Umorzenie po ponad 2 latach procesu
W piątek (7.11) w Sądzie Rejonowym w Chojnicach zakończył się ponad dwuletni proces w sprawie pomówienia o mobbing. Ten swoim pracownicom Marzennie Osowickiej i Alicji Kreft wytoczyła dyrektor Gimnazjum nr 1 w Chojnicach Małgorzata Henszke. Ze względu na znikomą społecznie szkodliwość czynu sędzia Roman Sporysz sprawę umorzył.
Od sierpnia 2012 roku na sali sądowej w sprawie pomówienia o mobbing panie zdążyły spotkać się dwadzieścia razy. Mediom nie było dane relacjonować przebiegu rozpraw, bowiem na wniosek strony skarżącej wyłączono jawność. Mimo to, temat "żył" w komentarzach pod artykułem dotyczącym sprawy.
Na piątkowym odczytaniu wyroku pojawiły się jedynie oskarżone. - Zadziwiający jest fakt, że pani oskarżcyielka, która była na każdej rozprawie, wręcz kiedy nie mogła być, rozprawa była odwoływana nagle, nie pojawia się w momencie, gdy ma być ogłaszany wyrok. Czyżby znała już sentencję wyroku? - zastanawiała się Marzenna Osowicka na chwilę przed wejściem na salę sądową.
Reklama | Czytaj dalej »
Sędzia Roman Sporysz prowadzący sprawę karną zezwolił naszej reporterce na wysłuchanie wyroku, uzasadnienia już nie. Zarówno Marzenna Osowicka jak i Alicja Kreft - pomówiła Małgorzatę Henszkę dyrektor Gimnazjum nr 1 w Chojnicach o stosowanie wobec niej mobbingu, oraz wobec innych osób działań naruszających prawo pracy, co mogło narazić Małgorzatę Henszke na utratę zaufania potrzebnego dla stanowiska dyrektora szkoły, czym wyczerpała znamiona wskazane w art. 212 § 1 kk i na podstawie art. 17 § 1 pkt. 3 kodeksu postępowania karnego. Postępowanie o ten czyn umarza wobec ustalenia, że społeczna szkodliwość tego czynu jest znikoma - mówił sędzia.
Czy takie orzecznictwo jest satysfakcjonujące po ponad dwuletnim procesie dla jego uczestniczek? Osowicka i Kreft zapowiadają, że sprawiedliwości domagać będą się teraz w sądzie pracy. Z dyrektorką gimnazjum nie udało nam się skontaktować.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (251)
- Komentarze Facebook (...)
251 komentarzy
- Sprawiedliwości stało się zadość - twierdzą pracownice GOPS w Białych Błotach (powiat bydgoski), prosząc o zachowanie anonimowości. Mówią też, że wreszcie odetchnęły. - Na tę chwilę czekałyśmy prawie 11 lat. To znaczy tak długo, jak pani Przyborska tutaj pracuje.
O sporze w białobłockim ośrodku między szefową a częścią jej pracowników pisaliśmy niejednokrotnie. Ostatni raz - w listopadzie zeszłego roku. - Każdy ma myśleć tak, jak nasza pani kierownik albo zostaje zwolniony - opowiadała nam pani Katarzyna, która jeszcze pół roku temu była księgową w GOPS.
Grupa przeciwna Przyborskiej oskarżała ją o mobbing. Obrażanie ludzi, nierówny podział obowiązków, zakazy i nakazy, poniewieranie jednych osób i faworyzowanie innych. O takich przypadkach opowiadały nam pracownice.
Przyborska odpierała zarzuty. Przekonywała, że to wszystko zostało z palca wyssane. Liczba pozwów, kierowanych przeciw niej do sądów, jednak wzrastała.
Katarzyna Kirstein-Piotrowska, ówczesna wójt Białych Błot, o konflikcie wiedziała, ale żadnych decyzji personalnych nie podjęła. Podkreślała natomiast, że kierowniczka GOPS to specjalista w swojej branży i że ośrodkiem dobrze kieruje. - My tego nie negujemy, bo nasza szefowa jest fachowcem. My tylko nie zgadzamy się na poniżające traktowanie nas - dodawały pracownice. - Pani wójt chroni naszą panią kierownik. Taka prawda.
