Biuletyn lekturą obowiązkową
Czy decyzje podejmowane na sesji zawsze poparte są wnikliwą lekturą materiału sesyjnego? Jak się okazuje, w przypadku ważnej uchwały o rozpoczęciu procedury zbycia udziałów Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Nowym Dworze zabrakło dogłębnej analizy i zrozumienia. W procentach i liczbach dało się pogubić.
Uchwałę pod koniec lipca przegłosowało trzynastu radnych przy czterech głosach wstrzymujących. Tak postąpiła opozycja, która w osobie dwóch rajców wypytywała burmistrza Arseniusza Finstera. Dyskusja była długa i gorąca. Radni koalicyjni głosu nie zabierali. Wyjątkiem był Marian Rogenbuk, który jako szef komisji budżetu doskonale orientuje się, że chodzi o zbycie 20 % wszystkich udziałów ZZO, co stanowi ok. ¾ udziałów miasta Chojnice (nasz samorząd w gronie 10. jest największym udziałowcem). Już po głosowaniu kilku z miejskich radnych nadal nie orientuje się w materii podjętej uchwały. Jak łatwo policzyć, 44222 udziały z 61602 posiadanych stanowi 71,8 %. Gdyby inne samorządy, bazując na przekonaniu burmistrza Chojnic, że sprzedaż udziałów jest najlepszym wyjściem, pozbyłyby się proporcjonalnie takiej samej ich liczby, to w ich rękach zostałoby jedynie 28,2 %. Czy to panujący podczas sesji upał zmorzył na tyle radnych, a może to fraszka Jana Kochanowskiego „Na Lipę” recytowana przez Leszka Peplińskiego spowodowała, że przez poezję oderwali się od rzeczywistości?
Reklama | Czytaj dalej »
Sześciu osobom, które głosowały za rozpoczęciem procedury sprzedaży udziałów, zadaliśmy taki sam zestaw pytań. Odpowiedzi na nie, poza jedną, znajdują się w biuletynie sesyjnym (str. 18 i 19). Problemu z poprawną odpowiedzią na wszystkie z nich nie miał jedynie Marian Rogenbuk.
Pytania do radnych:
1) Czy podjęta uchwała upoważnia burmistrza do rozpoczęcia procedury zbycia 20 % z posiadanych przez Gminę Miejską Chojnice udziałów czy 20 % wszystkich udziałów spółki?
2) Jaka jest wartość księgowa tych udziałów? Jakiej kwoty Pan osobiście oczekuje? Poniżej jakiej wartości nie zgodziłby się na sprzedaż?
3) Jeżeli w podobny sposób postąpią inne samorządy i proporcjonalnie tyle samo swoich udziałów sprzedadzą prywatnemu podmiotowi, to ile wówczas pozostanie w rękach samorządów?
Marian Rogenbuk
1) Mamy 27,86 %, to jest ponad 60 tysięcy udziałów. Do sprzedaży jest równe 20 % wszystkich udziałów. Gdyby 27,86 % przyjąć za 100 %, to oczywiście jest więcej jak ¾.
2) Tego ja nie wiem, bo nie jestem księgowym ZZO. Ogólna wartość udziałów to ok. 3 mln zł, czyli proporcjonalnie dzieląc te ponad 60 tysięcy udziałów przez tą kwotę, to daje konkretną wartość jednego udziału. Jeżeli chcemy sprzedać 20 %, mniej więcej to 2,2 mln zł. To absolutna wartość najniższa, bo takie pieniądze wnieśliśmy do spółki. Myślę, że dziś wartość ZZO po tych inwestycjach wynosi minimum 33 mln zł. Wtedy logicznie wskazywałoby na to, że nasza część to ok. 10 mln zł, ale wiadomo, że tyle nie dostaniemy. Wartość ustali się w zależności od tego, jaki będzie popyt.
3) Można sobie założyć proporcje 7 do 27, to jest niespełna 1/3. Wtedy by zostało 30 %. Natomiast póki co zapis mówi, że na zmianę istotnych warunków umowy, musi się zgodzić 70 % kapitału. Posiadanie 70 % warunkuje samodzielną decyzyjność.
Edward Gabryś
1) Tylko tych miejskich. Miasto ma 27 %, a burmistrz proponował wycofać 20 %, a zostawić 7 %.
2) Nie wiem. Była mowa o tym, że wartość spółki to jest 40 milionów, ale nie chciałbym na ten temat nic mówić, bo się nie orientuję. Proszę nic o pieniądzach nie pisać.
