my.
Jego fragment mowi sam za siebie , Mariusz Janik to poprostu BŁAZEN .
Kiedy zawitasz u nich znowu ?
Pusta głowa zdobi szyje,
Brzuch nadęty ma jak ego,
Więc, czy urząd ten dla niego?
Pędzel z brązu odlać kazał,
Potem zaraz się obrażał,
"Donos!" - krzyczy, "złożyć muszę!
Bo inaczej się uduszę!
Bo wylewać brudy, żale - mogę JA!
A inni wcale!!!"
Zna tradycje agentury,
Bieży do Prokuratury,
Pluje, krzyczy i się miota,
lecz te progi nie dla kmiota,
Wszyscy go tam dobrze znali,
Więc go grzecznie pożegnali,
Rozczytali doniesienie,
I stwierdzili - opóźnienie,
Rozwojowie - w głowie jego,
"Przecież on ma przertost EGO!
Najpierw sam GO prezentuje,
Potem - na widzów pomstuje!"
...ale się nie załamali
I biegłęgo powołali,
Który zmierzy przyrodzenie,
I określi opóźnienie,
I przyczyny jego może...
Niech mu w końcu ktoś pomoże!
"Wiersz" nie powstał dla tej mendy,
Lecz by studzić jej zapędy,
By sadowić rzyć na stolcu,
Gdy myśli jeno o bolcu...
Czy Mariusz Janik wkoncu pokaze bez lisci swoje przyrodzenie ?
Obiecywał na blogu , ze wezmie ,, pedzla '' i pokaze
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!