'Są granice głupoty, których przekraczać nie wolno'
Sprawozdanie prezesa Mariusza Palucha zapoczątkowało dwugodzinną debatę o spółce prowadzącej basen na sesji rady miasta. Tak gorącej dyskusji nie było z sześcioma innymi prezesami, którzy także byli zaproszeni na obrady. W ostrych słowach o prezesie basenu kolejny raz wyrażał się Mariusz Brunka. Prezesa, na którego przysłowiowy kaganiec nałożyć miała rada nadzorcza, chciał dyscyplinować za pośrednictwem burmistrza, mówiąc o granicach głupoty i jej tolerancji. Ale ten z wyników spółki zdawać się był zadowolony.
Tegoroczna kontrola audytora z ratusza i radnych z komisji rewizyjnej ujawniła wiele nieprawidłowości i kiepską sytuację finansową spółki. Najwyższej ceny, bo głowy prezesa, żądał w czerwcu Mariusz Brunka, dlatego w poniedziełek uważnie przysłuchiwał się obszernemu sprawozdaniu, próbując doszukać się rezultatów kontroli, analiz i zaleceń, które miał wprowadzać zarząd. Jak poinformował prezes basenu, w okresie od stycznia do października tego roku w odniesieniu do analogicznego okresu w 2014 roku, liczba odwiedzających wzrosła o 18,5 tysiąca. Poszedł za tym przychód większy o 130 tys. zł. Mariusz Paluch obwieścił też, że funkcjonujący od sierpnia apartament przyniósł już 8 tysięcy dochodu, przy nakładach 19,5 tys. zł. Po zaleceniu rady nadzorczej sprzedał też busa, który średnio miesięcznie robił 2,5 tys. km, ale gdzie, tego prezes nie ujawnia. Paluch podkreślał, że 9-osobowego opla vivaro spółka kupiła okazyjnie i sprzedała tylko o 360 zł taniej. Wiele mówił też o „dorobku sportowo-kulturalnym”, czyli organizacji imprez, oraz planach spółki, tj. podświetlenie i izolacja zjeżdżalni, wymiana szafek w szatniach, zaciągnięcie preferencyjnego kredytu Jeremy i odnawialne źródła energii.
Reklama | Czytaj dalej »
Całe wystąpienie prezesa spółki komunalnej Brunka określił mianem "wodolejstwa" z powtarzeniem tych samych banałów, a najbardziej poirytował go brak refleksji po kontroli i jej zaleceniach. Lokal na wynajem nazwał „pokojem uciech hawajskich”, nie dając wiary w rezultaty finansowe. Obśmiał zarządzenie prezesa dotyczące grafiku pracy sprzątaczek i ich kierownika, które nadawałoby się do... Teleexpressu. Oburzony był też zwolnieniem z pracy konserwatorów, tym bardziej w sytuacji, gdy stan techniczny obiektu pozostawia wiele do życzenia, nad czym wielokrotnie ubolewał sam jej prezes. - Są granice głupoty, których przekraczać nie wolno i granice tolerancji głupoty panie burmistrzu. Proszę o mocną interwencję – mówił ostro Brunka.
A. Finster: Prezes będzie mówił o faktach, czyli o kwestiach związanych z programem naprawczym...
Reakcja burmistrza była zgoła inna od spodziewanej. - Pan prezes nie został tu poproszony, by odnosić się do kontroli. Takie oczekiwania nie wydawały się jednak bezpodstawne, gdyż Arseniusz Finster na konferencji prasowej 13 listopada zapowiadał jego wystąpienie na sesji.
Dla burmistrza najważniejsze były konkretne liczby związane z frekwencją: - Zahamowaliśmy odpływ klientów. I podkreślał, że było to możliwe dzięki nowym inwestycjom tj. sauny. Poinformował, że w spółce powstaje nowy regulamin, a pion techniczny ma przejść na samozatrudnienie właśnie dla oszczędności.
