Rozmowa rozmową a dotacja na tym samym poziomie
Bez konkretów zakończyło się ponad godzinne posiedzenie komisji edukacji z udziałem dyrektorek niepublicznych przedszkoli wnioskujących o zwiększenie dotacji wynoszącej 75 procent kosztów funkcjonowania samorządowej placówki. Ewentualną decyzję Arseniusz Finster uzależnia od pokazania przez niepubliczne placówki wszystkich dochodów i wydatków, choć sam bilansu przedszkola samorządowego nie przedstawił, o co wnioskowała radna.
Od stycznia br. wysokość dotacji dla niepublicznych przedszkoli w Chojnicach wyliczana jest na podstawie Przedszkola Samorządowego nr 3. W przeciwieństwie do placówek, które w 2007 roku zostały sprywatyzowane, przedszkole mieszczące się w wyremontowanym gmachu Szkoły Podstawowej nr 8 nie posiada własnej kuchni i korzysta z cateringu, co też podkreślały w liście skierowanym do burmistrza i radnych w marcu prowadzące przedszkola: Bajka, Jarzębinka, Promyczek, Misiowa Akademia i Wesołe Przedszkolaki. Po zmianie wzorca (do grudnia ubiegłego roku tym był Lębork) dotacja na jednego małego podopiecznego spadła z 490 na 408 zł. Najniższa z możliwych dotacj, jak podnoszą dyrektorki, nie pokrywa kosztów wynagrodzeń i pochodnych płacowych pracowników oraz kosztów bieżących. Jak informował na poniedziałkowej (16.04) komisji edukacji Grzegorz Czarnowski, suma ta w roku obecnym może drgnąć jedynie o 0,41 groszy w górę. - Czyli i tak dotacja nie przekroczy 409 zł. Czy taka kwota wystarcza czy nie, to jest temat do dyskusji - stwierdził zarządzający miejską oświatą.
Chętnie głos na wczorajszym posiedzeniu zabierał włodarz Chojnic, który zresztą w odpowiedzi na skierowane pismo zaprosił do ratusza prowadzące placówki stawiając warunek. Panie miały przedstawić wszystkie dochody i wydatki za okres ostatnich 3 miesięcy. - Żadne z przedszkoli nie pokazało nam ilości środków zgromadzonych przez rodziców. Pokażcie nam wszystko - mówił Arseniusz Finster, nazywając siebie strażnikiem publicznych pieniędzy. – Jestem przekonany, że wyższa dotacja należy się małym przedszkolom, które funkcjonują i działają na styku. Wasze duże przedszkola mają łatwiej. Pokażcie, że wam brakuje - dodał.
Reklama | Czytaj dalej »
Mirosława Przybylak zauważyła, że kwoty z dotacji i wpłaty od rodziców nie powinno się wrzucać do jednego wora, tym bardziej uzależniać wysokości jednej od drugiej. - Ale gdyby ich suma w stu procentach pokryła koszty funkcjonowania przedszkola, to byłby ideał. Tak nie jest - mówiła dyrektor Jarzębinki podając wydatki poniesione w ostatnim czasie, 40 tys. zł na remont instalacji i 35 na zakup placu zabaw, niefinansowane z dotacji podobnie jak jej wypłata.
Przy prowadzeniu przedszkola nie każdy miesiąc zamyka się z takim samym wynikiem, na co uwagę zwróciła Małgorzata Sząszor. Trzeba więc odkładać na nieprzewidziane wydatki i inwestycje. Jak sprawdziła radna Marzenna Osowicka, w przypadku Chojnic opłata stała od rodziców wynosi od 210 do 250 zł, dla porównania w Lęborku 330 przy dotacji 510 zł.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi miasto nie pokazało kosztów związanych z prowadzeniem przedszkola samorządowego, na bazie którego naliczana jest dotacja. Do rąk uczestników komisji trafiło za to opracowanie z diagramem kołowym zawierającym wybiórcze dane i fragment budżetu. - Mało eleganckie jest zaglądanie do cudzej kieszeni. Przedszkole jest firmą, a celem każdego przedsiębiorstwa jest generowanie zysku - zauważyła Osowicka w kontekście wcześniejszej wypowiedzi Finstera. Radna nie omieszkała zarzucić burmistrzowi braku transparentności, jeśli chodzi o miejskie spółki czy modernizację ChCK-u. Powtarzana prośba o podanie kosztów Przedszkola nr 3 nie doczekała się realizacji. Nastąpił za to powrót do przeszłości. Burmistrz wywołany do tablicy przypomniał sprawę wypłacenia należnej dotacji przedszkolom, tj. ponad 6 mln zł. - My nie pytamy na co panie wydały dotację. One przewyższyły koszt zakupu obiektu. Mi jest przykro jak pani Przybylak mówi o 35 tys. zł wydanych na plac zabaw - mówił wyraźnie wzburzony. Urzędnik Damian Pilacki cytując ustawę o Prawie Oświatowym dowodził, że prowadzenie przedszkola nie jest działalnością gospodarczą, by zaraz dodać, że jeśli chodzi o podatki, to już tak.
