Pismo prywatne bez odpowiedzi
Podczas przedświątecznej sesji rady miejskiej (21.12) ponownie powrócił temat mobbingu w Gimnazjum nr 1, a dokładnie działań urzędu miejskiego po wpłynięciu skargi (marzec 2011 r.) dotyczącej atmosfery w miejscu pracy złożonej przez wicedyrektor.
Radny Krzysztof Haliżak był rozczarowany pismem z odpowiedzią na swoje pytania, które otrzymał tuż przed sesją, bowiem podtrzymano w nim wyjaśnienia jeszcze z listopadowych obrad. - Nie interesował mnie mobbing, a procedura, jaką uruchomił urząd – tłumaczył opozycyjny radny. - Jeśli wpływa pismo do urzędu, to jest urzędowe. Jeśli jest prywatne, to wpływa na prywatny adres – argumentował, nie mogąc się zgodzić z odpowiedzią, którą otrzymał od burmistrza Arseniusza Finstera, iż pismo miało prywatny charakter. „Pismo to nie miało charakteru oficjalnej skargi. Burmistrzowi zostało przekazane do wiadomości. Do załatwienia tej sprawy nie znajduje zastosowanie k.p.a” - podano w odpowiedzi. Radny stwierdził też, że o charakterze pisma decyduje nie forma, a jego treść. - Autorka pisma nie oczekiwała żadnej odpowiedzi, to wynika z treści pisma. Nie ma w nim słów: skarga, wniosek czy proszę o rozpatrzenie – wyjaśniał burmistrz w trakcie sesji. - Całej sprawy nie powinno być, strony powinny się porozumieć – mówił włodarz, dodając, że jest gotowy do rozmowy i udzielenia pomocy.
Reklama | Czytaj dalej »
Pismo zaadresowane było do dyrektora generalnego ratusza Roberta Wajlonisa, który również przekonywał, że było prywatną korespondencją, dotyczącą prywatnych spraw. - Czuję się głęboko wmanewrowany w konflikt, w którym nie chciałem i nie chcę być. Moja wina, że oficjalnie nie odpowiedziałem na ten list. (…) Jeśli burmistrz stwierdzi, że popełniłem błąd, to ja nawet dymisję złożę, nie jestem przywiązany do stołka – zadeklarował Robert Wajlonis. Przy okazji bronił burmistrza, który wg niego zrobił wiele dla wyjaśnienia sprawy, a prawnie niewiele musiał zrobić. Był wzburzony i poruszony, że w sprawę, de facto karną, która toczy się przed sądem, wciągnięto niepotrzebnie radnych i zajmuje się ich czas.
Po obszernej odpowiedzi ratuszowego dyrektora radny pozwolił sobie na koniec się do niej odnieść: - Nie skomentuję tych insynuacji. Wydaje mi się, że to pan zajmuje czas radnym. Niepotrzebna była cała ta obudowa, bo wystarczyło jedno zdanie – żałuję, że nie odpisałem. Nie odmówiłem dobrej woli i zaangażowania panu i burmistrzowi – zauważył Krzysztof Haliżak.
Całość dyskusji z sesji z udziałem Roberta Wajlonisa, Arseniusza Finstera i Krzysztofa Haliżaka poniżej do odsłuchania
Dyskusja o skardze na mobbing
Pismo - odp. na pytania radnego Haliżaka
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (122)
- Komentarze Facebook (...)
122 komentarzy
Może jeszcze będzie domagała się dymisji dyrektora lub burmistrza, mimo że ci tyle dla niej zrobili, choć nie musieli.
Na jej miejscu siedziałbym cicho i czekał na wyrok. Przecież, jeśli nie była to oficjalna skarga, a prywatny list, skierowany do 3 osób, stanowiący przeciwko niej główny dowód w "sprawie, de facto karnej, która toczy się przed sądem", jasne jak słońce jest, że pomówiła w tym liście panią dyrektor.
Urzędnik przez godzinę szuka podania petenta i wreszcie wzruszając ramionami stwierdza:
- Pańskiego podania nie ma. A kiedy pan je składał?
- No, może jakieś pięć lat temu.
- No, to mów pan tak od razu. Pani Stasiu! Niech mi pani poda teczkę "bardzo pilne"...
- Musi pani postawić kropkę.
- Niech pan postawi.
- Nie, nie bo ta kropka musi być napisana pani charakterem pisma.
(zaniechanie to błąd w sztuce, jako prawnik powinien był odpowiedzieć na pismo, takie są procedury!!!)
Haliżak ma tutaj 100% racji. Zapraszam do lektury działu VIII kpa pt. "skargi i wnioski", gdzie czytamy:
Art. 222. O tym, czy pismo jest skargą albo wnioskiem, decyduje treść pisma, a nie jego forma zewnętrzna.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!