Końca nie widać
Realizacja budżetów obywatelskich w Chojnicach zaczyna przypominać telenowelę. Ciągnie się i ciągnie, a końca nie widać. Dzieci z czterech osiedli czekają wciąż na odbiór placów zabaw. Te z odebranych na kogoś, kto naprawi usterki. Chciałoby się powiedzieć "kończ waść, wstydu oszczędź", tylko komu wykonawcy czy miastu?
W ramach tzw. budżetów obywatelskich, na które składają się trzyletnie finanse osiedli, w Chojnicach do 20 maja powinno powstać 11 nowych placów zabaw i 5 zostać doposażonych. Mamy prawie połowę lipca, a niektóre z inwestycji wciąż nie zostały odebrane. Do tych już działających jest sporo uwag. Wykonawcą 10 z 11 placów jest firma Apis z Jarosława. Wątpliwość co do jakości prac wykonywanych przez podmiot z południa Polski już przy podpisywaniu umowy z miastem zgłaszała Kornelia Żywicka. Przewodnicząca osiedla nr 4 i architektka zarazem domagała się okazania kart technicznych i certyfikatów na całe urządzenia, kwestionując bezpieczeństwo podrabianych zabawek. W efekcie burmistrz Arseniusz Finster szefowej "czwórki" kazał powściągnąć język, a publikację z wypowiedziami pani Kornelii, która ukazała się na naszym portalu, wysłał do prezesa Apisu. Po kilku miesiącach burmistrz ponownie kontaktuje się z prezesem. Tym razem jednak skarży się na samego wykonawcę i grozi naliczaniem kar umownych, jeśli ten w ciągu 10 dni nie dokona poprawek: - Co 5 dni 5 tys. zł. Skąd burmistrz wziął taki przelicznik? Trudno powiedzieć.
Reklama | Czytaj dalej »
Jedynym placem odebranym w Chojnicach na czas jest obiekt przy ul. Sybiraków. Inwestycję wykonało bez zarzutów Biuro Handlowe Małgorzaty Kosmeckiej z Bydgoszczy montując oryginalne zabawki dra Spila. Apis pierwsze 4 ze swoich placów: Skrajna, Małe Osady, Żwirki i Wigury, Dworcowa oddał 31 maja. 2 czerwca przy okazji drugiego odbioru po poprawkach przeszły Sportowa i Karsińska. Na odbiór czeka wciąż inwestycja przy ul. Jabłoniowej, Modrzewiowej, Kopernika i Modraku. Na ostatnim z wymienionych placów doszło już do nieszczęsliwych wypadków z udziałem dzieci. Maluchy poszły się pobawić korzystając z braku przęsła w płocie. Zresztą wykonawca przy żadnej z prowadzonych przez siebie inwestycji w Chojnicach nie zadbał o zabezpieczenie placu budowy. Patrząc na terminy zgłoszeń gotowości do odbioru robót trudno nie mieć wrażenia, że Apis ma dość luźny stosunek do inwestora. I tak np. 5 czerwca firma zgłasza gotowść do obioru placu przy Modraku, który nie jest dokończony, a boiska do piłki plażowej w ogóle jeszcze nie ma.
Na odbiór czeka także plac zabaw przy Łanowej położony w całości na terenie Spółdzielni Mieszkaniowej. - Plac jest po wielokrotnej próbie odbioru. Ostatnia miała miejsce w miniony piątek. Stan urządzeń z odbioru na odbiór czasami zmieniał się nawet na gorsze. Umowa z urzędem miasta jest już dawno złamana, bo mieliśmy zabawki otrzymać 10 maja. Wtedy ich w ogóle nie było - mówi Jakub Chmurzyński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej, która w administrowanie przejmie 4 siłownie i 1 plac zabaw wykonane przez Apis. Na Łanowej największym bublem, podobnie jak na Kopernika i Jabłoniowej, okazało się urządzenie wielofunkcyjne. I tutaj próbowano je ulepszyć, np. poprzez zmianę lokalizacji śrub na pochwycie z górnej na boczną. - Przecież dziecko i tak o nie zahaczy rączką. W ogóle prace naprawcze były prowadzone nieprawidłowo, np. demontowano ślizg, a zostawiano podpory, które w żaden sposób nie były zabezpieczone. Dzieci mogły się na to nawet nadziać. Nas nikt nie uprzedzał, kiedy nastąpi demontaż urządzenia. Niestety jest to niewłaściwie prowadzone - ocenia prezes. Spółdzielni zależy, żeby urządzenia, które przejmie były dobrej jakości, w końcu to jej przyjdzie je potem naprawiać. A telefonów ze zgłoszeniami, że gdzieś śruby trzeba przykręcić czy coś podmalować już jest sporo. I tak np. 2-letnia córka pani Ani z Chojnic bez najmniejszego kłopotu wykręciła śrubę z piaskownicy na placu przy ul. Sportowej, gdzie spółdzielnia ma pod opieką jedno urządzenie. - Na huśtawkę córeczki nie sadzam, bo od początku jedna ze śrub była luźna. Inne mamy też to wiedzą - mówi kobieta. - Uważam, że plac jest zrobiony niedokładnie. Jest dużo fajnych pomysłów, jak np. huśtawka dla osób niepełnosprawnych, to jest rzadko spotykane tutaj czy zjeżdzalnia dla większych dzieci też jest fajna, 10-latki mają tutaj co robić. Ale wykonane jest to wszystko niestarannie. Zrobili żeby tylko było odebrane i to wszystko - mówi pani Ania wskazując na pęknięty stopień, postrzępioną linkę przy huśtawce, wystające śruby czy geowłókninę.
