Elegancja i demokracja po chojnicku
Echa piątkowych pikiet pod basenem nie milkną. Agresja, wyzwiska, alkohol, zagłuszanie i zero dialogu. Naprzeciw siebie stanęli ci, którzy domagali się głowy prezesa i jego obrońcy. Urząd pozwolił na taką konfrontację, a dyrektor Piotr Prondzinski dziękował na wczorajszej sesji rady miejskiej obu stronom za "eleganckie" przygotowanie pikiet.
Dyrektor urzędu miejskiego Robert Wajlonis tłumaczył, iż w momencie, w którym jedno z dwóch piątkowych zgromadzeń naruszałoby ład, porządek i bezpieczeństwo, to przedstawiciel urzędu mógł zarządzić jego rozwiązanie. Po to właśnie na miejscu przebywała policja.- Z tego co mnie poinformował pan dyrektor Piotr Prondzinski, osoby które zakłócały porządek, nie były przypisane do konkretnej demonstracji. Byli to tzw. obywatele, którzy pokrzepiwszy się wcześniej ad hoc postanowili wyrazić swoje stanowisko. Natomiast nie było podstaw do rozwiązania.
Reklama | Czytaj dalej »
- Z tego, co mnie poinformował dyrektor Prondzinski...
Wątpliwości miała jednak radna Marzenna Osowicka, uczestniczka pikiety organizowanej przez stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność, które zgłoszenia dokonało jako pierwsze. Na sesję poprosiła dyrektora wydziału zarządzenia kryzysowego. Piotr Prondzinski w piątkowe popołudnie był obecny pod basenem, stąd skierowane do niego pytanie: - Czy w pana odczuciu podczas tej pikiety nie było podstaw by rozwiązać drugą, która przeszkodziła?
- W pewnym okresie rzeczywiście było troszkę gorąco, ale nikt z przewodniczących nie mówił, żeby kogoś usunąć - odpowiedział urzędnik. Sam nawet miał prosić by usunąć kilka osób. - Dochodziło do różnych starć, ale nie do takich by przerwać - uważa Piotr Prondzinski, który podkreślał na forum rady, że cały czas był w kontakcie z policją i na pewno by zareagował w odpowiednim momencie. Funkcjonariusze stojący nieopodal mimo kilkukrotnych wezwań ze strony pierwszego ze zgłoszonych zgromadzeń nie przybyli sprawdzić stanu trzeźwości kilku osobników zionących alkoholem i słaniających się na nogach.
- Chciałbym podziękować panu Sawickiemu za eleganckie przygotowanie pikiety i z drugiej strony tak samo. Wydaje mi się, że to był pokaz w pewnym sensie demokracji - stwierdził dyrektor z ratusza. - Pan mnie zastrzelił swoją opinią. Elegancja to jest słowo z kosmosu wobec tego, co się tam wydarzyło. Tam były totalne wulgaryzmy - odparła zszokowana radna. Mimo że Prondzinski był na miejscu, to posiłkując się nagraniami z miejsca, pokazała na przygotowanych wydrukach ową elegancję na k... i ch...
- Pan widział, że te osoby były pijane. Pan Sawicki prosił o interwencję, a pan po prostu zniknął - podnosiła członkini pikiety za odwołaniem prezesa basenu. Osowicka pytała, dlaczego rzekomo postronne osoby miały w rękach transparenty? Te miały wyrwać według urzednika. - Jest mi przykro, że tacy ludzie w takich zgromadzeniach się pokazują - powiedział zmieszany. Nie chciał też podjąć się oceny czy przewodnicząca ekipy pracowników pływalni dopełniła obowiązków.
- Chciałbym podziękować panu Sawickiemu za eleganckie...
Dyrektor Prondzinski wspominał za to, jak w 89 uczestniczył w różnych zajściach: - W tamtych czasach to dawało się setkę, żeby w takim czymś uczestniczyć.
I tu było to samo, tylko spróbujmy się dowiedzieć, kto te setki rozdzielał?! - podchwyciła radna Osowicka.
- W tamtych czasach to się dawało setkę...
Jaką radę na przyszłość miał ratuszowy dyrektor Wydziału Zarządzenia Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych? - Nigdy bym na takie pikiety nie zabierał dzieci. Mogło im się coś stać.
- Chyba już powoli dochodzimy do takiej dojrzałości demokracji, że musimy się przygotować na to, że w dłuższej perspektywie więcej osób będzie demonstrowało. Tutaj jakieś procedury wewnętrzne trzeba wypracować - podsumował radny Mariusz Brunka i przestrzegł: - Broń Boże nie ściągajmy tego, z czym mieliśmy do czynienia w 89', kiedy po drugiej stronie było jakieś ZOMO czy coś takiego. Tamte czasy niech lepiej już odejdą.
- Broń Boże nie ściągajmy tego z 89'...
Do całej sprawy odniósł się także burmistrz. Jego zdaniem organizatorzy ze strony Parku Wodnego, powinni byli jasno określić, że osoby, które uwłaczały i obrażały, nie są członkami zgromadzenia i poprosić o ich usunięcie. - Jestem przekonany, że pani Powałowska po raz pierwszy była przewodniczącą zgromadzenia. Tutaj emocje i niedoświadczenie wpłynęły na to. Gdybym to ja był, to sam bym tego pana wyprowadził stamtąd, bo on spowodował, że jest takie patrzenie, że połowa była pijanych, wszyscy byli agresywni, a tak do końca nie było - stwierdził Arseniusz Finster, który nie był uczestnikiem piątkowych zajść pod pływalnią. Relacji w mediach jest jednak sporo. Można obejrzeć nie tylko zdjęcia, ale nagrania głosowe czy video, i każdy na ich podstawie może sobie wyrobić własne zdanie.
