Zwolnienia w Spółdzielni Inwalidów. Pracownicy skarżą się na mobbing
Pracownicy Spółdzielni Inwalidów im. Hieronima Derdowskiego w Chojnicach alarmują, że w firmie panuje zła atmosfera, a obecny prezes Alfred Kosecki stosuje mobbing i zwalnia niewygodnych pracowników. Niektórzy z zatrudnionych mówią wprost: „Mamy siedzieć cicho, bo jak będziemy podskakiwać to najpierw redukcja z etatu na pół, a potem najgorsze - wypowiedzenie ze względów ekonomicznych”. W ostatnich dniach wypowiedzenia otrzymały kolejne osoby, a wielu obawia się o swoją przyszłość – zwłaszcza ci, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego.
W ostatnich kilkunastu miesiącach załoga Spóldzielni zmniejszyła się ze 100 do około 70 osób. Prezes tłumaczy zwolnienia trudną sytuacją ekonomiczną firmy. Mówi, że część to były odejścia na emeryturę. Sprawa ma wymiar ludzki – do redakcji chojnice24 zgłosił się pan Maciej, którego ojciec został zwolniony po 40 latach pracy. Obecnie jest na trzymiesięcznym wypowiedzeniu.
Jak można było tatę wyrzucić na bruk?! – pyta rozgoryczony syn. - W ciagu trzech ostatnich dni odwiedziłem 12 firm w Chojnicach szukając pracy dla taty. Bez rezultatu.
Pan Maciej podkreśla, że kontaktuje się z nim coraz więcej osób zaniepokojonych o losy swoich bliskich pracujących w Spółdzielni. Sprawę jednej z osób, które otrzymały wypowiedzenie, prowadzi adwokat, Tomasz Mrozek Gliszczyński.
Mój klient otrzymał wypowiedzenie z pracy ze względów ekonomicznych. Złożyłem odwołanie od tej decyzji. Obecnie czekamy na odpowiedź na pozew – mówi mecenas.
Jego zdaniem przyczyna zwolnienia – „redukcja kosztów i reorganizacja pracy na wydziale” – jest zbyt ogólna i można ją podważyć. Podkreśla również, że pracownika w pierwszej kolejności powinno się przenieść na inne stanowisko, a nie od razu zwalniać.
Spółdzielnie inwalidów to szczególne miejsca pracy. Ich rolą jest nie tylko dawanie zatrudnienia, ale także integracja i aktywizacja osób z niepełnosprawnościami, aby mieli swoje miejsce i cel w życiu – dodaje adwokat.
Spółdzielnią od grudnia 2023 roku kieruje Alfred Kosecki. Wcześniej pracował jako magazynier i jak sam mówi, firmę zna „od podszewki”. Zastąpił poprzedniego prezesa, odwołanego podczas walnego zebrania członków spółdzielni. Wraz ze „starym” prezesem z pracy odeszło kilka osób z biura oraz z działu zbytu.
Gdy obejmowałem stanowisko prezesa mieliśmy ponad 1,5 miliona złotych długów – opowiada prezes spółdzielni Alfred Kosecki. - To była końcówka 2023 roku. Aby ratować firmę musieliśmy sprzedać jeden z budynków za ponad 900 tysięcy złotych.
Obecnie sytuacja finansowa chojnickiej spółdzielni jest niepewna. Zajmuje się ona produkcją skrzynek na narzędzia oraz bagażników rowerowych i innych drobnych akcesoriów. Zamówienia od kontrahentów są na razie złożone do wczesnej jesieni. Co dalej? Nie wiadomo.
Reklama | Czytaj dalej »
Jak mówi prezes, firma ma przerost zatrudnienia. Dla ludzi po prostu nie ma pracy. Zwolnienia są w tej sytuacji konieczne. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy stan załogi z około 100 osób zmniejszył się do około 70. Ci co zostali oskarżają o mobbing i złe traktowanie. Maja mu za złe zainstalowanie kamer. Nie podoba im się także, ze prezes chodzi po zakładzie i patrzy ludziom na ręce.
Spokojnie do toalety nie można wyjść bo zaraz prezes się pojawi i pyta co Ty tam tak długo robiłeś – opowiada pan Maciej.
Zdaniem prezesa, to są normalne zachowania kontrolujące podległych pracowników a nie żaden mobbing.
Gdy zwrócę komuś uwagę, że kolejny raz wychodzi na papierosa to mówi, że jest mobbingowany. Pracownicy z orzeczeniem o niepełnosprawności mają pracować 6,5 godziny dziennie ale to nie oznacza, że mają przychodzić i wychodzić z pracy kiedy chcą. Te czasy minęły. Nie może być mowy o dwóch przerwach śniadaniowych, kolejnych kawach i kilku wyjściach na papierosa – mówi prezes Kosecki. – Takie przyzwyczajenia wynieśli z wielu lat pracy tutaj a większość pracuje po 30 lat lub dłużej. A czasy się zmieniły.
