Petycja, której burmistrz nie zauważył? Mieszkańcy i radna Osowicka oskarżają władze o ignorancję
Na jutrzejszej (16 kwietnia) radzie miasta Chojnice rozpatrywana będzie m.in. skarga na bezczynność burmistrza, Arseniusza Finstera w sprawie petycji w obronie lasu z jarem między ulicami Igielską a Rzepakową jaką napisali mieszkańcy Chojnic, przedstawiciele kilku organizacji ekologicznych a poparli radni rady miejskiej: Marzenna Osowicka i Zdzisław Januszewski.
Mimo, że od złożenia petycji minęło już dziewięć miesięcy nie została ona oficjalnie opublikowana w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta Chojnice. Autorzy nie otrzymali też publicznej odpowiedzi. Zdaniem radnej Osowickiej, to celowe działanie, bo burmistrz nie chce by protest mieszkańców został w ten sposób nagłośniony.
Reklama | Czytaj dalej »

Burmistrz z kolei uważa, że dokument jaki wpłynął do Ratusza, nie ma znamion petycji, mimo że tak go nazwano, tylko jest zwykłym wnioskiem, na który odpowiedział bezpośrednio nadawcom, na piśmie.
Przypomnijmy, w czerwcu 2024 roku mieszkańcy Chojnic z Inicjatywy Mieszkańców dla Ochrony Lasku Miejskiego, Stowarzyszenia Chojnicki Alarm dla Klimatu, Stowarzyszenia “Chojnice - Tu Bije Moje Serce”, Doliny Strugi Jarcewskiej, i Jarcewskiej Alei Drzew, oraz dwójka radnych złożyli petycję dotyczącą ochrony tzw. jaru – cennego przyrodniczo obszaru zagrożonego odlesieniem i inwestycją budowlaną.
W dokumencie wyrazili sprzeciw wobec planów i sposobu odlesienia, przekształcenia pod przyszłe inwestycje z opcją utworzenia w tym miejscu zbiornika retencyjnego oraz możliwej sprzedaży terenu prywatnemu inwstorowi na cele budowlane.
Tymczasem burmistrz, Arseniusz Finster odpowiedział na petycję po trzech miesiącach i w swoim piśmie nie zakwestionował petycji (jak nakazuje w takiej sytuacji ustawa o petycjach). Co więcej, na petycję odpowiedział w trybie ustawy o petycjach czyli pod koniec wymaganego terminu trzeciego miesiąca – co, według Osowickiej, świadczy o tym, że sam potraktował dokument jako petycję, a nie zwykły wniosek.
Jeśli burmistrz uznałby pismo za wniosek, musiałby również formalnie poinformować o jego odrzuceniu. – Nie zrobił ani jednego, ani drugiego – mówi radna. – Zaniedbał podstawowych procedur, dlatego skarga mieszkańców na jego bezczynność jest jak najbardziej zasadna.
Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej, która rozpatrywała sprawę, odrzuciła jednak skargę autorów petycji, uznając ją za bezzasadną.
To był pokaz ignorancji. Nie wzięto pod uwagę kluczowych argumentów – mówi Osowicka.
Na zarzuty odpowiada Sebastian Matthes z Komisji Skarg, Wniosków i Petycji:
Rzeczywiście doszło do uchybienia ze strony Ratusza i zbyt późno została udzielona odpowiedź. Nie mam teraz przy sobie tych dokumentów, więc nie chciałbym za bardzo się wymądrzać w tym temacie – przyznaje, ale jednocześnie podkreśla, że forma dokumentu jaki wpłynął do urzędu budzi wątpliwości. -To, że nazwą oni petycją to nie znaczy, że ten dokument petycją jest i ma taki charakter – zaznacza.
Radna jednak nie ma wątpliwości:
Dla burmistrza to niewygodny dokument, bo pokazuje jasno, że mieszkańcy są ignorowani.
Podkreśla, że brak publikacji petycji na stronach urzędu to naruszenie przepisów i próba uciszenia społecznego głosu.
W treści petycji mieszkańcy argumentowali m.in., że miasto nie wzięło pod uwagę żadnych uwag złożonych do Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP).
Uwagi zostały wyrzucone do kosza. Burmistrz nawet próbował je ośmieszyć, uznając za niezasadne, mimo że były merytoryczne i odnosiły się do ochrony przyrody – relacjonuje radna.