- To jest taka strategia, żeby wdeptać Palucha w ziemię (…). Na dziś się wywiązał. Chodziło o przedstawienie spółki. Będziemy go oceniać z końcem roku – odpierał burmistrz, czyli jednoosobowe zgromadzenie wspólników spółki. Obiecał nawet głowę Mariusz Palucha na tacy, jeśli okaże się, że jakaś impreza przyniosła stratę.
Z kolei szef komisji realizującej kontrolę zapowiedział, że przy rekontroli przyjrzy się też radzie nadzorczej spółki. - Rada zaczęła kręcić na tej sali. Z nami rozmawiali inaczej – wypominał Edward Gabryś. Zastrzegał też, że nie ma nic osobistego do prezesa. Ale za to radny Marcin Łęgowski odebrał wystąpienie Mariusza Brunki jako nienawistne w stosunku do swojego szefa, prezesa Palucha. Adwersarz Palucha prostował, że jego krytyka nie ma nic wspólnego z emocjami. Zarzucił prezesowi, że to właśnie on działa pod ich wpływem.
- Radny nie ma kompetencji do przeprowadzenia kontroli i wchodzenia w kompetencje właściciela – pouczał prezes Paluch. - Może niech pan pokocha to czego nie rozumie. Autorstwo raportu z kontroli spółki przeprowadzonego przez całą komisję przypisał tylko radnemu Brunce. Tego jeszcze bardziej poirytowało, że prezes basenu obraża radnych i to w dodatku w ich siedzibie. - Mam prawo zadawać pytania. Pan się zapomina. To jest spółka gminy miejskiej. A burmistrz stwierdził nawet, że CP jest „szczególną” spółką.
- To czcza dyskusja. Dajmy szansę zarządowi – dyskusję uciął Antoni Szlanga, po czym prezes jeszcze na koniec przeprosił tych radnych, którzy mogli poczuć się urażeni jego słowami.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (31)
- Komentarze Facebook (...)
31 komentarzy
ODP....................
pewne firmy w naszym mieście finansują pracownikom basen , a niektórzy pracownicy z daleka co mają robić w naszej dziurze - do galerii jechać bo co miasto może im innego zaproponować , pseudo kino które nie zmieniło się od czasu kiedy chodziłem tam z podstawówki a uwierz że trochę lat minęło ( oprócz nowej tapicerki i wejścia z innej strony za wiele nie zmieniono).
Dzięki tym ludziom na basenie jest ruch ale to na pewno nie zasługa prezesa i nad prezesa A.
ODP....................
chojnice.livejournal.com
nieśmiały parafianin
przeciętny mieszkaniec miasta Chojnice
niesmialy.parafianin@mail.ru
http://chojnice.livejournal.com
http://chojnice24.pl/artykul/15349/jak-przezyc-za-minimalna-krajowa/0/#comments
Dotacje z budżetu miasta trafiały do CP co roku , a tabela opłat jest jakaś taka scementowana na amen. "Świetny" pomysł prezesa Palucha się sprawdził tylko w kwestii dopłat.. dla Niego.
Więcej niecenzurowanych informacji jest na portalu:
chojnice.livejournal.com
nieśmiały parafianin
przeciętny mieszkaniec miasta Chojnice
niesmialy.parafianin@mail.ru
http://chojnice.livejournal.com
http://chojnice24.pl/artykul/16840/wokol-budzetu-i-dotacji-dla-parafii-wyjasnienia-burmistrza/
a tu mamy dopłatę
http://chojnice24.pl/artykul/17022/doplata-dla-centrum-parku/
Finster stoi murem za Paluchem i jak widać skrzywdzić go nie da. Paluch od lat tą samą śpiewką , czyli pokażcie że potraficie lepiej. Zwolnić, rozpisać konkurs i dać szansę nowemu. Na pewno pokaże coś innego.
