'Ratunku nie ma. Lepiej zlikwidować'
Kampania referendalna na finiszu. Wczoraj w Chojnicach gościł postrach miejskich strażników Emil Rau. Wypowiadał się krytycznie i bez ogródek, bo na łupienie obywateli się nie godzi. Dla miejscowych strażników także był bezlitosny.
Była to druga wizyta łowcy fotoradarów w Chojnicach. - Ja tu nie byłem od tego czasu. Ja czuję się jak w „Roku 1984 r.” – książkę Orwella przyrównał do lokalnego Wielkiego Brata, czyli miejskiego monitoringu, gdzie miał okazję zobaczyć, jak monitoruje się pojedyncze osoby. Ten, zdaniem dziennikarza TVN Turbo, jest ukierunkowany na jeden cel - magię 26 cyfr, czyli numeru konta, na które mają wpływać pieniądze z mandatów. Kasa w przeciwieństwie do karania przez policję nie trafia do państwa, a zostaje na miejscu. Dlatego straż miejską w Chojnicach przyrównuje do nowotworu, bo znalazła sposób na swoje utrzymanie. Obrała nowy kierunek, bo bez fotoradarów, a z parkingami. Tyle że przez legalizowanie czegoś, co legalne nie jest. Emil Rau wrócił tu do swojej pierwszej wizyty na pl. Św. Jerzego, gdzie 500 zł płacili kierowcy za zaparkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych, które było oznakowane niezgodnie z prawem. Co innego, gdy wszystko jest zgodnie z literą prawa.
Reklama | Czytaj dalej »
- Dla mnie to miejsce jest świętością. Sam najchętniej od razu bym przebijał opony pełnosprawnym, którzy je zajęli – podkreślał wczorajszy gość inicjatorów referendum o likwidacji chojnickiej formacji. Podczas swojej powtórnej wizyty spostrzegł cud. - Znaki wyrosły! Sukces! Uważa jednak, że pieniądze wpłacone wcześniej przez kierowców (do czasu ustawienia znaków na prawidłowej wysokości – przyp. red.) do miejskiego budżetu powinny do nich wrócić. Tymczasem po zmianach na pl. Św. Jerzego i wprowadzeniu półgodzinnego czasu parkowania, strażnicy - według relacji Kamila Kaczmarka - mieli zakładać blokady celem... pouczenia kierowców. - Byli akurat w trakcie ocieplania wizerunku – załamuje ręce inicjator referendum, który dziwił się po co wkładać tyle w pracy w zakładanie i zdejmowanie blokad, skoro można informację z pouczeniem włożyć za wycieraczkę... - Cud referendum – skwitował łowca fotoradarów.
Po wojażach po kraju Emil Rau niestety nie ma dobrej opinii o więkoszości strażników miejskich "po dwutygodniowych kursach korespondencyjnych" – jak sam mówi. Wyjątkiem jest chociażby Zielona Góra. Rau mówił, że w tym 115-tysięcznym mieście 24 strażników faktycznie widać na ciemnych ulicach, czy interweniujących w sprawach porządku (śmieci, szamba). Chojnicka straż liczy 30 pracowników i kosztuje rocznie ponad 2 mln zł. - Czy jedzą ośmiorniczki z Warszawy? - kpił gość spotkania. - Fotel komendanta to najdroższy mebel w Chojnicach. Dlaczego opłaca się być świnią? On wie, że te pieniądze trafią na konto miasta. Oni się boją sądu i dlatego nas od razu sądem straszą. Z uporem maniaka wali głową w betonowy mur, ale wie, że za nim stoi burmistrz.
Emil Rau przyrównał straże miejskie do XVI-wiecznych poborców opłat za wjazd przez miejską bramę. - Zapomnieli o duchu prawa. Jego sens został wypaczony przez jeden przepis. Wpływy nie idą do skarbu państwa, a do strażnika miejskiego przez gminny budżet. Tu ratunku nie ma. Lepiej zlikwidować. A burmistrzowi radzi, by miejski Big Brother obsługiwały osoby bez munduru, np. ze spółdzielni inwalidów, którzy zawsze mogą zadzownić po policję. - Kamery monitoringu nie są urządzeniami rejestrującymi – zwraca uwagę. Dziennikarz uważa, że miastu nic się nie stanie w kwestii bezpieczeństwa, a 2 miliony naprawdę można lepiej wydać. Tym bardziej, że wpływy z mandatów są stosunkowo małe. - Ale sposób ich wyrywania... To gorsze niż na wyrwę, niż zbój z Mokotowa...
