Radni znowu z kontrolą na basenie
Trwa rekontrola miejskich radnych związana z basenem, a dokładnie działaniem burmistrza w zakresie nadzoru nad miejską spółką. W sobotę spotykają się z radą nadzorczą, która faktycznie miała rządzić po nałożeniu wielu ograniczeń na prezesa Palucha. Powodem było ujawnienie katastrofalnej sytuacji finansowej, jak też wielu nieprawidłowości w zarządzaniu miejskim mieniem. Jest nieco lepiej, jeśli idzie o frekwencję i przychody. Pytanie tylko czy to stały trend, czy tylko doraźne działania i to krótko przed wizytą kontrolera na miejskiej pływalni. Chojniczanie z budżetu miasta przekazują do spółki 1,4 mln zł, dlatego też dla wszystkich zainteresowanych poniżej zamieszczamy najnowszy protokół kontrolny. Kontrola komisji rewizyjnej ma potrwać do końca kwietnia.
Reklama | Czytaj dalej »
Dokument jest zdecydowanie skromniejszy niż ubiegłoroczny raport. Widać to choćby po jego objętości, która jest o połowę mniejsza. Wato przyjrzeć się datom zawartym w protokole. W połowie kwietnia ubiegłego roku prezes Mariusz Paluch dostał na swoje ręce protokół z pierwszej kontroli, w maju komisja rewizyjna stanęła na stanowisku, że prezes nie daje rękojmi zasadniczych zmian w spółce. Ostatecznie tylko zgromadzenie wspólników, czyli burmistrz, nałożył ograniczenia na prezesa, który musiał wszystkie ważniejsze decyzje konsultować z radą nadzorczą. Zalecenia pokontrolne podzielone zostały na krótkoterminowe, które musiały zostać wdrożone do końca maja i długoterminowe - do końca września 2015. Prezes najwyraźniej aż tak się nie przejął terminami, bo 2 dni po ostatnim poprosił o przesunięcie terminu sporządzenia sprawozdania z 15 października na 16 listopada. W piśmie do burmistrza argumentował, że do tego czasu wszystkie zalecenia pokontrolne zostaną wdrożone, także te krótkoterminowe, na realizację których przecież miał czas tylko do 31 maja! Jego prośba została pozytywnie rozpatrzona. Poza zrobieniem porządków w księgowości, co rozpoczęło się już w kwietniu ubiegłego roku, inne zalecenia długoterminowe zrealizowane zostały po pierwotnie zakreślonym terminie (30 września 2015) pod koniec października i na początku listopada.
W spółce zmniejszono koszty o 52 tys. zł, stopniowo tnąc etaty o 8,5. Na koniec lutego 2016 było ich 34,5. Wynika to z m.in. z likwidacji działu technicznego, bo te zadania Park Wodny zleca zewnętrznym firmom. Ograniczono także umowy zlecenia. W ubiegłym roku dla basenu pracowały tak 173 osoby, a rok wcześniej o 46 więcej. Frekwencja wzrosła o 12,7 %, czyli 27,6 tys. wejść, a sprzedaż o 278 tys. zł.
Spółka mimo dopłaty z miasta w wysokości 1,4 mln zł, ubiegły rok zakończyła stratą 59,5 tys. zł. - Niewielka strata odzwierciedla pozytywne efekty podjętych działań w Spółce - w swoim raporcie ocenił Andrzej Janiak, główny specjalista Wydziału Kontroli Zewnętrznej. Ocena finansowa wypadła korzystniej niż przed rokiem, ale mimo poprawy wskaźnika płynności bieżącej jest on nadal niższy od wartości krytycznej.
Żadne nowe pomysły prezesa na uatrakcyjnienie pływalni, poza wcześniej rozpoczętymi, nie zostały zrealizowane w ubiegłym roku. W spółce wymienione wreszcie szafki, bramki basenowe i automatykę wentylacji, ale były to pilne kwestie podnoszone już od kilku lat. Spółka wydała 24 tys. zł jako wkład własny, resztę pozyskując z Unii, na projekt odnawialnych źródeł energii. Jeden projekt prezes Paluch zdążył rozpocząć. 17 tys. zł wydano na projekt groty lodowej, ostatecznie jednak zastąpi ją 4-krotnie niższa w kosztach eksploatacji sauna. Mariusz Paluch podczas wycieczki po pływalni pochwalił się, że z apartamentu na wynajem korzystają w zasadzie goście z całego świata, a do tego ten wydatek już się zwrócił. Takiej informacji nie znajdziemy w raporcie, ale z zestawienia przygotowanego przez pracowników spółki wynika, że remont i zakup wyposażenia dwupokojowego apartamentu z aneksem kuchennym i łazienką kosztował 19 tys. zł. Ciekawie wygląda to w zestawieniu z kosztem zakupu wanny jacuzzi - prawie 30 tys. zł.
Choć w połowie roku sprzedawane było 9-osobowe auto, które, jak ujawniliśmy, wykorzystywane było także do prywatnych celów, a którego ewidencji przebiegu mimo wielokrotnych zapytań nie udostępnił redakcji prezes pływalni, nikt z radnych nie zapytał o te kwestie w obecności dziennikarzy.
Choć był to dopiero początek pracy komisji rewizyjnej, jej szef wydawał się uspokojony słowami ratuszowego kontrolera, który omówił swój protokół. - Będziemy tej zielonej kreski pilnowali (na wykresie obrazującym frekwencję - przyp. red.), czy ona idzie naprawdę w tym dobrym kierunku czy czasem zacznie się wahać, ale pan Janiak tutaj mówi, że idzie wszystko w dobrym kierunku i jesteśmy z tego wszystkiego bardzo zadowoleni. Ja na tym etapie chciałbym podziękować państwu (dziennikarzom - przyp. red.). My będziemy jeszcze trochę pracowali, ale końcowy protokół otrzymacie państwo - powiedział Edward Gabryś.
Będziemy tej zielonej kreski pilnowali...
Coś po zatrważających wynikach pierwszej kontroli ruszyło w spółce, głównie przed rekontrolą, ale już sam prezes pływalni przestrzegał radnych, że dużo lepiej nie będzie.
- Proszę państwa, abyście nie spodziewali się od nas, że my będziemy mieli przez cały czas przyrost dynamiczny tej frekwencji czy tej sprzedaży, bo ten moment ma swój punkt graniczny, ma swoje nasycenie. Pewnych rzeczy nie możemy bardziej wydusić np. z ludzi zatrudnionych, którzy poprzejmowali na swoje barki mnóstwo nowych obowiązków i pracują jeszcze bardziej intensywnie i z większym zaangażowaniem. Jeśli idzie o sprzedaż, są pewne rzeczy, które są na granicy.
Proszę państwa, abyście się nie spodziewali....
Protokół z kontroli za 2015 r.
Protokół z kontroli za 2014 r.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (19)
- Komentarze Facebook (...)
19 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!