Spór dotyczy terenu, który przez lata pełnił funkcję naturalnej zieleni. Planowane przekształcenie oznaczałoby m.in. wycinkę drzew, zniszczenie jaru i ingerencję w naturalne ukształtowanie terenu.
To fragment lasu w centrum miasta. Próba jego zabetonowania to barbarzyństwo – grzmi Osowicka. – Miękki grunt nie wytrzyma ciężkiego sprzętu, a przyroda zostanie bezpowrotnie zniszczona.
Marzenna Osowicka opowiada o historii tego miejsca.
W przeszłości sprzedaż terenu planowano prywatnemu inwestorowi, który miał postawić tam apartamentowce. Inicjatywę wstrzymał konserwator zabytków. Jednak miasto nie porzuciło planów przekształcenia przestrzeni.
Osowicka zwraca uwagę na praktyki urzędników polegające na zmianie funkcji terenów zielonych na przemysłowe, jak w przypadku obszaru przy ul. Derdowskiego, gdzie swoje zakłady rozwija Skiba. To budzi kolejne kontrowersje.
Sebastian Matthes uważa, że temat skargi jest zamknięty.
Jako komisja przychyliliśmy się do opinii burmistrza – podsumowuje. – Zamknęliśmy temat i teraz zajmie się nim Rada Miejska. Radni zadecydują jutro, czy skargę wnioskodawców uznać za bezzasadną. My uważamy, że tak.
Komisja liczy pięć osób. We wczorajszych obradach brały udział cztery. Dwie głosowały za uznaniem skargi za bezzasadną (Sebastian Matthes i Radosław Kołak). Dwie wstrzymaly się od głosu (Magdalena Kamińska i Mateusz Wróblewski).
Brak rzetelnej odpowiedzi ze strony burmistrza Arseniusza Finstera oraz nieprzejrzystość działań komisji skarg i wniosków i petycji rady miejskiej to nie tylko, zdaniem autorów petycji, naruszenie procedur, ale i brak szacunku dla obywatelskiej inicjatywy i prawa do petycji. Petycje są jednym z ostatnich narzędzi, jakie mieszkańcy mają, by wyrazić swoje zdanie – ich ignorowanie to znak słabości demokracji lokalnej. Jeśli samorząd nie szanuje głosu ludzi, to znaczy, że zapomniał, kto go powołał do władzy.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (14)
- Komentarze Facebook ()
14 komentarzy
Treść petycji świadczy o tym, że jest ona petycją. Po drugie, burmistrz odpowiedział na petycję, czym uznał ją za petycję.
Prawnicy ratusza nie przedstawili żadnych argumentów. W uzasadnieniu uchwały dotyczącej skargi nie ma żadnych argumentów. Nie można arbitralnie twierdzić, że petycja nie jest petycją nie przedstawiając na to żadnych argumentów (wymaga tego ustawa o petycjach). Z kolei Komisja Skarg, Wniosków i Petycji rady miejskiej również nie przedstawiła żadnych argumentów.
Treść skargi tutaj: https://www.facebook.com/InicjatywaMieszkancowChojniceDlaLaskuMiejskiego/posts/pfbid0ofEShkK26QCegUgV8RJcX91VcvgrCCJ3SQ3U2fiqC4p4o6vLe8ciLDCR6qfKiQ1Jl
Treść petycji tutaj: https://www.facebook.com/InicjatywaMieszkancowChojniceDlaLaskuMiejskiego/posts/pfbid02ZpD7UJr2Mw2V2zn4gYepRLC4gsDDPZTFLmrmhbpNc7C3rDzLBbxu8iCWpwQS2exyl
Robią co chcą!
...CZY MOGĘ PROSIĆ O TŁUMACZA?
Generalnie rozróżnienie petycji i wniosku na gruncie samych przepisów jest bardzo trudne. Możemy jednak śięgnąć do opisanej w projekcie ustawy intencji ustawodawcy, który wskazał, że główną różnicą między wnioskiem a petycją jest to, że ta druga zawiera żądanie załatwienia sprawy w określony sposób.
Istnieje też pogląd wskazujący, że w przypadku wątpliwości w rozróżnieniu należy nadać bieg sprawie zgodnie z intencją składającego. Jeśli więc nie ma w dokumencie oczywistych cech wyłączajacych jego kwalifikację jako petycja, tak właśnie ratusz powinien to potraktować.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!