Kadra ośrodka pomocy sama szukała pomocy. Na zewnątrz, poza gminą. Choćby u ekspertów, którzy zajmują się przypadkami mobbingu.
Ryszard Musielewicz, prezes Stowarzyszenia Anty-mobbingowego z Bydgoszczy, określa sprawę w białobłockim GOPS jako ewenement w skali kraju. Nigdy jeszcze tak wielu pracowników jednej firmy nie zgłosiło się do nich. - Na 24 pracowników GOPS, zgłosiło się 12. Przeprowadziliśmy badania. Według naszych ustaleń tam występuje mobbing. Walczyliśmy półtora roku, żeby skutecznie rozwiązać konflikt.
Maciej Kulpa jesienią wygrał wybory na wójta Białych Błot. Kirstein-Piotrowska przegrała, więc musiała odejść.
Teraz jej los podzieliła jej dawna pracownica. - Wręczyłem pani Przyborskiej wypowiedzenie w miniony piątek, w trybie natychmiastowym - informuje wójt Kulpa. - Nie mogłem pozwolić na to, aby konflikt narastał. Straciłem zaufanie do pani Przyborskiej. Ta pani nie musi pojawiać się w pracy, zwolniłem ją bowiem z obowiązku świadczenia pracy. Przysługuje jej teraz zaległy urlop i trzy dni na poszukanie nowej pracy.
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150203/BYDGOSZCZ01/150209858
Ciekawe jak sędziowie ze Słupska podsumują krętactwa i (EDIT) wyrok Romka Sporysza? Czy napiszą, że dzięki "towarzyskim kontaktom" z Arkiem Finsterem wyrok Romka w sprawie pomówienia o mobbing wyraża brak nawet podstawowej uczciwości i rzetelności u chojnickiego sędziego? Czy też może (EDIT) Romka Sporysza nazwą bezpośrednio po imieniu?
Czekam z niecierpliwością na decyzje sędziów ze Słupska! Jestem przekonany, że tak czy siak wyrok będzie korzystny i rehabilitujący dla chojnickich bohaterek -- Ali i Marzenny!
Miło zobaczyć ponownie komentarz księgowej o złodziejstwie Gosi i Wojtka.
Zawiera on wiele ciekawych faktów i informacji o których wielokrotnie wspominała Joasia Loll w jej opowieściach o nieprzeciętnych talentach i osiągnięciach Gosi!
Społeczna szkodliwość czynu – wybór orzecznictwa
Art. 1 § 2 k.k.
Art. 1. § 1. Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto popełnia czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia.
§ 2. Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.
§ 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu.
Art. 115. § 1 k.k.
Art. 115. § 1. Czynem zabronionym jest zachowanie o znamionach określonych w ustawie karnej.
§ 2. Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia.
Art. 17. § 1 k.p.k.
Art. 17. § 1. Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy:
1) czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia,
2) czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego albo ustawa stanowi, że sprawca nie popełnia przestępstwa,
3) społeczna szkodliwość czynu jest znikoma,
4) ustawa stanowi, że sprawca nie podlega karze,
5) oskarżony zmarł,
6) nastąpiło przedawnienie karalności,
7) postępowanie karne co do tego samego czynu tej samej osoby zostało prawomocnie zakończone albo wcześniej wszczęte toczy się,
8) sprawca nie podlega orzecznictwu polskich sądów karnych,
9) brak skargi uprawnionego oskarżyciela,
10) brak wymaganego zezwolenia na ściganie lub wniosku o ściganie pochodzącego od osoby uprawnionej, chyba że ustawa stanowi inaczej,
11) zachodzi inna okoliczność wyłączająca ściganie.
§ 2. Do chwili otrzymania wniosku lub zezwolenia władzy, od których ustawa uzależnia ściganie, organy procesowe dokonują tylko czynności nie cierpiących zwłoki w celu zabezpieczenia śladów i dowodów, a także czynności zmierzających do wyjaśnienia, czy wniosek będzie złożony lub zezwolenie będzie wydane.
