moge wiec z cala stanowczoscia stwierdzic ,ze osoby odpowiedzialne za publiczne "pieniazki" mieszkancow chojnic nie sa zainteresowane sytuacja w parku wodnym. publiczne fora traktuja jako miejsca do zalatwiania osobistych spraw. zadalem moje pytania aby udowodnic , ze na konkretne i rzeczowe pytania nikt nie odpowie ale jakbym "obrazil" ktoregos z was to byscie weszli w polemike. burmistrz probowal "wciagnac" mnie w personalne przepychanki ale na merytoryczne pytania nie odpowie. bo na palucha to nawet nie liczylem. a moim zdaniem "problem" nie w tym, ze mamy dokladac do basenu tylko w tym ze brak jest porzadnej kontroli nad zlym zarzadzaniem . poprzez mieszanie w ilosci "spolek corek" , zadan, celow i dzialan nikt nie wie na co dajemy kase !!! a kontrole i audyty proponowane przez tych co nie umieja kontrolowac nieumiejacych zarzadzac sprowadzaja sie np.do sprawdzenia czy faktura za paliwo co wypalil prezes jest zaksiegowana w kosztach czy przychodach, ale nie do zastanowienia czy paluch powinien co miesiac "wyjezdzac" paliwa za ponad 2 tys. miesiecznie. i to tyle w tym temacie z mojej strony. moze kiedys te spawy ujrza swiatlo dzienne, albo pogadamy na ten temat.

Myślałem, że w tej całej dyskusji chodzi o pomysł na spółkę i zarządzanie mieniem komunalnym, ale widzę, że się myliłem. Chodzi tylko o konflikt interpersonalny. Szkoda czasu na czytanie tego.

do Ryszarda- jaki prezes takie zarządzanie. Czyli "dziecinny" prezes-"dziecinne" zarządzanie?

Panie Paluch z tym konkursem to świetny pomysł. Moim zdaniem z miłą checią wziął bym udział ,a nawet mógł bym pomóc w organizacji . Prosił bym o jakiś kontakt najlepiej mailowy. Ja osobiście pana darzę sympatią bo według mnie pan stara się coś zrobić dla miasta i poświęca się pan dla Chojnic. A ,że z Parkiem Wodnym nie idzie to głównie dlatego ,że nie ma już tylu chętnych do przyjścia. A przecież takie miasta jak Chojnice musi mieć basen! Sądzę również ,że wypowiedzi pana Janika są na poziomie Andrzej L szefa pewnej partii politycznej i nie wymagaj żadnego komentarza na te prostackie komentarze.

Panie Paluch nie rozumiem dlaczego pan nie potrafi poprawnie napisać pieniądze! A pan piszę jakieś pieniążki . Pan ma 3 lata ,że używa takiego slangu? Albo też jest taka możliwość ,że jest pan materialistą i swoje "pieniążki" ceni pan najwyżej !

buahahahaha, w urzedzie propagandy, pracowac - dj Areq i Tomcio Paluch, dawno sie tak nie usmialem, no ale niestety to prawda....
ps: do Finstera Arsena - moze w Moskwie bys pan poszukal etatu dla siebie, bo chyba ,,tamte" realia sa pAnu bardziej bliskie...

Panie Janik - niezły ma Pan tutaj chlewik i trzódkę. A czy pamięta Pan , że i gnój trzeba kiedyś wyrzucic.

Przychodzi świnka Paluszek do ratuszowego chlewika na debatkę, herbatkę... i już od progu, nie czekając, aż przyjdzie na nią kolej, kwiczy - hrum, hrum, pieniążków kochanych mi potrza, tak ze 300 tysiączków, ale od zara, bo Wam bajorko zamknem i już.

Radny Haliżak przyjrzał mu się bacznie, a następnie grzecznie, acz stanowczo:
A z kim mam przyjemność?
No jak to? ... świnka Paluszek jestem! Wszyscy o mnie wiedzą.
O przepraszam - połapała się, świnka paluszek i cak różową łapkę do przywitania wszystkim radnym podała i jeszcze raz szybko dla pewności wyrecytowała
- Prezes świnka Paluszek jestem.... przyjaciel świnki Finia.