- Piaskownica jest za słabo osadzona i dzieci robią sobie pod nią podkopy, a z góry spadają uderzając się o kant. Plac zabaw był tutaj naprawdę potrzebny, ale jakość wykonania daje wiele do życzenia - dodaje. Śrubę na swojej zabawce wkręciła SM, reszta usterek czeka. - Mamy się biorą już tutaj do pracy, ale to nie nasza rola, ani dzieci naprawiać plac zabaw.
Przy niedbałym wykonaniu urządzeń Kornelia Żywicka zwraca uwagę na warunki gwarancji. Ta nie obejmuje m.in. przebarwień, zarysowań, drobnych pęknięć, zwichrowań lub podobnych zmian, których powstanie jest naturalne w materiale wystawionym na działanie warunków atmosferycznych. - Co ona właściwie obejmuje? - pyta poirytowana szefowa "czwórki". Żeby 7-letnia gwarancja obowiązywała, Apis zastrzegł konieczność wykonania raz w roku kontroli gwarancyjnych na koszt nabywcy. - Raz na rok firma Apis dokonuje przeglądu w naszej obecności i za to płacimy, czyli przyjazd firmy i kontrole. To nie ma nic wspólnego z serwisowaniem. Odnoszę to np. do zakupu samochodu. Za przegląd gwarancyjny też się płaci, za naprawy już nie. Nie można powiedzieć, że my płacimy za serwisowanie. My za przegląd raz w roku płacimy. Sądzę, że to kwestia kilkuset złotych - tłumaczy burmistrz Arseniusz Finster.
Ze strony urzędu miasta inwestycjami w ramach budżetów obywatelskich zajmuje się architekt miejski Andrzej Ciemiński. Na odbiorach towarzyszy mu zawsze jeszcze jeden urzędnik z wydziału komunalnego bądź budowlanego. Mimo tego miasto, choć nie musiało, zatrudniło także inspektora nadzoru w osobie Dariusza Rząski, który za pracę od 24 lutego do 20 czerwca otrzyma 23 tys. zł. Wybierając inspektora nadzoru urzędnicy chyba zapomnieli, jak firma Rząski przed trzema laty wykonała remont na Kolejarzu, gdzie niedoróbka goniła niedoróbkę, podobnie jak zamienniki materiałów.
Zdjęcia wykonane w środę (12.07) na placu zabaw przy ul. Sportowej.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (11)
- Komentarze Facebook (...)
11 komentarzy
Czy burmistrz Arek dostał łapówkę (finansową lub materialną) od prezesa firmy APIS za wybranie jego firmy i za tolerowanie niskiej jakości wykonawstwa, za tolerowanie braku certyfikatów na urządzenia, za partactwo, i za ignorowanie zażaleń i próśb o pomoc lekceważonych mieszkańców Chojnic?
Za niewykonanie prac w terminie Mizan płacic miał miastu karne odsetki w wysokości 240 zł dziennie.
To trzeba było ponownie wybrac dane firmy i place osiedlowe będąc już doświadczonym z producentami oraz wykonawcami.
Bo wykonali to świetnie lecz nie wykonywali na tereny, terenach także osiedli.
~za place zabaw odpowiedzialny jest tylko i wyłącznie Arek
Przez trzy lata Arek zwlekał z budowaniem placów zabaw jakie w ramach funduszu pseudo-obywatelskiego chcieli przewodniczący osiedli. Przez te 3 lata chojnickie dzieci wychowywały się na ulicy bez możliwości zabawy na przeznaczonych dla nich bezpiecznych terenach. Co gorsza pobudowane wcześniej za społeczne fundusze place zabaw - jak na przykład przy parku wodnym - decyzją burmistrza pozostawiono bez opieki by uległy dewastacji i zaniedbaniu by potem sprzedać go znajomemu prywatnemu inwestorowi.