§ 3. Niemożność przypisania winy sprawcy czynu nie wyłącza postępowania dotyczącego zastosowania środków zabezpieczających.
sąd najwyższy
W k.k. z 1997 r. przyjęto analogiczną jak w k.k. z 1969 r. ideę, że przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu (poprzednio: społecznego niebezpieczeństwa czynu) należy mieć na uwadze zarówno stronę przedmiotową, jak i podmiotową.
Sąd Najwyższy wskazywał też, że na społeczną szkodliwość czynu składają się nie tylko czynniki obiektywne z nim związane, jak i subiektywne (VI KRN 154/78, OSNKW 1978, nr 10, poz. 112)
Elementy przedmiotowe, które wpływają na stopień społecznej szkodliwości czynu to:
rodzaj dobra, w które godzi przestępstwo,
charakter i rozmiar szkody wyrządzonej lub grożącej dobru chronionemu,
sposób działania sprawcy,
czas i miejsce popełnienia czynu (tylko o ile ta konkretna okoliczność jest istotna dla oceny ciężaru przestępstwa)
Elementy podmiotowe składające się na stopień społecznej szkodliwości czynu to:
rodzaj winy,
w przypadku przestępstwa popełnionego z winy umyślnej: umyślność i jej „odcienie” (np. premedytacja albo zamiar nagły),
w przypadku przestępstwa nieumyślnego: stopień lekkomyślności lub niedbalstwa,
we wszystkich rodzajach przestępstw: motywacja, pobudki i cele sprawcy
(vide: uchwała Połączonych Izb Karnej i Wojskowej Sądu Najwyższego z dnia 29 stycznia 1971 r., VI KZP 26/69, OSNKW 1971, Nr 3, poz. 33, analogicznie: uzasadnienie postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 1991 r., WRN 45/91, OSNKW 1991, nr 10-12, poz. 49, str. 25).
W uchwale Połączonych Izb Karnej i Wojskowej Sądu Najwyższego z dnia 29 stycznia 1971 r., VI KZP 26/69, OSNKW 1971, Nr 3, poz. 33 – SN wskazał ponadto, że „przy określaniu stopnia społecznego niebezpieczeństwa czynu istotne znaczenie maja podmiotowe okoliczności czynu. Może tu chodzić zwłaszcza o pobudki i cel działania sprawcy – mogą one zasługiwać na względy, ale także na potępienie.
Na korzyść sprawcy będzie przemawiać np. działanie pod wpływem groźby, przymusu lub obawy. Na niekorzyść sprawcy przemawia upór w dążeniu do osiągnięcia przestępnego celu, premedytacja, bezwzględność w działaniu”.
Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 27 stycznia 1988 r. w sprawie sygn. akt V KR 365/87 (OSNKW 1988, nr 5-6, poz. 36) stwierdził:
„Stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu jest integralnym elementem przestępstwa (art. 1 k.k.), a przestępstwo uważa się za popełnione w czasie, w którym sprawca działał (art. 4 § 1 k.k.), a zatem zarówno w płaszczyźnie przedmiotowej (szkodliwość czynu) jak i podmiotowej (stopień zawinienia sprawcy) nie można odrywać oceny stopnia społecznego niebezpieczeństwa czynu od konkretnych warunków, w jakich został on dokonany”
(…)
„Okoliczności podmiotowe, aczkolwiek nie są bez znaczenia dla oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu, to jednak same przez się nie mogą uzasadniać oceny o znikomym stopniu tego niebezpieczeństwa., gdyż wynika ono głównie z elementów przedmiotowych. a nie podmiotowych czynu, przy czym dla tej oceny znaczenie mają przede wszystkim te okoliczności podmiotowe, które znamionują stosunek sprawcy do czynu, jak:
rodzaj i stopień winy,
zamiar,
pobudki,
motywy,
i cele działania,
a nie te, które dotyczą osoby sprawcy, jak: wiek, stan zdrowia, sytuacja rodzinna i majątkowa, wykształcenie, zawód.”
