Obywatelska debata w ratuszu
Z inicjatywy stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność w ostatni dzień lutego w sali obrad Rady Miasta odbyło się otwarte spotkanie z radnymi, władzami miasta i chojniczanami. Tematem było przedstawienie przez organizatorów koncepcji obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej.
Z zaproszenia skorzystało siedmiu radnych oraz burmistrz Arseniusz Finster wraz ze swymi zastępcami. Byli także działacze stowarzyszenia, nieliczni mieszkańcy miasta. Spotkanie rozpoczęło się od wykładu przewodniczącego stowarzyszenia Jacka Studzińskiego, który obszernie omówił główne założenia zmian w Statucie Miasta, które miałyby umożliwić wnoszenia pod obrady chojnickiej Rady projektów uchwał. W rozdanym obecnym w ratuszu projekcie, wzorowanym na rozwiązaniach stosowanych w Dzierżoniowie i Warszawie, zapisano m.in. – komitet inicjatywny liczyłby trzy osoby, miałby zadanie zebrać co najmniej 40 podpisów dorosłych chojniczan, Rada Miejska miałaby dwa miesiące na przyjęcie bądź odrzucenie projektu uchwały, ewentualne poprawki wniesione przez radnych musiałby zaakceptować pełnomocnik inicjatorów. Uzasadniając projekt powoływał się na zapisy Konstytucji, prawa unijnego. Wspomniał też o prezydenckim projekcie ustawy, który ma podobne rozwiązania, co pomysł PChS – u. Tak odpowiedział na pytanie, dlaczego warto wprowadzić obywatelską inicjatywę uchwałodawczą – Nie zawsze będziecie radnymi. Kiedyś będąc poza Radą Miasta, może skorzystacie z niej – stwierdził były radny Jacek Studziński.
Reklama | Czytaj dalej »
Fragmenty wprowadzenia do debaty Jacka Studzińskiego
Dyskusję starał się prowadzić Mariusz Brunka, ale zdecydowanie brakowało jemu stanowczości, którą nie raz można było zaobserwować na sesjach Rady w wykonaniu przewodniczącego Mirosława Janowskiego. Zbyt słabo reagował na schodzenie przez dyskutantów z zasadniczego tematu, dopuszczał do osobistych potyczek pomiędzy niektórymi uczestnikami spotkania. Jako pierwszy zabrał głos burmistrz Arseniusz Finster. On też zdecydowanie najczęściej zabierał głos, nie raz wdawał się w polemiki z przedmówcami. Zarzucił działaczom z PChS, że wdrożenie w życie swej inicjatywy prowadzą w niewłaściwy sposób, gdyż powinni rozpocząć działania od takiego spotkania, jak to w sali obrad chojnickiego samorządu. Policzył także obecnych na debacie – O tym spotkaniu informowały wszystkie media, portal chojnice24. Spodziewałem się, że będzie 40 – 50 osób. Jest nas tylko kilkunastu. Dziennikarzy jest tyle samo, co inicjatorów. Jako argument przeciwko urządzaniu na sesjach „hydeparku” obywatelskiego, podał przykład pracy Rady z pierwszych jej kadencji – Teraz sesje trwają 2 – 2,5 godziny, co świadczy o tym, że Rada dobrze pracuje. Kiedyś trwały po 12 godzin, często do niczego nie doprowadzając. Na nich tylko porozmawialiśmy sobie, a mieszkańcy patrząc na nas w Petrusie, drapali się po głowie, że nie ma żadnych decyzji, nie ma rozwoju, nie ma inwestycji, a Chojnice są czerwoną latarnią województwa pomorskiego – oświadczył Arseniusz Finster. Przypiął też łatkę obecnemu na spotkaniu Radosławowi Sawickiemu, że prawie dwie godziny przed lutową sesją złożył pismo, w którym domagał się zdjęcia z porządku obrad 3 projektów uchwał – To nie jest obywatelska postawa – ocenił burmistrz.
A.Finster o inicjatywie PChS
Wsparł burmistrza Leszek Pepliński, który zacytował fragment wypowiedzi senatora Janusza Sepioły, który w miesięczniku adresowanym do radnych „Wspólnota” tak ocenił prezydencki projekt ustawy – Obawiam się, że gminy mogą utracić zdolność operatywnego działania, a w najczarniejszym scenariuszu różni lokalni frustraci i pieniacze, których odsunęła od procesów decyzyjnych normalna procedura wyborcza, znajdą doskonałe ramy dla swej działalności. Byłeś radnym, nie wybrali cię, teraz trzeba odreagować i przyjść na sesję. Czy to nie będzie dezorganizowało obrady Rady? Radny zaznaczył jednak, że te przytoczone słowa nie dotyczą nikogo z obecnych na spotkaniu w chojnickim ratuszu.