Po trzech latach przeciągania, zwlekania, i utrudniania burmistrz i jego urzędnicy na odwal zabrali się do budowania placów zabaw. Oczywiście, wbrew dostępnym ostrzeżeniom i informacjom wybrano firmę Apis, która na niechlubną historie ignorowania umów, partactwa, oszustw z certyfikatami, i rutynowego ignorowania planów i wymogów inwestora. Oczywiście wbrew historii oszustw i partactwa firma APIS została wybrana przez burmistrza do odwalenia byle jak placów zabaw na osiedlach. Arek od początku olewał i na odwał traktował inwestycje budowy osiedlowych placów zabaw. Po prostu nie miał w nich żadnego osobistego interesu - ani nie miał z nich korupcyjnych dochodów, ani nie były to "zapłaty za korupcyjne usługi", ani nie były budowane dla ludzi na których Arkowi by zależało!
Jedynie plac zabaw jaki burmistrz sprezentował swojej sekretarce Ani pod jej domem na ul. Sybiraków został pobudowany przez bydgoską firmę z dobrą historią jakości wykonawstwa, uczciwości, i wykonawstwa w terminie. Fakty wskazują na to, że Ania w zamian za czymś zasłużyła na podziękowanie od burmistrza Arka i tym podziękowaniem było pobudowanie za społeczne fundusze pod jej domem dobrej jakości placu zabaw na czas wakacji tak by jej dzieci tuż za domem miały swój osobisty plac zabaw! Nie tylko Arek wybrał rzetelna firmę by dobrze wykonała plac zabaw pod oknami Ani ale także rozkazał przewodniczącemu osiedla Kazikowi Drewkowi zorganizować fikcyjne i tajne zebranie rady osiedla z tylko z udziałem zaproszonych kilku posłusznych mieszkańców tak by nie dowiedział się o tym zebraniu członek zarządu osiedla Marcin Wałdoch. Oczywiście w czasie tego tajnego zebrania zaproszeni przez Kazika 3-ch czy 4-ch mieszkańców osiedla zgodnie z rozkazami burmistrza "zażądali" pobudowania nowego placu zabaw tuż przy domu sekretarki burmistrza. Było to sprzeczne z postanowieniem ogólnego i jawnego zebrania mieszkańców z kwietnia 2016 roku gdy obecni na zebraniu osiedlowym mieszkańcy zdecydowali by plac zabaw powstał w centralnej lokacji osiedla! Od września 2016 roku Ania - sekretarka Arka - na rozkaz burmistrza nadzorowała wszystkie prace ratuszowego architekta i osobiście decydowała o tym jakiego koloru, typu, i jak rozstawione mają być uradzenia na placu zabaw budowanym pod jej domem. Jak słyszałem od kilku osób, próbowano wyrzucić ze spotkania w ratuszu członka zarządu osiedla Marcina Wałdocha gdy zaczął dopytywać się i żądać wyjaśnień skąd te niespodziewane zmiany w lokacji osiedlowego placu zabaw z centrum osiedla pod dom sekretarki włodarza i dlaczego to sekretarka burmistrza decyduje o detalach konstrukcyjnych powstającego placu zabaw budowanego za społeczne pieniądze! Nawet Kazik Drewek przechwalał się wśród zaprzyjaźnionych mieszkańców osiedla, że zagrożono Marcinowi Wałdochowi rutynowym procesem karnym za pomówienie i za zniewagę w chojnickim sadzie jeżeli będzie protestował przeciwko decyzji burmistrza Arka i utrudniał przewały i przekręty.
Uważam, że śmieszne jest mieć pretensje do nieuczciwej firmy APIS, która od początku jawnie oszukiwała i mataczyła z certyfikatami na urządzenia i jawnie oszukiwała podając fikcyjne terminy wykonania placów zabaw. Dostępna publicznie jest pełna historia partactw i oszustw jakich dopuściła się w poprzednich latach firma APIS podczas wcześniejszych instalacji placów zabaw na terenie Polski. Burmistrz świadomie wybrał nieuczciwą firmę bo nie obchodziło go to jakiej jakości będzie wykonawstwo i urządzenia i to czy firma odda place zabaw na czas. Wszystkie place zabaw za wyjątkiem placu przy ul Sybiraków były ze strony burmistrza robione na odwał - byle by pozbyć się natrętów z zarządów osiedli, którzy od 3 lat nachodzili i irytowali go pytaniami i żądaniami działań w imieniu mieszkańców!
Burmistrz Arek jest jedyną osobą, która jest w 100% odpowiedzialna za partactwo, oszustwa, i za 3-letnie opóźnienie związane z budową placów zabaw z funduszów osiedlowych w Chojnicach.
nieśmiały parafianin
przeciętny mieszkaniec miasta Chojnice
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!