Świnka paluszek starała się przy tym szczególnie to ostatnie mocno zaakcentować jakby, to było najważniejsze w jej skromnym świńskim, ale jakże fajnym życiu.

- Hym, hym... no to już dużo wiemy - dodał spokojnie radny Haliżak, poprawiając okulary i muszkę. - Ale tak do rzeczy, odparł. To czym się szanowna świnka prezes raczy zajmować?

- Ooooo! Dużo by mówić, mało by robić, ale zaraz, zaraz biznesmen roku jestem! Nie słyszeli to radni bezradni ...eee uuuups. To pan radny nie czytał, nie słyszał ? Tu skupiła wzrok na oponencie Haliżaku.

- No, no, hym, yyy...tytuł kupiłam ma się rozumieć, dodała prędko jak tylko mogła świnka Paluszek, starając się przy tym pokazać, że nie od parady ma się świński łepek.

- Ale co świnka prezes kupiła? Spytał radny Haliżak nie rozumiejąc.

- No jak to co? Statuetkę prezesa roku! To proste 3000 zł, ale to pikuś, nie z mojej kieszeni, taka głupia to ja przecież nie jestem! Mam to po tacie Finiu, szybko ciurkiem dodała świnka Paluszek.
A o jakie 300 tysięcy szanownej śwince chodzi? ...zapytał radny Haliżak , spokojnie przekręcając swoje okulary i miętoląc muszkę.

A jakiś naprawczy programik to szanowna świnka ...o przepraszam ...prezes od bajorka, to ma? Dołączył do dyskusji radny Bluma.

Szef radnych Janowski jak nigdy nie przeszkadzał pozwalając śwince na jej intymne wynurzenia.

- E tam.... mało, całkiem mało. Szkoda gadać.. 300.000 zł, ale to pikuś, dodała prędko świnka Paluszek, jakby to była reszta z 5 zł i... tępy wzrok jej małych oczek na moment stanął jak wryty, widząc kamienny wyraz twarzy radnego Blumy.

Program naprawczy powtórzył radny Bluma powoli tak, aby świnka Paluszek nadążała ze swoim świńskim intelektem.

Nie czekając na wiadomą odpowiedz świnki Paluszka radny Haliżak kontynuował:
- Ja, hym, cia,... ale czym się świnka prezes tak naprawdę zajmuje, ze spokojem zapytał , przyglądając się jednocześnie tym małym świńskim wpatrzonym w niego oczkom.

Radni zebrani w ratuszowym chlewiku starali się przy tym uchwycić jakiś sens tej paluszkowej muzyki.

Radny Haliżak słysząc te paluszkowe bzdety zastanawiał się co go przed jego ulubioną małą czarną kawą spotkało.

Sięgnął nawet szybko pamięcią wstecz, czy oby jakiś czarny kot nie przebiegł mu ostatnio przez drogę, hym, hym, ale nic takiego nie miało miejsca.

No cóż wrócił do zadanego pytania.

- Jestem prezesem od utrzymania wody w stawie, wyrecytowała świnka Paluszek.

- Ale na co śwince prezesowi te pieniążki?

- Bo widzi pan radny, ta woda, to nijak nie mogę jej utrzymać w miejscu.
Co ją chwytam, to ona mi ucieka, a na dodatek do tego wyparowuje i ja potrzebuje pieniążki na więcej wody. Bo tak naprawdę, to ja lubię lać wodę. Nauczyłem się tego od świnki Finia. To jest, musi pan wiedzieć, najlepszy pod słońcem nauczyciel.

- Czy ma świnka prezes jakieś osiągnięcia w tym co robi? Kontynuował radny Haliżak.

- Mam, mam ...same straty, to moje największe osiągniecie. Pan nie wie jak trzeba się nakiepełkować, aby mieć same straty, ile to trzeba wody wylać, aby w końcowym bilansie było tak jak tata Finio chce?

- A z czego świnka prezes myśli oddać, tę pikuś 300.000 zł? Zapytał rozbawiony tekstem świnki radny.