W postanowieniu tym Sąd Najwyższy wskazał, że okoliczności: dotychczasowej niekaralności sprawcy, dobra opinia środowiskowa, czy zawodowa, trudna sytuacja rodzinna, albo zły stan zdrowia – przemawiają na korzyść oskarżonych oraz mogą i powinny być uwzględniane w ramach ich odpowiedzialności karnej w takim aspekcie, jednak nie prowadzą do wniosków w zakresie art. 26 k.k. z 1969 r., gdyż stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu, obejmujący w myśl art. 50 § 2 k.k. z 1969 r. także rodzaj i rozmiar wyrządzonej czynem szkody nie zależy od tego, czy sprawca był lub jest aktualnie chory, ile ma lat, ile ma dzieci i jaką cieszył się opinią, choć mogą stanowić dodatkowy argument przy ocenie tego niebezpieczeństwa jeśli popełniony czyn byłby drobny (a przynajmniej nie stałby temu na przeszkodzie).
Same przez się jednak nie mogą prowadzić do takiej oceny.
SN podkreślał także (na gruncie k.k. z 1969 r.), że „skoro na społeczne niebezpieczeństwo czynu składają się łącznie jego elementy przedmiotowe i podmiotowe, to o znikomości społecznego niebezpieczeństwa czynu można mówić wtedy, gdy owa znikomość występuje w sferze zarówno przedmiotowych, jak i podmiotowych elementów konkretnego czynu” (Rw 483/82, OSNKW 1983, nr 1-2, poz. 8).
„Wniosek o znikomości społecznego niebezpieczeństwa czynu musi być oparty łącznie na okolicznościach przedmiotowych i podmiotowych.
Jeżeli zarówno efekt przedmiotowy czynu, jego szkodliwość społeczna, jak i wina sprawcy są nikłe, to wypadkowa obu składników, wyrażająca się w stopniu społecznego niebezpieczeństwa czynu, spada poniżej tego poziomu, którego osiągnięcie w konkretnej sprawie stanowi o przestępności czynu” (V KRN 346/72, OSNKW 1973, Nr 2-3, poz. 31).
Sąd ma obowiązek dokonywać analizy stopnia społecznej szkodliwości czynu celem udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy społeczna szkodliwość danego konkretnego czynu jest większa niż znikoma – biorąc pod uwagę elementy wymienione w art. 115. § 2 k.k.
Gdyby jednak w trakcie takiej analizy sąd doszedł do przekonania, że dany konkretny czyn jest pozbawiony całkowicie cechy społecznej szkodliwości – to znaczy nie zawiera jej nawet w stopniu znikomym – to rozumowanie takie mieści się w art. 1 § 2 k.k. Skoro bowiem nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma, to tym bardziej nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony całkowicie pozbawiony społecznej szkodliwości – rozumowanie a maiori ad minus (za: Kodeks Karny część ogólna. Komentarz pod redakcją prof. Genowefy Rejman, C.H. Beck 1999, Tom I, str. 125)
Wyrok SN z dnia 25 stycznia 2000 r. WKN 45/99
Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, który pozbawiony jest cechy społecznej szkodliwości. Tego rodzaju wypadek w postępowaniu karnym należy potraktować analogicznie jak wystąpienie okoliczności określonej w art. 17 §1 pkt 2 k.p.k., tj. “że sprawca nie popełnia przestępstwa”.(…)
“…przestępność czynu zależy od stopnia jego społecznej szkodliwości (jego karygodności). Nie każdy czyn karalny, realizujący znamiona czynu zabronionego, jest karygodny. Karygodne są tylko takie czyny, które osiągnęły wyższy niż znikomy stopień społecznej szkodliwości” (…)
«Szkodliwość» nawiązuje do popełnionego przestępstwa, do sumy bezprawia z nim związanego. Przejawia się zresztą w tym konsekwencja, gdyż podstawą typizacji są według projektu wartości wchodzące w skład systemu państwa prawa” (zob. K. Buchała: System kar, środków karnych i zabezpieczającychw projekcie kodeksu karnego z 1990 r., PiP 1991, z. 6, s. 17). (…)
Typ ustawowy, stanowiący wzorzec czynu zabronionego, nie zawsze będzie uwzględniać liczne i różnorodne cechy poszczególnych czynów realizujących znamiona tego wzorca.