Paluszek (a z nim jego złodziejski mentor burmistrz Arek) chwali się, że dzięki zwiększeniu ilości klientów dochody parku wodnego wzrosły o 130 tysięcy złotych. Chciałbym przypomnieć, że w styczniu 2015 roku by ratować park wodny od upadłości finansowej burmistrz Arek przekazał Paluszkowi 1,3 miliona złotych dotacji z budżetu miasta. A w roku 2014 Paluszek sprzedał majątek parku wodnego za około 700 tysięcy złotych. Tak wiec dzięki dotacji 1,3 miliona złotych prezes Paluszek potrafił pochwalić się (jeżeli to prawda) niezwiększeniem dochodu aż 130 tysięcy złotych - czyli zarobił około 10 % kwoty jaką otrzymał w postaci dotacji z budżetu miasta. Czy to jest powód do dumy i pochwał?
Wydaj mi się, że spółka miejska jaka jest park wodny tak jak i inne spółki miejskie powinna działać tak by na siebie zarobić! Całkowite koszty działalności parku wodnego powinny być pokryte w całości z dochodów tej działalności. Lecz ani prezes Paluszek ani burmistrz Arek nie widzą tego prostego faktu ekonomicznego przez wszystkie 13 lat działalności parku wodnego! Zresztą, ani Paluszek ani Arek nie mają wystarczającej wiedzy ani umiejętności by właściwie zarządzać parkiem wodnym by doprowadzić go do rentowności! Jest to jeszcze jeden przykład, że korupcyjnie kupiony (z użyciem splagiatowanej pracy doktorskiej) dyplom doktora ekonomi burmistrza Arka Finstera nie jest substytutem wiedzy potrzebnej do racjonalnego zarządzania parkiem wodnym - tak by wyprowadzić go z permanentnego stanu upadłości finansowej - i by doprowadzić go do rentowności! Także, i przechwalanie się ograniczonego intelektualnie prezesa Paluszka, że jakiś nauczyciel chwalił go za postępy w nauce marketingu, nie pomagają mu w osiągnięciu rentowności chojnickiego parku wodnego.
Zresztą, w moim osobistym przekonaniu, burmistrz Arek w korupcyjnym porozumieniu z prezesem Paluszkiem używają nieudolne zarządzanie parkiem wodnym by ukrywać i tuszować złodziejstwo jakiego się tam dopuszczają. Marionetkowa rada nadzorcza służy jedynie burmistrzowi do kamuflowania złodziejstwa i korupcji jakie mają miejsce w parku wodnym. Chociażby w 2014 roku, burmistrz na rachunek bankrutującego parku wodnego za społeczne pieniądze kupił sobie wakacyjny mikrobus za ponad 90 tysięcy złotych. A gdy wyszło to na jaw, to dla tuszowania sprawy, szybko nakazał sprzedanie tego mikrobusa. A i prezes Paluszek kradnie jak tylko może - burmistrz daje mu corocznie około 65 tysięcy złotych na koszty reprezentacyjne - pieniądze, które Paluszek może wydawać według swojego widzi-mi-się na restauracje, prywatne wyjazdy, na nowe ubrania, i na inne osobiste potrzeby. Dodatkowo, co widać z wydatków parku wodnego, Paluszek z budżetu parku wodnego wydaje na prenumeratę swoich ulubionych czasopism prawie 30 tysięcy złotych rocznie. Także z budżetu parku wodnego na telefony komórkowe dla swojej całej rodziny i wybranych znajomych prezes wydaje prawie tyle samo pieniędzy ile wydaje się na telefony komórkowe w chojnickim ratuszu. Do tego dochodzi trwonienie pieniędzy na niepotrzebne dla parku wodnego zakupy produktów i usług u znajomych by z budżetu parku wodnego zwiększyć ich dochody i kupić ich poparcie dla burmistrza i prezesa.
Tak to w parku wodnym burmistrz i jego protegowany prezes kradną i marnotrawią społeczne pieniądze! Marionetkowa rada nadzorcza i marionetkowi radni miejscy z KWW Arka Finstera "Korupcyjny Program 2018" tuszują złodziejstwo i korupcyjne przewały w zamian za parę złotych korupcyjnego wynagrodzenia.
Więcej niecenzurowanych informacji jest na portalu:
chojnice.livejournal.com
nieśmiały parafianin
przeciętny mieszkaniec miasta Chojnice
niesmialy.parafianin@mail.ru
http://chojnice.livejournal.com
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!