W niedzielę chojniczanie nie mogą liczyć na darmową taksówkę, której kierowcą będzie Rau. - W Jaśle podczas referendum robiłem za taxi. Niestety miałem już termin zaklepany. 30-procentową frekwencję wiążącą dla referendum nazywa brutalnym progiem. Jest pewien, że gros ludzi z rodzinami zatrudnionych w urzędach nie pójdzie. - Kto zabroni sprawdzić kto był?
Chojnicki komitet był w kontakcie z inicjatorem podobnego referendum w Pelplinie. Marcin Rulewski podczas spotkania w Chojnicach także podzielił się swoimi doświadczeniami z oporem władzy wobec społecznej inicjatywy. Kamil Kaczmarek w skrócie przedstawił, jak ta rodziła się w Chojnicach i jak jej pomysłodawcom rzucano kłody pod nogi. Pierwotny plan był taki, żeby referendum połączyć z wyborami parlamentarnymi 25 października. Wtedy o frekwencję zmartwienia by nie było. W tym terminie wiążący okazał się np. plebiscyt w Braniewie.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (43)
- Komentarze Facebook (...)
43 komentarzy
Druga sprawa - zarzut do SM ze po 4 miesiącach zakładali blokady i pouczali zamiast karac mandatami. No brawo - reszta mieszkancow będzie z Pana dumna, a w sumie z Panskiego niezadowolenia z faktu ze pouczenie zamiast mandatu ... w sumie to można się pogubić po czyjej stronie Pan stoi
Jeżeli uważa Pan kare pouczenia po 4 miesiącach od wszelkich zmian za zbyt dotkliwa ... no coz to zapraszam do Czluchowa na ul Traugutta gdzie po 2 dniach bodajże od postawienia znaku "zakaz wjazdu" Policja karala kierowcow az huczy. Być może to jest sposób, po co SM tam wysylac skoro lepiej wyslac tam Policje i będzie super, rozowo i kolorowo a na pewno skutecznie
Trzecia sprawa - znaki dla niepełnosprawnych na parkingu kolo Parku 1000-lecia. Nie no faktycznie sama pozioma wystarczy - szczegolnie dla kogos Pana pokroju i w zime ... będą widoczne jak cholera. O skośnym parkowaniu w okolicach ratusza nie wspomnę, każdemu wypomina Pan tam ze zla organizacja, zle znaki ale sam jak Pan parkowal osobiście pod ratuszem - to musze przyznać perfekcja parkowania miedzy (niby niewidocznymi/nieprzepisowymi) liniami wychodzila Panu doskonale ... sam srodek miejsca parkingowego. Za to teraz te linie to na Rynku pasuja jak swini siodlo, szkoda ze burmistrz nie wylaczyl tego odcinka z zakazu całkowitego parkowania ... sadze ze wlasciciele lub sprzedający w sklepach byliby Panu wtedy za to bardzo, ale to bardzo wdzięczni
PS.
Ulotki odnośnie referendum to już w ogole pozostawiają wiele do zyczenia. Straszenie podatkiem, którego nie ma, nie było i nie będzie; mieszanie w to wszystko podwyżki oplat za scieki ... może trzeba bylo jeszcze dopisać, ze po likwidacji SM miasto dodatkowo zniesie podatek za posiadanie psa ))
Jestem również przeciwny temu by miasto zadluzac o kolejne 2 mln (tyle brakuje podobno żeby wyjść na zero) żeby utrzymywać 30 darmozjadow. 2mln jak latwo policzyc to uwaga uwaga 100 dofinansowan po 20tys do rozkrecenoa wlasnego interesu dla ludzi ktorzy nie maja zajecia. A takie gapienie sie w kamery mozna zlecic jak ktos slusznie zauwazyl inwalidom.
Dziękuję za taką reklamę dzięki której ostatecznie zdecydowałem się nie brać udziału.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!