Mogą one mieć istotne znaczenie z punktu widzenia ujemnej zawartości czynu – jego społecznej szkodliwości. Może się okazać, że pewna przestrzeń ocen stopnia społecznej szkodliwości czynów, realizująca znamiona wzorca, nie została dostrzeżona lub też została niedostatecznie uwzględniona przez ustawodawcę. Nie da się przecież wykluczyć sytuacji, że pewne cechy indywidualizujące czyn mogą w ostatecznej ocenie powodować, że jego ujemna zawartość z punktu widzenia założonego przez ustawodawcę stopnia społecznej szkodliwości będzie nietypowa(zob. K. Buchała, A. Zoll: Kodeks karny – komentarz. Część ogólna, Kraków 1998, s. 21). (…)
Praktyczne stosowanie prawa prowadzić może do wniosku, że art. 1 § 2 k.k. pełni rolę regulatora odpowiedzialności karnej, gdyż w przeciwnym wypadku doszłoby do “…samobójstwa wymiaru sprawiedliwości, gdyby miał on reagować karami w zupełnie błahych wypadkach dopuszczania się przez sprawcę czynu zabronionego pod groźbą kary” (zob. A. Wąsek: op.cit., s. 26). W tego rodzaju sytuacji A. Wąsek celnie przytacza wypowiedź W. Woltera, iż rola regulatora odpowiedzialności karnej jest wówczas wskazana, gdy “…typ czynu zabronionego strzela poza cel”.
Znajduje rację bytu pogląd, że a fortiori, wyłączona jest odpowiedzialność karna sprawcy, gdy jego czyn zabroniony – w konkretnym wypadku – w ogóle nie wykazuje cech społecznej szkodliwości. Cytowany art. 1 § 2 k.k. stwarza zatem podstawę do tworzenia i stosowania “kontratypów pozaustawowych”,jeśli tego rodzaju prawną konstrukcję da się uzasadnić.
Posługiwanie się instytucją kontratypu pozaustawowego, wywiedzionego z art. 1 § 2 k.k., nie stoi w sprzeczności z lex scripta – zasadami legalizmu prawa karnego materialnego i prawa karnego procesowego.
Jeśli w myśl art. 1 § 2 k.k. “Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma”, to a fortiori – “nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, który nie wykazuje cechy społecznej szkodliwości”.
MOBBING i DYSKRYMINACJA
w zatrudnieniu to zjawiska mające wyraźne miejsce w polskim prawie pracy.
Głównym powodem wprowadzenia przez ustawodawcę przepisów prawnych w tej materii była chęć dostosowania prawa polskiego do prawa wspólnotowego.
Polska przystępując do Unii Europejskiej, będącej obszarem dynamicznego rozwoju przepisów antydyskryminacyjnych, implementowała tym samym wszelkie przepisy precyzujące takie pojęcia jak dyskryminacja bezpośrednia, dyskryminacja pośrednia, molestowanie,mobbing, zmuszanie do dyskryminacji, odwrócenie ciężaru dowodu w postępowaniu o nierówne traktowanie, czy też w końcu zakaz działań represyjnych wobec pracowników dochodzących swoich praw naruszonych mobbingiem i dyskryminacją.
Mimo jednak iż przepisy dotyczące mobbingu i dyskryminacji funkcjonują w polskich warunkach już od kilku lat, znajomość tego tematu nie jest duża, a stosowanie przepisów budzi sporo wątpliwości ze względu na nieostre pojęcia którymi się w tej materii operuje.
Pracownicy często mylą mobbing z dyskryminacją, nie potrafią również wskazać żadnego kryterium dyskryminacyjnego.
