Defibrylatory na wyposażeniu straży miejskiej
Jako pierwsi defibrylator przetestowali Dariusz Wensker i Rafał Olkowski.
Dwa mobilne zestawy, a w nich urządzenia z dostosowanymi elektrodami dla dorosłych i dzieci, o wartości 12 tys. zł otrzymali chojniccy funkcjonariusze. Dzisiaj (21.05) odbyło się też szkolenie z obsługi defibrylatorów, które docelowo trafią do samochodów municypalnych.
- Użycie tego defibrylatora w przeciągu trzech do pięciu minut od utraty przytomności poszkodowanego daje nam szansę do 70% na przeżycie - mówi Mateusz Krzemiński, ratownik medyczny, który prowadzi w dniu dzisiejszym szkolenie ze strażnikami miejskimi. Zakupiony sprzęt jest z najwyższej półki, więc zawieść nie powinien. - Czas reakcji osiem sekund, do analizy, do wyładowania. To niezwykle krótki czas. Jest to szalenie istotne, żeby one były mobilne lub publicznie dostępne, żeby one już jeździły, żeby one były dużo szybciej przed karetką - podkreśla ratownik.
- Szkolenie przejdą wszyscy strażnicy, bo nigdy nie wiemy, w jakiej sytuacji się znajdziemy, także pracownicy cywilni - informuje komendant Arkadiusz Megger. Pilnujący porządku w mieście przypomną sobie także ogólne zasady pierwszej pomocy.
Reklama | Czytaj dalej »
Na zakup defibrylatorów ratusz wydał ponad 12 tys. zł. Potrzebę wyposażenia mundurowych w urządzenia ratujące życie zgłosiła radna Maria Błoniarz - Górna. - Samo urządzenie wykonuje codziennie testy. Zakomunikuje, kiedy będzie z nim coś nie tak, czy z elektrodami czy bateria będzie się kończyć. Zakomunikuje także wewnętrzny błąd systemu - podaje Krzemiński. Od uruchomienia defibrylatora instruuje on obsługującego krok po kroku co ma robić.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (2)
- Komentarze Facebook (...)
2 komentarze
Oby tylko nikomu nie przytrafiło się być "ratowanym" z użyciem defibrylatora przez strażników miejskich! Aby przeżyć "pomoc" udzieloną z wykorzystaniem defibrylatora przez chojnickich strażników pacjent będzie musiał mieć końskie zdrowie!
Dla minie mieszkańca Chojnic to, że dwa defibrylatory trafiły w ręce chojnickiej straży miejskiej nie zwiększa ani trochę mojego poczucia bezpieczeństwa. Obawiam się, że te urządzenia będą użyte przez strażników najprawdopodobniej jak narzędzia tortur!
Tak samo jak czlowiek przychodzi do biura (z wezwaniem do SM w celu wyjasnienia/rozliczenia popelnionego wykroczenia) - wchodzisz tam, owszem sa cywilne osoby (2) reszta mundurowi. I jakie zdziwienie jest czlowieka, ktory musi czekac aby ktos go "rozliczyl" ...
W biurze jest i Pani zastepca i Pan komendant, ale zadne sie nie ruszy do rozliczenia czlowieka, tylko czlowiek czeka az sciagna kogos z patrolu miasta. To sa doslownie kpiny!!
Podobnie bedzie z tymi urzadzeniami, jak przyjdzie co do czego (a oby nie doszlo bo czlowiek moze nie przezyc) to zastepca wraz z komendantem beda czekac az zjedzie patrol z miasta.
PS.
Swoja droga zastepca nie powinien byc w patrolu tez? W koncu funkcje zastepcy pelni jedynie jak komendanta nie ma w biurze dluzej (chorobowe, urlop, wyjazd sluzbowy itp).
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!