Czy w szpitalnej spalarni przekroczono normy?
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku bada od lutego 2013 r., czy w dzierżawionej przez żyrardowską firmę EMKA szpitalnej spalarni odpadów medycznych nie doszło do złamania prawa. Powiatowi radni dowiedzieli się o tym po raz pierwszy na sesji z 28 marca.
Zgodę na rozpoczęcie postępowania przetargowego w sprawie wyłonienia dzierżawcy spalarni powiatowi radni dali na sesji z czerwca 2009 roku. Zwycięzca przetargu był zobowiązany m.in. do bezpłatnego odbierania co miesiąc 7 ton odpadów od szpitala, płacenia za dzierżawę oraz do odsprzedawania energii cieplnej w cenie niższej o 25 % niż stosowana przez MZEC w kotłowniach gazowych.
W dyskusji radny Przemysław Biesek (dziś wicestarosta) dopytywał się o wysokość rocznego przerobu spalarni, który dopuszcza ta instalacja. Martwił się także, czy wykorzystanie jej w 100 % będzie z korzyścią dla środowiska. Także Jan Gadzała, Marek Reder oraz Aleksander Mrówczyński, zgłaszali swoje wątpliwości, czy nie będzie zbyt dużej emisji gazów lub nie nastąpi degradacja urządzeń spalarni. Radni zastanawiali się także, dlaczego zewnętrznej firmie opłaci się dzierżawienie spalarni, a szpitalowi jej prowadzenie już nie. Jedyny raz zabrał głos Mariusz Paluch. Zgłosił wniosek formalny o zakończenie dyskusji. Leszek Bonna wyjaśniał, że zainstalowany monitoring, a także zewnętrzne kontrole, będą nadzorować pracę spalarni. Uważał, że z uwzględnieniem przerw technologicznych, przy założeniu wydajności 100 kg na godzinę (ta wartość graniczna znalazła się w specyfikacji przetargowej), rocznie można spalić w niej 500 ton odpadów. Sto ton byłoby z chojnickiego szpitala. Ważnym argumentem był też wysoki stopień zaawansowania technologicznego modernizowanych urządzeń, do których obsługi i naprawy potrzebni byli specjaliści zewnętrzni. Projekt uchwały poparło 13 radnych, siedmiu wstrzymało się od głosu.
Reklama | Czytaj dalej »
Całość dyskusji na sesji Rady Powiatu z 06/2009 ws. zgody na wydzierżawienie szpitalnej spalarni.
Na sesji rady powiatu z 28 marca 2013 w trakcie przedstawiania przez Jarosława Stańczyka, naczelnika Wydziału Monitoringu Środowiska w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, raportu o stanie środowiska w województwie pomorskim, wyszło na jaw, że podczas ubiegłorocznej kontroli przeprowadzanej przez pracowników słupskiej delegatury stwierdzono nieprawidłowości. – Chojnicka spalarnia znacznie przekraczała ilości dopuszczalne. Były to głównie odpady spoza waszego terenu. Firma EMKA, delikatnie mówiąc, przesadziła. Sprawa trafiła do prokuratury, co za często nie zdarza się. Jeszcze w trakcie kontroli ilości odpadów zostały ograniczone, mamy nadzieję, do poziomu dopuszczalnego i zgodnego z wymogami ochrony środowiska – przekazał radnym Jarosław Stańczyk.
Wypowiedź J.Stańczyka na sesji RP z 28.03.2013
W Starostwie Powiatowym uzyskaliśmy wgląd do korespondencji, którą skierował w tej sprawie Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska Zbigniew Macczak. Trafiła ona na biurko starosty Stanisława Skai 27 grudnia 2012 roku. Identyczne pismo w tym czasie otrzymali także starosta tczewski oraz marszałek województwa pomorskiego, gdyż dzierżawca chojnickiej spalarni firma EMKA z Żyrardowa eksploatuje także podobny obiekt w Tczewie. Tam również stwierdzono w ubiegłym roku nieprawidłowości. W części dotyczącej naszego miasta inspektor napisał, że w wyniku kontroli zakończonej 20.11.2012, stwierdzono naruszenie zasady bliskości poprzez spalanie odpadów medycznych i weterynaryjnych pochodzących z województw warmińsko – mazurskiego, mazowieckiego, zachodnio – pomorskiego oraz kujawsko – pomorskiego. Wykazano także przekroczenie maksymalnej zdolności przerobowej chojnickiej spalarni, która jest określona w decyzji marszałka z 10/2008 na poziomie 100 kg/godzinę oraz 800 kg na dobę. Kontrolerzy zauważyli też, że średnica wewnętrzna komina jest 30 cm, gdy w pozwoleniu jest 35 cm. Stwierdzono także przypadki, co znalazło się w generowanym przez monitoring raportach za okres 1-10/2012, prowadzenie procesu spalania w temperaturze poniżej 1100 st. C. Analiza dokumentów, które znajdują się w Chojnicach, wykazała, że od stycznia do października 2012 unieszkodliwiono w spalarni ponad 2096 ton odpadów. Rzeczywisty czas pracy instalacji w tym okresie wynosił 1965 godzin. Daje to średnią ilość na godzinę na poziomie 1067 kg, gdy w pozwoleniu zapisano maksymalną zdolność przerobową w wysokości ponad dziesięć razy niższej – 100 kg/godzinę. Pomorski inspektor zapowiedział, że wkrótce zawiadomi Prokuraturę Okręgową w Gdańsku o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na niezgodnym z prawem zagospodarowaniu odpadów medycznych i weterynaryjnych, wśród których zakaźne odpady medyczne stanowią 95 % masy, gdyż tczewska i chojnicka spalarnia nie jest w stanie spalić tak dużej ilości odpadów. Zwrócił się także do marszałka, by wszczął postępowanie w celu cofnięcia lub ograniczenia swych decyzji dotyczących prowadzenia spalarni w Tczewie i Chojnicach.