- No jak to z czego, tata Finio co roku mnie dofinansowuje, bo trzeba panu wiedzieć, że on z jednej strony reprezentuje właścicieli firmy w której jestem prezesem, a z drugiej kapitał publiczny, który zobowiązał do uzupełniania strat. ….

PS. Tak tak i My tu mieszkamy i My to widzimy jakie to świniowe życie w tym raju gotuje nam to świniowe towarzystwo. Miłego dnia rozumnym życzę a nie rozumnym już nic nie życzę bo i tak nie pomoże.....(((((((

Niech sobie Park Wodny istnieje dalej (przynajmiej jakaś rozrywka dla całych rodzin), trzebaby było po prostu jakoś wzbogacić, poszerzyć jego ofertę (tu już zadanie prezesa), może pozyskać kontrahentów z ościennych miejscowości Chojnic, może właśnie zawrzeć korzystne umowy z gminnymi szkołami...albo pozyskać sponsorów... Myślę, że wystarczy dobrze ruszyć głową i może się z tego urodzić całkiem fajna, dochodowa sprawa Powodzenia.

Panie Burmistrzu: nie napisałam, że Pana wypowiedzi nie są prawdziwe, tylko, że pokaźne ich elementy są sztampowe, kalkowane. Nie obnażył Pan tego, że Marcin Wałdoch ukrył się pod pseudonimem „zero”, ponieważ sam zbytnio się z tym nie krył. Nie rozumiem dlaczego nazywa Pan to precedensem (występowanie pod kilkoma nickami to nic nowego), odnoszę wrażenie, że szukał Pan tu słowa PROCEDER, ale Pan nie znalazł Merytorycznie: przypisuje Pan Wałdochowi rozdwojenie jaźni. Przypominam, że jest to pojęcie o konkretnym desygnacie. Ta jednostka chorobowa zakłada istnienie w jednej psychice dwóch różnych osobowości, Wałdoch i zero piszą w tym samym tonie i nie różnią się niczym. Zatem proszę jeszcze raz przekartkować Strelaua, jeżeli ma Pan ambicje na diagnostykę psychologiczną. Ba! Więcej niż diagnostykę, pisze Pan bowiem dalej, że niósł pomoc choremu. I doniósł nawet ( cyt. pomogłem Człowiekowi! )! Obawiam się, że nie widać u "pacjenta" żadnych symptomów zmian - nadal posługuje się dwoma nickami A co do mojej nadziei - nie została rozwianą. Rozwiał Pan obawy Nadzieja natomiast się pojawiła, ponieważ zadeklarował Pan chęć podjęcia otwartego dialogu z powyżej piszącymi. Cieszę się. Głosowałam na Pana. Taka postawa (we wzmiankowanym temacie) w pełni mnie satysfakcjonuje jako wyborcę.

Krzyś już zadał, obserwatorze, kilka pytań, które ocierają się o sprawy finansowe jak wygłodniały kot o nogę posiadacza puszki z karmą.

Co do zasady masz rację, praca biegłego rewidenta kosztuje, ale w tym przypadku sprawdzenie sposobu finansowania, rozliczania i prowadzenia dokumentacji spółki takiej jak paluchowy park wodny byłoby, jak myślę uzasadnione. Idę o puszkę coli, stalowy termos i wejściówkę na basen w człuchowie, że taka kontrola wykazałaby pewne, może nawet dość znaczące nieprawidłowości, z których ciężko byłoby się wytłumaczyć, a mogłyby, niczym stara dobra 100W żarówka, rzucić nowe światło na sposób funkcjonowania i rentowność tego rodzaju przedsięwzięć.