Spółdzielnia dostaje dofinansowanie na pracowników niepełnosprawnych np. na dofinansowanie ubezpieczenia OC auta lub na zakup leków. Według naszego informatora pieniądze te nie trafiają do pracowników. Bezprawnie im to zabrano.
Prezes sobie wymyślił, że jeśli ktoś jest na zwolnieniu lekarskim to tych pieniędzy nie dostaje. To jest „widzimisię” prezesa – słyszymy.
Prezes zaprzecza tym słowom. Tylko dobrą wolą szefostwa spółdzielni było, że pracownicy dostawali te pieniądze.
Przez lata, gdy sytuacja była lepsza, pracownicy dostawali środki na te cele ale teraz musimy inwestować w sprzęt, maszyny aby mieć na czym pracować – mówi prezes Kosecki.
W ostatnich miesiącach w zakładzie były trzy kontrole Państwowej Inspekcji Pracy. Jak mówi prezes, nie znaleziono żadnych większych uchybień. W ubiegłym tygodniu podczas walnego zgromadzenia członków spółdzielni prezes utrzymał stanowisko.
Ludzie po prostu boją się wystąpić przeciwko prezesowi, bo stracą pracę - tłumaczy pan Maciej.
Sytuacja w Spółdzielni Inwalidów w Chojnicach pokazuje, jak trudne i skomplikowane mogą być relacje w zakładach pracy zatrudniających osoby z niepełnosprawnościami. Jedno jest pewne – w tej sprawie jeszcze wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Oby w tym konflikcie nie zapomniano o ludzkiej stronie tej historii.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (6)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
6 komentarzy
PIP nie ujawnia danych personalnych pracowników, jeśli wchodzi do zakładu pracy trzepie wszystko od podszewki. Bez obaw anonimowe wnioski też w 30% brane są pod uwagę z tym że nie dowiesz się co postanowiono w danej sprawie.
Aby mieć pewność na 100 % możesz dodać do wnioski "kategorycznie i pod żadnym pozorem zastrzegam sobie ujawnienia moich danych pracodawcy" ale bez obaw PIP nie informuje pracodawcy, a wręcz przeciwnie zapędza go w kozi róg. PiP zapewne odwiedzając Chojnice odwiedzi kilka zakładów, ponieważ kontrolerzy przyjeżdżają ze Słupska i trzepią firmy. Tak jak to miało miejsce przy budowie dwóch deweloperów przy ul. Gdańskiej gdzie sprawdzono kilkanaście firm a kary co dla niektórych okazały się upadkiem firm.
Zamówienia na 3 miesiące w przód to taka tragedia? Przecież zamówień dziś nie ma, jutro są, tylko prezes musi się trochę wysilić i pojeździć, podzwonić a nie tylko brać dobrą pensję. Poza tym, panie prezesie, mało Pan wie o zarządzaniu firmą jeśli stosuje Pan metody z czasów komuny i w pierwszej kolejność zwalnia pracowników. W dzisiejszych czasach, zwalnianie pracowników jest ostatnim etapem w zarządzaniu firmą z problemami, no chyba, że się robi miejsca dla swoich?.
Prezes mówi że środki musi się inwestować w maszyny. Przecież zgodnie z przepisami, określony procent środków z ZFRON musi trafić do pracowników - i trafia, ale do tych wybranych, tych którzy donoszą do prezesa i mówią wszystko tak jak im każe.
Prezes pracował w magazynie i można powiedzieć jedno „zapomniał wół jak sam cielęciem był”, ale „starzy” pracownicy nie zapomnieli.
Poniżej wywiad prezesa jak to dobrze firma funkcjonuje https://czaschojnic.pl/artykul/czy-mozna-juz-mowic-n1387476
Wniosek o przeprowadzenie kontroli można złożyć e-mailem lub listownie.
PAMIETAJ nigdy nie kontaktuj się telefonicznie, jeśli złożysz wniosek w jakiejkolwiek sprawie musisz otrzymać odpowiedź na piśmie w ciągu 30 dni. Kontakt telefoniczny jest zbyciem poszkodowanego w jakiejś spraie.
adres e-mail : slupsk@gdansk.pip.gov.pl
Lub listownie podajemy adres Warszawski z tego względu aby nie było układów politycznych itp. masz gwarancje że Twój wniosek będzie podwójnie zweryfikowany :
Państwowa Inspekcja Pracy - Główny Inspektorat Pracy
ul. Barska 28/30, 02-315 Warszawa
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!