W połowie stycznia 2013 firma EMKA wysłała do zainteresowanych instytucji, w tym i do chojnickiego Starostwa Powiatowego, swoje wyjaśnienia. Ich kopię, jak i pisma PWIOŚ z grudnia 2012, otrzymał także chojnicki szpital. Dzierżawca podnosi w nim m.in., że nigdy nie przekroczył rocznego limitu unieszkodliwianych odpadów, który figuruje w zezwoleniu, czyli 2920,5 tony, w tym jest 2643 tony zakaźnych odpadów medycznych. Twierdzą, że maksymalna zdolność przerobowa odnosi się do uśrednionych parametrów przy określonej kaloryczności odpadów. Spalane w Chojnicach miały niższą kaloryczność, co dawało możliwość spalenia ich większej ilości. Tłumaczą, że okresowe spadki temperatury spalania były krótkotrwałe i niezwłocznie je korygowano. Nie miały one mieć wpływu na proces technologiczny. Firma zobowiązuje się do zagospodarowywania odpadów w tych województwach, gdzie one powstają, ale konkurenci działający na tych rynkach odmówili przyjęcia ich w swych instalacjach. Zauważyli także, że w ustawie o odpadach jest sformułowanie „powinny”, a nie „należy”, jeśli chodzi o zarzut złamania parametru bliskości. Zadeklarowali, że do 20 lutego, jak było podane w zaleceniach pokontrolnych, poprawią na właściwą średnicę emitera spalin. Wspomnieli także, że 7.01.2013 w tczewskim starostwie doszło do spotkania przedstawicieli władz powiatowych oraz kierownictw miejscowych szpitali, na którym nie podzielono obaw i spostrzeżeń inspekcji ochrony środowiska.
W Chojnicach sprawa wyników kontroli w szpitalnej spalarni nie była dotąd poruszana na obradach zarządu powiatu. Władze powiatu nie informowały o niej radnych na posiedzeniach komisji i sesjach w lutym i marcu 2013 roku. Na marcowym posiedzeniu Rady Społecznej szpitala jego dyrektor Leszek Bonna także o tym nie wspomniał. Jak przekazał nam we wtorek (9.04) członek zarządu powiatu Marek Szczepański, po sesji rady z 28.03.2013 zostało wysłane ze starostwa do dyrektora Bonny polecenie przygotowania opinii prawnej, która ma dać odpowiedź na pytanie, czy nie zachodzą przesłanki upoważniające kierownictwo szpitala do rozwiązania umowy na dzierżawę spalarni. – Władze powiatu czekają na odpowiedź ze szpitala oraz decyzję marszałka województwa, który wydał zezwolenie na wprowadzanie gazów i pyłów z instalacji utylizacji odpadów. Ważna dla nas jest także decyzja gdańskiej prokuratury okręgowej – przekazał nam Marek Szczepański.
Jak poinformowała prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej, pod koniec stycznia 2013 wpłynął wniosek w omawianej w tekście sprawie od Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. W dniu 4 lutego 2013 zostało wszczęte śledztwo w sprawie przekroczenia zdolności utylizacji odpadów medycznych i weterynaryjnych w spalarniach w Tczewie i Chojnicach. Prowadzone jest z art. 183 par. 1 Kodeksu Karnego, który mówi, że „Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.” Gromadzone są dokumenty, przesłuchiwani świadkowie. Sprawa jest w toku.
Nasze wcześniejsze artykuły nt. spalarni:
"Szpitalna spalarnia będzie miała nowego dzierżawcę" - 06/2009.
"Spalarnia story" - 01/2011, tekst nadesłany przez Wspólną Ziemię
"Spalarnia story. Informacja czy manipulacja?" - 02/2011. Polemika nadesłana przez firmę EMKA.
"Czy to nowa polityka zarządu?" - 02/2011. Relacja z sesji Rady Powiatu, na której poruszono temat spalarni.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (21)
- Komentarze Facebook (...)
21 komentarzy
Zastosowanie prostego rachunku ekonomicznego w przypadku opisywanego obiektu, bez próby głębszej refleksji nad długofalowymi konsekwencjami takiego sposobu unieszkodliwiania odpadów, to typowy przykład filozofii "końca rury". Polega ona na pozornym rozwiązaniu problemu, wypchnięciu go z pola widzenia. Tak jak tylko pozornie rozwiązuje się problem odpadów spalając je, tak również tylko pozornie rozwiązuje się problem spalarni poprzez jej "sprywatyzowanie". W rzeczywistości problem nie znika, lecz nabrzmiewa. Czy komercyjna firma, której jedynym celem jest generowanie zysków, będzie sumiennie przestrzegać wszelkich norm i limitów wynikających z ustaw i rozporządzeń dotyczących ochrony środowiska? W jaki sposób praca spalarni będzie kontrolowana z zewnątrz? Czy kontrolowanie to mieć będzie jakikolwiek sens, skoro istnieje obowiązek poinformowania administratora spalarni o planowanej kontroli na co najmniej dobę przed jej przeprowadzeniem?
(31.01.2011)
na jakiej zasadzie Szpital Specjalistyczny rozlicza się z DPS'em za dostarczany czynnik cieplny?
Czy Szpital wystawia faktury VAT za wyprodukowane i dostarczone ciepło, czy refakturuje rachunki wystawione przez spalarnie, z której to otrzymuje energię?
Czy moze DPS ma swoją umowę ze spalarnią na dostarczenie ciepła?
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!