I jeszcze jedna rada. Ostatnio można było przeczytać wśród komentarzy o tzw. audycie (chyba finansowym), że dobrze by było go zamówić przez kogoś z zewnątrz. To wyrzucenie pieniędzy. Dlaczego? Audyt finansowy, to nic innego, jak sprawdzenie poprawności sporządzenia sprawozdania finansowego przez spółkę. Audytor, w tym przypadku biegły rewident, sprawdzi bilans, rachunek zysków i strat, informację dodatkową i na tym zakończy swój protokół. Nic odkrywczego w audycie się nie znajdzie. Żeby audyt miał sens, trzeba umieć zadać konkretne pytanie, na które audytor ma udzielić odpowiedzi. Audyt finansowy, to tzw. mydło i powidło, a chyba nie o to chodzi. Stąd prośba i do tych, którzy tego audytu się domagają i tych, którzy ewentualnie będą go zamawiać, zróbcie to z głową. Audyt to koszt kilku tysięcy złotych, po co je wyrzucać, skoro nawet porządnego pytania nie będziecie w stanie zadać.

Panie Finster, burmistrzu Chojnic! Nazywając poglądy części z nas, w tym mnie CHORYMI, po raz kolejny daje Pan wybitny dowód na swą arogancję i niekompetencję. Nie mam Panu czego zazdrościć, a do ustąpienia oczywiście wzywam, tak Pana jak i Pana Palucha. Proponuje Pan otwartą dyskusję ? Proszę bardzo będzie kolejna sesja Rady Miejskiej, z chęcią się zjawię i zabiorę głos w sprawach o których piszę na forum. Sformułowanie "kram Dyzmy" idealnie pasuje do tego co Panowie uprawiacie i czym się wykazujecie, jest to z mojej strony oczywista złośliwość, ale w granicach rozsądku, który zdaje się Pan już zagubił. Oczywiście, aby obie strony mogły wyraziście wyłożyć swoje poglądy i propozycje proponuję Panu wystosować agendę tematów do których z chęcią się odniosę, ja ze swej strony propozycję mogę złożyć do Przewodniczącego Rady Miejskiej i mam nadzieję, że Pan Janowski nie będzie twierdził, iż Sala Obrad to nieodpowiednie miejsce na dyskusje.

Niech Pan też daruje już sobie nawoływanie nas do działania, bo Pan z tym całym "kramem Dyzmy" nie nadąża ani za nami, ani niestyty już za zmianami jakie należy wprowadzić. Co więcej uprawia Pan frazeologię i czarny PR rodem z PRL-u, zresztą w tym względzie ma Pan dobrych doradców wśród politruków!

Czy w godzinach pracy Urzędu, robicie Panowie cokolwiek poza czytaniem forum i pisaniem niedorzeczności? Urzędy się Wam pomyliły? Powinniście wszyscy pracować w jakimś urzędzie propagandy, bo to zaczyna być Wasze główne zajęcie, jak obserwuję.

Wyjąłeś mi to z ust: "najlepszym rozwiązaniem będzie przekształcenie spółki w zakład budżetowy". Tylko czy można to zrobić? Ja się na tym nie znam.
Drodzy Państwo. Dopłacanie do Parku Wodnego, MZK i jeszcze kilku zadań przez samorząd jest pewne. Od tego nie uciekniemy.
Zaspokajanie potrzeb mieszkańców przez gminę jest wpisane w ustawę. Nie każda działalność jest rentowna pod względem finansowym. Myśmy chcieli mieć basen. Do oceny zarządu nie jestem przygotowany, chociaż utworzenie radia uznaję za naganne.
Radek masz rację, że należałoby którąś sesję przeznaczyć na przedstawienie mieszkańcom swoich pomysłów "na miasto". Pod jednym warunkiem. Przewodniczący Rady Miejskiej Mirosław Janowski niech jej nie prowadzi. (Mirek prywatnie jesteś ok.) Byłem na ostatniej sesji. Przyglądałem się. Jedni mogli mówić do woli - nawet nie na temat- (burmistrz, radny Pawlicki), innych przywoływano, na wstępie (!!!), do formułowania krótkich wypowiedzi, w tym Pana Mariusza Palucha, któremu nie dano wypowiedzieć się na jedno z pytań. Mógłbym się rozpisać. Wystarczy.

No i pięknie ;-)
Panie Burmistrzu, dziękuję za gotowość do otwartego dialogu na następnej sesji. Na pewno z niej skorzystam. Tak jak Pan sugeruję propozycje tematów do przedyskutowania przekażę przewodniczącemu Rady.