Mirosław Janowski ocenił pomysł działaczy PChS, jako bardzo ciekawy, ale w części dotyczącej inicjatywy uchwałodawczej. Sceptycznie podchodzi do możliwości udzielania głosu na sesjach przez osoby spoza Rady, gdyż najczęściej wówczas dochodzi do utarczek personalnych, do czego stara się nie dopuścić.
M.Janowski o projekcie PChS
Nie brakowało podczas debaty gorących sporów i emocjonalnych zachowań. Po polemice burmistrza Arseniusza Finstera z Marcinem Wałdochem, w czasie której zarzucił działaczowi PChS i SAH niesłuszną krytykę działań profesora Marka Dutkowskiego i jego wybór na eksperta Rady Strategii, ten ostatni zdecydował się opuścić salę obrad RM. – Wychodzę dla dobra meritum tej debaty. To moja obywatelska decyzja – tak uzasadnił Marcin Wałdoch swój krok.
Polemika A.Finstera z M.Wałdochem, wypowiedź R.Sawickiego
Nie uspokoiło to atmosfery, gdyż po wypowiedzi Marzenny Osowickiej, która zarzuciła radnym unikanie kontaktu z wyborcami, a władzy oddalenie się od społeczeństwa, Stanisław Kowalik tak polemizował z tymi słowami – To wy wprowadzacie destrukcyjną atmosferę, która powoduje, że postrzegacie nas zupełnie negatywnie. Kogo wy reprezentujecie? Tu jest was tylko kilka osób.
Wypowiedzi M.Osowickiej, S.Kowalika oraz A.Finstera
Spotkanie zakończyło się po dwóch godzinach konstatacją, że należy kontynuować rozmowy, by dojść do kompromisowego rozwiązania. Nie będzie o nie łatwo.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (29)
- Komentarze Facebook (...)
29 komentarzy
tylko odpowiednia kobieta jest w stanie podołać temu zadaniu
Jak widać nie potrafią " czytać i pisać " ze zrozumieniem ,a liczyc ???
Dopowiem, że miałem z różnych ugrupowań propozycję startu. Nie skorzystałem. Wyłączyłem się na wiele lat z samorządowej polityki. W tym czasie pogłębiałem swoją wiedzę i umiejętności. Człowiek, który staje w miejscu cofa się.
Przez lata obserwowałem co dzieje się w naszym samorządzie. Pewne przedsięwzięcia podobały mi się. Ale jest wiele, których nie mogę zaakceptować. Przed Samorządem Gminnym jest wiele zadań o których w mojej ocenie zapomina się. Czy celowo pokaże czas.
Chcę dopowiedzieć, że w przeszłości tasiemcowe sesje nie miały nic wspólnego z czynnym udziałem w dyskusji osób spoza rady. Przypomnę sesje tematyczne na których można było o wielu istotnych sprawach się dowiedzieć. Nie jest prawdą, że miasto nie rozwijało się. Faktem jest, że nie było wtedy unijnych funduszy. Rada była ostrożniejsza w zadłużaniu miasta. Samorząd dopiero co się "rozkręcał" w nowej rzeczywistości. (dokończono budowę Miejsko-Gminnej Przychodni, rozbudowano wysypisko śmieci, pobudowano sale gimnastyczne dla Szkół nr 1 i 2, wybudowano basen, budynki wielomieszkaniowe i ... mógłbym długo wymieniać) Samorząd był też bardziej pro obywatelski.
Sam, gdy nie byłem radnym (I kadencja) miałem możliwość zabrać głos w sprawie utrzymania w kalendarzu imprez miejskich - festiwalu teatrów ulicznych. Pan Stanisław Sobczak nie robił w tym zakresie przeszkód. Gdy byłem radnym, Józef Pokrzywnicki również, nie zasłaniał się zapisem, że jako przewodniczący "może" udzielić głosu osobom nie będącym radnym, aby go nie udzielać. Pamiętam wystąpienia kilku osób.
Od Edwarda Pietrzyka zaczęło się psuć. Takie mam przynajmniej odczucie.
Mógłbym wiele napisać. Nie chcę zrywać "niteczki" porozumienia z wczorajszego spotkania, która się pojawiła.
Ale gadanie, że obywatel może przyjść... w odniesieniu do Rady Miejskiej, staje się często pustosłowiem. Mógłbym mnożyć przykłady.
Zdawałem sobie też sprawę z tego, że tłumów na spotkaniu nie będzie. W piramidzie potrzeb Maslowa mieszkańcy w wielu przypadkach są na poziomie zabezpieczenia tych na najniższym poziomie. Potrzeb fizjologicznych (jedzenie, ubranie...) i bezpieczeństwa. Nie będą myśleć o wyższych celach, gdy do "gara" nie mają co włożyć.
Rozpisałem się. Cóż...
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!