3) Pozostałe samorządy nie mogą tyle sprzedać, bo tyle nie mają. Nie chciałbym się wypowiadać, bo nie znam statutu spółki. Poczekajmy, co zrobi zgromadzenie wspólników, bo oni są decydentami.
Józef Skiba
1) Naszych 20 %. Tak to zrozumiałem przynajmniej.
2) Tego nie powiem. Nie jestem zorientowany dokładnie. W każdym bądź razie, to nie są małe pieniądze. Niżej dwóch milionów na pewno bym się nie zgodził sprzedać.
3) Tak ad hoc, to nie powiem, bo trzeba by dokładnie sprawdzić, ile każdy udziałowiec ma tych udziałów. To jest na razie tylko takie otwarcie furtki. To nie jest nic wiążącego. Ja czekam na to, co powie rada nadzorcza tej spółki. Ja absolutnie byłbym przeciw, gdyby miało się okazać, że ktoś przejmie pakiet większościowy i będzie nam narzucał Bóg wie co.
Leszek Pepliński
1) Pan burmistrz bardzo dokładnie wytłumaczył to na sesji. Ja nie chciałbym tutaj czegoś przekręcać, także proszę może przedzwonić do źródła. Zagłosowałem, ale nie chciałbym jakby komentować tego co zostało przegłosowane.
Na pozostałe pytania radny nie chciał odpowiadać, tłumacząc, że jest na urlopie i chciałby od samorządu odpocząć.
Antoni Szlanga
1) Uchwała jest intencyjna. Upoważnia burmistrza do wszczęcia procedury zbycia, ale żeby zbyć, musi byś kolejna uchwała. To jest zasadnicza różnica. Ona nie dotyczy zbycia. Burmistrz nie jest na tyle głupi, żeby sprzedawać wieżę Eiffla. Jasne, że dotyczy to tylko miejskich udziałów. Mamy 27 % z kawałkiem i z tego 20 % mamy zamiar sprzedać.
2) Cała spółka warta jest 30 pare milionów. Obliczał to na sesji Rogenbuk. Minimalna cena, którą powinniśmy za to dostać, tj. 1,1 miliona. To jest wartość księgowa.
Renata Dąbrowska
1) To jest tylko intencyjna uchwała i by musiała być jeszcze jedna, gdyby miała być sprzedaż. Dokładnie nie potrafię powiedzieć, jak to wygląda, jakie są statuty. To się powinni wypowiedzieć pozostali udziałowcy, jak to będzie wyglądało. Nie wiem nawet, jaka jest wartość ZZO.
3) Nie potrafię więcej powiedzieć. To jest dopiero początek procedury. Jest jeszcze czas na to, żeby dopracować. To nie jest ostateczna decyzja o sprzedaży.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (47)
- Komentarze Facebook (...)
47 komentarzy
Także ksiądz Lemański dobitnie przeciwstawia się samowoli władzy:
To mogłaby być maksyma burmistrzowych suwerenów Dla burmistrza taki "suweren" to skarb. Łatwo go programować, jest tani w utrzymaniu (bo na koszt podatników), nie ma opcji "zadawanie pytań" (chyba, że się zaprogramuje jakieś pytanko)...
Źródło: http://www.miastochojnice.pl/?a=2&id=14
Czas na zmiany. Głosuję na ludzi z Projekt Chojnicka Samorządność.
W dużym skrócie (terminy z przykładu dla dylematu więźnia): jeżeli tylko jeden z graczy "zdradzi" pozostałych, to może zyskać, ale jeżeli "zdradzą" również inni gracze, to wszyscy na tym stracą. To moim zdaniem stanowi główny problem tej sytuacji. Założenie, że tylko jeden z graczy może "zdradzić" jest nieuzasadnione. W tak określonych warunkach "zdrada" jest dla "zdrajcy" najlepszym (finansowo) rozwiązaniem, pod warunkiem, że inni pozostaną lojalni. Warunek nierealny.
Może to również oznaczać, że nawet jeżeli początkowo prywatny inwestor nie będzie miał do dyspozycji pakietu kontrolnego, to będzie w stanie go uzyskać poprzez kolejną "zdradę". Niestety, posługując się dalej tym przykładem, zaufanie stanowiące podstawę wspólnej gry i wygranej, zostało poważnie zachwiane. Przypuszczam, że prywatny inwestor (policjant) jest tego świadomy i niewykluczone, że to wykorzysta przeciwko wszystkim graczom, ponieważ to jest jego optymalna strategia.
Można by się pokusić o znacznie szerszą analizę, ale dla kogo? Radni mają jeszcze zaległą lekturę...
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!