Grzegorz Wardacki reprezentujący przedszkole Promyczek zapraszał radnych i urzędników w mury placówki. - Kto widział jak te budynki wyglądały 10 lat temu, a jak teraz? One potrzebują stałej konserwacji i remontów. Zdaniem Wardackiego przedszkola w Chojnicach funkcjonowały bardzo dobrze, kiedy przelicznikiem było przedszkole Skrzaty (ostatnie samorządowe przedszkole sprywatyzowane w 2012 roku - przypis red.) - Ja nie chciałbym być dyrektorem mojego przedszkola - mówił o funkcjonowaniu placówki w ostatnim czasie na granicy opłacalności. W Promyczku dotacja nie pokrywa kosztów wynagrodzeń pracowników. - Są pewne granice, których przekroczyć nie można. Musimy się czuć bezpiecznie - apelował do burmistrza.
Zażenowania powrotem do tematu wypłat należnych dotacji nie kryła dyrektorka Bajki. - Pięć lat negocjacji i batalii sądowych nie było dla nas łatwe. Jednym z punktów ugody było nie roszczenie sobie żadnych pretensji do tego. Ja za swoje przedszkole zapłaciłam 2,5 mln zł, a nie 1,8. - Po co sprawdzać czy dotacja jest wystarczająca skoro dostałyśmy horrendalne odszkodowanie i teraz już na wszystko nam powinno wystarczyć, tak? Trzeba te dwie rzeczy rozdzielić. Nie wszystkie przedszkola te odszkodowania dostały - mówiła z kolei Przybylak. Odpowiedzi skierowanych do burmistrza wysłuchali radni i urzędnicy, bo włodarz opuścił posiedzenie.
Radny Marek Szank dopytywał czy w związku z 75-procentową dotacją jest zagrożenie procesu edukacyjnego i czy ewentualną podwyżkę wytrzyma budżet. - Subwencja oświatowa rośnie bardzo słabo, to są wydatki bieżące. My musimy pilnować relacji pomiędzy dochodami bieżącymi a wydatkami, różnica jest bardzo mała. Zwiększenie dotacji jest bardzo ryzykowne - powiedziała Wioletta Szreder. Posiedzenie komisji nie zakończyło się podjęciem żadnego wniosku, a jedynie konkluzją Bogdana Kuffla, że trzeba rozmawiać i podejść do placówek indywidualnie przy tym nie zapominając, że kreatorem budżetu jest burmistrz. - Skoro stać nas na przyjemność rozgrywek na poziomie I ligi i in vitro, rada miejska powinna pochylić się nad obowiązkiem gminy miejskiej realizowanym przez przedszkola. Placówki powinny funkcjonować w sposób niezaburzony - dodała Osowicka.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (169)
- Komentarze Facebook (...)
169 komentarzy
Wyrok kryminalny wskazuje, że przyjęty do pracy po znajomości dyrektor wydziału edukacji w ratuszu nie posiada wysokich standardów etyki i uczciwości.
Taki osobnik jest perfekcyjnym urzędnikiem dla burmistrza Arka bo nie będzie grymasić i krytykować korupcji gdy burmistrz rozkaże mu zrobić przewały i przekręty na miejskim majątku.
Możliwe, możliwe. W skorumpowanym mieście rządzonym przez Arka nie takie rzeczy są możliwe. Za oszusta Grzesia długi spłacił tatuś i postarał się o to żeby synusiowi wyrok zatarto...
Dla burmistrza Finster fakt, że jego dyrektor wydziału w ratuszu ma wyrok za złodziejstwo to olbrzymia zaleta tej osoby.
Burmistrz wie, że taki dyrektor nie posiada wysokich standardów etyki i nie zawaha się popełnić przewałów gdy tego od niego zażąda. Tak wiec, dzięki złodziejskiej historii i udowodnionemu wyrokiem sądowym braku etyki i uczciwości jest on perfekcyjnym podwładnych dla burmistrza Finstera.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!