- Jeżeli te osoby uwłaczały, obrażały...
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (95)
- Komentarze Facebook (...)
95 komentarzy
Chodzi znów o złe wyniki badań. Tym razem jednak nikt nie chce ryzykować i decyzja o zamknięciu basenu ma być natychmiastowa. Czekamy na komunikat i niezwłocznie go opublikujemy.
Czytaj więcej: http://www.pomorska.pl/wiadomosci/chojnice/a/basen-w-chojnicach-znow-zamkniety,11531086/
Prezes Paluszek i pracownicy parku wodnego biorący udział w antypikecie zaczynają przechwalać się i ujawniać szczegóły jak doszło do ich demonstracji.
Podobno pomysł zorganizowania kontrdemonstracji mającej na celu przekrzyczenie pikiety Radka Sawickiego wypłynął od samego burmistrza. To burmistrz osobiście nakazał wydać pozwolenie na pikietę pracowników parku wodnego popierających ignorowanie przepisów sanitarno-epidemiologicznych na chojnickiej pływalni. Burmistrz zasugerował prezesowi parku wodnego wydrukowanie plakatów i haseł na koszt parku wodnego, a także - co stanowi już tajemnice poliszynela - burmistrz Arek polecił Mariuszowi by w zamian za butelczynę wódki nająć kilku pijaków by w czasie protestu obrzucili Radka Sawickiego i jego grupę demonstrantów wulgarnymi wyzwiskami i obelgami. Według wskazówek burmistrza pijacy otrzymali wódkę przed włączeniem się w protest pracowników parku wodnego i dodatkowo po przeprowadzeniu wulgarnych ataków przeciwko Radkowi i jego grupie. Pijani uczestnicy kontrdemonstracji mieli także za zadanie obrzucić demonstrantów jajkami a także dokonać wandalizmu i dewastacji budynku parku wodnego. Celem tej prowokacji zainicjowanej przez burmistrza było to aby sprowokować Radka i jego grupę do podobnych wulgaryzmów i także do fizycznych przepychanek. To według planów burmistrza miało stanowić podstawę do rozwiązania przez wysłanego tam urzędnika protestu zorganizowanego przez Radka Sawickiego pod pretekstem wzniecania bójek i wandalizmu mienia społecznego. W oparciu o prowokacje zorganizowana z wykorzystaniem pracowników parku wodnego i zdegenerowanych pijaków burmistrz chciał publicznie oskarżyć Radka Sawickiego i jego grupę demonstrantów o antyspołeczne, chuligańskie, i antydemokratyczne zachowania. Plany burmistrza nie spełniły się bo ani Radek ani nikt z jego grupy nie dał się sprowokować co potwierdzają nagrania wideo obecnych w czasie protestu dziennikarzy.
Spisek burmistrza spalił na panewce i nie udał się.
Nieudany spisek burmistrza podkreślił jedynie fakt, że degeneraci, pijacy, intryganci, płatni kłamcy, i oszuści wspierają publicznie zdegenerowanego prezesa Paluszka i że nie jest dla nich - pracowników parku wodnego - żadnym problemem narażanie społeczeństwa Chojnic na utratę zdrowia z powodu wielokrotnego zanieczyszczenia i skażenia biologicznego wody w basenach parku wodnego. Reagują gniewem i obelgami gdy ktokolwiek śmie krytykować skażenie biologiczne basenów parku wodnego i fakt, że pracownicy parku wodnego z premedytacją ignorują obowiązujące ich rządowe przepisy sanitarno-epidemiologiczne.
Burmistrz jest gotów popełnić każdą podłość, intrygę, i bezprawie byle ratować przed upadkiem swego pachołka - wskazuje to, że Mariusz musi posiadać w ręku atuty i wiedze, które mogą spowodować upadek burmistrza i przykre konsekwencje prawne dla burmistrza za lata nieuczciwości jakich się on dopuścił.
Widać z obecnej sytuacji, że Mariusz i grono zatrudnionych po znajomości pracowników są dla Arka warci by marnotrawić każdego roku ponad 1,5 mln złotych społecznych pieniędzy by uniknąć upadłości finansowej bezmyślnie zarządzanego parku wodnego. Arek dla utrzymania Mariusza na stołku prezesa jest także gotów znosić upokorzenia, niewygodne pytania, i zarzuty o korupcyjne poplecznictwo, i tolerowanie marnotrawstwa i nieudacznictwa spowodowane licznymi skandalami wywołanymi przez Mariusza z powodu jego chamstwa, braku wiedzy, i kompletnego braku umiejętności zarządzania podległą mu instytucją.
Widać z tego, że korzyści jakie Arek ma z faktu utrzymywania na siłę partacza i nieudacznika na stołku prezesa są warte więcej niż możliwości inwestycyjne marnotrawionego co roku 1,5 mln zł. (na coroczne ratowanie parku wodnego od upadłości finansowej) i coroczne publiczne upokorzenia burmistrza związane z jawnym tuszowaniem i publicznym tolerowaniem licznych partactw i skandali wywołanych przez Mariusza.
Czy klienci jak przychądzą do Ratusza do gabinetu "Pana dyrektora Walkonika" nadal śmierdzą "Panu dyrektorowi", czy może przed wejściem biorą prysznic w innym pomieszczeniu ratusza? Bo "Pan dyrektor" ma taki wrażliwy nosek krzywy i długi od kłamstw jak Pinokio a jednocześnie taki wypachniony gejowskimi permumami chodzi.
jak takie cóś obłudne zakłamane z synem bandytą może być szafarzem i przed ołtarzem pajacować? fuj!!!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!