Pracodawcy natomiast próbują rozwiązać problem wyboru działań, jakie powinni zastosować, aby zrealizować ustawowy obowiązek przeciwdziałania wszelkim formom dyskryminacji.
MOBBING
Jest czymś więcej niż niesprawiedliwym traktowaniem czy złośliwą plotką w miejscu pracy.
Może się on przejawiać w tyranizowaniu czy też nękaniu pracownika.
Mobbing jest rodzajem terroru psychicznego, stosowanym przez jedną lub kilka osób przeciwko przeważnie jednej osobie.
Trwa wiele miesięcy, jest sytuacją powtarzalną a osoba mobbowana pozbawiona jest możliwości obrony.
mobbing
DYSKRYMINACJA
Zakaz dyskryminacji w zatrudnieniu jest jedną z podstawowych zasad prawa pracy.
W myśl kodeksu pracy pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązywania i rozwiązywania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, a także bez względu na zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony albo w pełnym lub niepełnym wymiarze czasu pracy.
Równe traktowanie w zatrudnieniu oznacza niedyskryminowanie w jakikolwiek sposób, bezpośrednio lub pośrednio, z przyczyn określonych powyżej.
dyskryminacja
Dyrektorka Gosia Henszke kradła tak samo jak i jej mąż Wojtek. Zanim sprawy wyszły na jaw w ZS nr 8 Gosia rutynowo kradła razem ze swoim mężem wyposażenie szkolne jak sprzęt audio-wizualny i komputerowy do swojego domu, na użytek swoich dzieci i swój własny. Dodatkowo, w tajemnicy przed gronem nauczycielskim Gosia przyznawała sobie samej nagrody pieniężne. Ten proceder dzięki korupcyjnej ochronie i pobłażaniu złodziejstwa ze strony burmistrza trwa do dzisiaj - Gosia przyznaje sobie, swoim wiernym donosicielkom i kłamczyniom sądowym rożne finansowe dodatki funkcyjne i uznaniowe za donosicielstwo, współmobbing, krzywoprzysięstwo sądowe, i szczególnie za pomoc w zaszczuwaniu Marzenny Osowickiej. Także Wojtek Henszke kradł w przeszłości tak jak i teraz wszystko co tylko mógł i co mu wpadło w lepkie łapska. Obecnie, Wojtek za aprobatą burmistrza okrada budżet Gimnazjum nr 1 pobierając wynagrodzenie za pełen wymiar godzin pracy podczas gdy codziennie pojawia się w pracy na 4-6 godzin a często nawet i na mniej.
Jak by nie patrzeć na tych degeneratów - Gosie i jej męża Wojtka - ich złodziejstwo społecznego mienia jest wszechobecne i powszechne - dzięki ochronie i pobłażaniu ze strony skorumpowanego burmistrza, który chroni ich przed odpowiedzialnością i zachęca do dalszych kradzieży społecznego mienia i malwersacji finansowych z budżetem szkoły.
W czasie tajnych zeznań świadkowie ujawnili jak kochanka komendanta Sylwia Neubauer ręcznie (trzymając go za czuły organ) sterowała komendantem Krzyśkiem Pestką i szczuła go od lat na wszelkich ludzi w chojnickiej KPP, którzy z jakiegokolwiek względu nie podobali się jej. Krzysiek oczywiście gdy Sylwia trzyma go w garści nie potrafi myśleć tą głową, którą nosi na karku. Co gorsze, zastępca komendanta Tomek Kąkolewski, jest zwykłą kukłą i nie potrafi samodzielnie podejmować racjonalnych decyzji i odradzać komendantowi podejmowanie głupich, bezprawnych, i kompletnie bezmyślnych decyzji.
Nasi chojniccy policjanci zasługują na to by mieć inteligentnych, wykształconych, uczciwych, i kulturalnych dowódców. Obecny komendant Krzysiek Pestka, manipulowany i kontrolowany przez swoją kochankę Sylwie Neubauer, i jego marionetkowy zastępca Tomek Kąkolewski nie nadają się do pracy w policji i powinni trafić na bruk!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!